Ignorancja to nie brak wiedzy ale skuteczny opór przed jej zdobyciem.
Binienda kilka lat skutecznie opierał się zdobyciu małego fragmentu wiedzy z mechaniki lotu, że kąt wznoszenia, kąt opadania i kat natarcia to trzy różne kąty. Skoro dzieki temu został wiceprzwodniczacym podkomisji smoleńskiej to i dobór internetowych propagatorów jego nauk musiał podlegać podobnym kryteriom.
Salonowy niestrudzony obalacz raportów quwerty alias niegracz z uporem maniaka nie może pojąć, że manewr tak zwanego odejścia składa się z dówch faż - wyhamowania opadania, które odbywa sie na drodze zwanej przepadaniem oraz fazy wznosznia, a przejscie na wznosznie - jak sama nazwa wskazuje - oddziela te fazy. KIedy już się to pojmie, ze zdobytą wiedzą można przystąpić do oglądania wykresów - na przykład z raportu MAK.
Można z niego wyczytać, że przepadanie tupolewa rozpoczęło się na wysokości około 30 metrów nad ziemią - taka była wtedy wysokość radiowa a przejście na wznoszenie na wysokosci około 10m. Wznoszenie odbywało się nad wznoszącym się gruntem co czytelnik może sparwdzić na wykresach zawierających również profil gruntu - na przykład w rarprcie KBWL.
(uwaga dla genialnych inaczej - czas na wykresach biegnie w przeciwne strony ).
Ten fakt mógłby być znany podkomisji, gdby spojrzała do mojego referatu z I Konferencji Smołeńskiej, na ktorej zresztą chairman przedstawił mnie jako "eksperta" zespołu Macierewicza. Potem w sposób znacznie obszerniejszy i dokładniejszy trajektoria "do brzozy" była omawiana prez P.Artymowicza na konferencjach w Kazimierzu oraz w internecie i mnie - już tylko w internecie zaś od Pyzy i Wikło można się dowiedzieć, że kiedy Jorgensen, wyzwoliwszy się z pęt ignorancji, doszedł do podobnych wyników to go wywalili z podkomisji. Jest po nim wolne miejsce a niegracz gwarantuje trwanie w recydywie ignorancji bo nie da się zliczyć jego notek, w których nie potrafi pojąc co to jest przejście na wznoszenie więc tym bardziej gdzie i kiedy nastąpiło w Smoleńsku.