Mirosław Kraszewski Mirosław Kraszewski
55
BLOG

Rzeczpospolita demaskuje: "Niewinny Stalin i źli Polacy"

Mirosław Kraszewski Mirosław Kraszewski Polityka Obserwuj notkę 1

O dobrych znajomych pana Pawelki wspierajacych interesy, (firma Powiernictwo Pruskie), historykach Borodzieju i Kochanowskim, wypowiadał się on sam przed kamerami w trakcie realizacji filmu "Historia nie kończy się nigdy". "Przyjaźnie" rosyjsko - niemieckie działają nadal.

Więcej w ciekawym, pierwszomajowym artykule autorstwa B. Musiała :  

 

http://www.rp.pl/artykul/128621.html

Załączam jeden fragment :

W roku 1978 Wiktor Borodziej został I sekretarzem Misji Wojskowej PRL w Berlinie Zachodnim i rezydentem Departamentu I MSW. W roku 1982, już jako pułkownik SB, został zastępcą naczelnika Wydziału VIII w zajmującym się wywiadem zagranicznym w Departamencie I MSW, aby w roku 1987 awansować na naczelnika tego wydziału. To stanowisko piastował do lipca 1990 roku. Celem działalności Wydziału VIII było zdobywanie – między innymi metodami agenturalnymi – tajnych dokumentów oraz informacji o osiągnięciach technologicznych i naukowych wrogiego Zachodu. Jedną z podstawowych metod pracy Wydziału VIII było werbowanie agentów wśród polskich naukowców i stypendystów wyjeżdżających na Zachód. Wiele osób ze środowiska naukowego, i nie tylko, miało wtedy bezpośrednio i pośrednio z nim do czynienia, czy to jako osoby inwigilowane, czy to jako faktyczni bądź też tylko potencjalni agenci.
Tymczasem jego syn Włodzimierz, w wieku 23 lat jako świeżo upieczony magister bez dorobku naukowego, został w roku 1979 sekretarzem Polsko-Niemieckiej Komisji Podręcznikowej, by zostać później jej współprzewodniczącym. Jednocześnie jego ojciec, z racji pełnionych funkcji i wpływów, musiał mieć przynajmniej szczególny wgląd w relacje naukowe – jeśli nawet nie nadzorował ich bezpośrednio – z wrogim wtedy państwem zachodnim – RFN. O bliskich związkach z „kierunkiem niemieckim” jego ojca świadczy przecież wspomniany już fakt, że w latach 60. i 70. pracował w Berlinie jako wywiadowca, a później jako rezydent wywiadu. I właśnie w tym niemieckim kierunku potoczyła się kariera naukowa Włodzimierza Borodzieja. Co ciekawe, w latach 80. wyjeżdżał on wielokrotnie na stypendia naukowe do Niemiec do instytucji, które były jednocześnie inwigilowane przez wywiad komunistyczny PRL.
Pułkownik Wiktor Borodziej jako wysoki funkcjonariusz komunistycznych tajnych służb był zaangażowany w esbecką akcję „Żelazo”. Jego mieszkanie służyło jako lokal kontaktowy, w którym spotykali się jej uczestnicy. Prowadzona z niezwykłym rozmachem akcja Żelazo” polegała na organizowaniu napadów rabunkowych, kradzieży, a nawet morderstw na terenie Europy Zachodniej. Początkowo łupy służyły finansowaniu działalności wywiadu PRL. Z czasem akcja przekształciła się w mafijny proceder, z którego zyskami dzielili się bandyci oraz przede wszystkim zaangażowani w nią oficerowie SB. A do tych ostatnich należał Wiktor Borodziej. W akcji „Żelazo” tkwią także źródła późniejszych mafijnych powiązań, które odgrywały ważną rolę już po upadku PRL.
Transport zrabowanych kosztowności musiał odbywać się za wiedzą i przyzwoleniem NRD-owskiej Stasi. Jest bardzo prawdopodobne, że płk Wiktor Borodziej, który w latach 70. pracował w Berlinie i Wiedniu jako „dyplomata”, wiele wiedział o formach tej internacjonalistycznej współpracy.
W latach 90. jego syn przeprowadził w ówczesnym Urzędzie Gaucka w Berlinie kwerendę archiwalną na temat współpracy między SB i Stasi w latach 70. i 80. Oczywiście można twierdzić, że było to spowodowane jego czysto naukową ciekawością, lecz bardziej rozsądne wydaje się domniemanie, że chodziło o sprawdzenie, czy zachowały się jakieś dokumenty dotyczące płk. Wiktora Borodzieja, a jeśli tak, to jakie. Trudno przypuszczać, by Włodzimierz Borodziej nie zdawał sobie sprawy, że może natrafić na dokumenty, które mogłyby utrudnić mu podawanie się za syna polskiego dyplomaty.
Wyniki badań Włodzimierz Borodziej opublikował wspólnie z Jerzym Kochanowskim. Sądzę, że aby wykluczyć stronniczość wynikającą z konfliktu interesów – należałoby powtórnie przebadać zbiory archiwalne pozostałe po wschodnioniemieckiej Stasi. I być może opracować ten temat na nowo.

------------------------------------------------------------------------------------------

Nie dziwie sie wiec stanowi polskiej dyplomacji, czytając o korzeniach tych służb. Czy tak ma wyglądać realizacja polityki przyjaźni i miłości ?

 

Przenikliwy.Pisze o mało znanej patologii. Od stanu wojennego jestem głownie w Niemczech gdzie reaktywuje się od roku 2000 politycznie sterowana kulturę i Eksport NEOkultury Wiodącej Kultury Niemiec -"DEUTSCHE LEITKULTUR"- Zakazy języka polskiego polskim dzieciom i rodzicom w Niemczech są jednymi z objawów realizacji tej Niemieckiej Polityki NEOkultury polecam dokumentalny film polski pod tytułem POLNISCH VERBOTEN oraz reportaże Uwaga i Interwencja które są przelinkowane poniżej Inne dokumenty o działalności organizacji JUGENDAMT są dostępne w Google video oraz Youtube pod hasłem JUGENDAMT. Moj syn Filip oduczany jest języka polskiego w Gütersloh, siedzibie koncernu Bertelsmann i to za wiedza fundacji Bertelsmanna,krzewiącej niemiecka kulturę na całym świecie. Zakazy języka Polskiego są wydane przez dwa niemieckie sady i Jugendamt oraz Kinderschutzbund. Bartoszewski:"Dlatego też postanowiłem nazwać rzeczy po imieniu i - jak ujął to jeden z przedwojennych satyryków - "przestać uważać bydło za niebydło"." Kopiowanie i redystrybucja tekstów bez zgody autora są dozwolone wyłącznie do celów niekomercyjnych i za podaniem pierwotnego źródła. Lista zablokowanych komentatorow roszpunka, Oda, Cichutki, Voit, borisx, Amstern, Moomintroll, Zachcio, Enrico Palazzo, Franz Maurer

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka