TVN24 kontra "Nasz Dziennik"? A i tak wiadomo kto ma rację....

Calodobowa telewizja po raz kolejny z braku tematów wartych uwagi skoncentrowala się na kwestii marginalnej. Z drugiej strony trudno się dziwić, przecież cóż takiego interesującego może się dziać w Polsce przez 24 godziny, aby móc od razu tworzyć calodobową stację telewizyjną. Mediokrata, pracujący w tym calodobowym "kanale" zaprosil posla Tadeusza Cymańskiego i Jaroslawa Gowina. Uczynil to z racji artykulu, który porazil dziennikarzy 24-godzinnej stacji, a zostal zamieszczony w "Naszym Dzienniku". "Ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego to podpisanie cyrografu diabłu, Żydzi decydują o życiu w Polsce, a jedyny obrońca narodu to Radio Maryja"- taki przebogaty treściowo cytat, wyciągnięty przez przeglądaczy prasy w calodobowej telewizji, mial ich ponoć oburzyć. Okazalo się, że oburzony byl posel Gowin, który stwierdzil, iż "to wyjątkowo obszerny katalog nonsensów, podszyty nie po raz pierwszy w tekstach ks. Bartnika i „Naszego Dziennika” akcentami antysemickimi. Żeby się upewnić jeszcze raz cytowany fragment przecytalem i nie widzę tu nic antysemickiego- ot poprostu luźna dywagacja autora. Gdyby pojawily się tu stwierdzenia obrażające Żydów (jako naród) i żydów (jako wyznawców judaizmu), to sam przylączylbym się do krytyki księdza prof. Bratnika. Tylko tu nie ma nic antysemickiego. Czytanie artykulów w "Naszym Dzienniku", to nie lektura poezji Mickiewcza i rozprawianie, "co autor mial na myśli", zresztą jeżeli tak by bylo, to wszystkie "Przeglądy prasy", należaloby przemianować na "Interpretacja prasy". "Mój premier Donald Tusk wyprzedaje Polskę Żydom – teza tego artykułu jest oczywista"– ocenił posel Gowin. Na szczęście tych dywagacji pana Gowina, nie mógl już dlużeć wysluchiwać posel Cymański i pytając retorycznie "Gdzie ? Gdzie to jest ?", sam udzielil sobie odpowiedzi... że nigdzie. Nie ważne kto i co pisze, ważne kto zacytuje, zmanipuluje i zinterpretuje. Dlatego nie dziwi mnie walka podjęta z pluralizmem medialnym, prowadzona przez zwycięskie ugruPOwanie. "Ani jeden dziennikarz z „Naszego Dziennika” nie otrzymał akredytacji w Sejmie"- informowal opinię publiczną posel Cymański. Na nic się zdaly jego nawolywania, bo jak pan Komorowski nie wpuszcza dziennikarzy antyrządzowej gazety do Sejmu, to wszyscy milczą, podczas gdy kilka miesięcy wcześniej taka polityka pana Dorna nazywana byla "zamachem na demokrację". Oj względność moralna... jak "ktoś Kalemu ukraść krowa to źle, jak Kali komuś ukraść krowa to dobrze". Konkluzja jest jedna. W PRL to wszyscy wiedzieli, że są oszukiwani i dezinformowani przez wladze i mediokratów pokroju pana Urbana. Teraz przed wszystkimi się manipuluje faktami, nadinterpretuje rzeczywistość, a tylko nieliczni wiedzą, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi i że to co mówią calodobowi dziennikarze nie zawsze jest prawdą...