Michał Jaworski Michał Jaworski
284
BLOG

Macierewicz potwierdza, że fałszował dane a Dabrowski&Co przyznają rację Laskowi

Michał Jaworski Michał Jaworski Polityka Obserwuj notkę 5

Macierewicz potwierdza, że z Nowaczykiem fałszowali dane.

image

Marek Dąbrowski&Co ujęli to tak: "manipulowano zapisami rejestratorów parametrycznych poprzez nieuzasadnione technicznie wzajemne przesuwanie wartości poszczególnych, pojedynczych zarejestrowanych parametrów w funkcji czasu tak, aby uzyskać dodatkowy argument o wybuchu w skrzydle, gdy samolot miał jeszcze znajdować się na dużej wysokości"

Być może Macierewicz z Nowaczykiem dopuścili się jeszcze jakichś innych fałszerstw ale głównie chodzi o to fałszerstwo z filmowej wersji raportu.
image
(Wykresy zsynchronizowałem położeniami markera. TAWS38 i FMS).
W filmie Nowaczyk pokazuje obrazy osobno ale kiedy się je złoży to widać że na wykresie i zdjęciu brzoza jest zaznaczona w innych miejscach. Zaś używanie słowa "manipulacja" jest niewłaściwe ponieważ pod tym terminem zawiera się takie przedstawienie faktów aby to czytelnik lub widz sam wyciagnął fałszywe wnioski a tu mamy do czynienia z prostackim fałszowaniem faktów przez autora.

"Odrębni" Dąbrowski@Co przyznają rację raportowi KBWL LP.
 W konkluzji raportu KBWL LP tak opisana jest przyczyna katastrofy.
image

Przypomnijmy:
- minimalna wysokość zniżania do której piloci mieli zapisane w swoich uprawnieniach prawo zejść to 120 m.
- nienadamierna prędkość zniżania zapisana w instrukcji samolotu to 5 m/s

Tymczasem Dąbrowski&Co piszą „Na wysokości ok. 85 metrów podjął czynności przygotowawcze do odejścia. (...) załoga najprawdopodobniej zetknęła się z krytyczną niesprawnością układu sterowania (bezpośrednią, techniczną przyczyną katastrofy),”

Gdyby więc "podjął czynności przygotowawcze" na wysokoći 120 m co też byłoby naruszeniem minimum ale mniejszym, a wszystko inne przebiegało tak samo to poleciałby 35 m. wyżej i przeleciałby nad brzozą ponieważ wiadomo, a Dąbrowski nie kwestionuje, że samolot jednak przeszedł na wznoszenie.

Gdyby „na wysokości ok. 85 metrów podjął czynności" ale prękość zniżania wynosiłaby nienadmierne 5 m/s zamiast rzeczywistych 7,6m/s i więcej, utrata wysokości byłaby ponad dwa razy mniejsza i mimo złamania minimum samolot też przeleciałby nad brzozą. 

W obszarze techniki i pilotażu raporty MAK i KBWL LP oraz opinia zespołu biegłych prokuratury kierowanego przez dr Milkiewicza są spójne,  oparte na fachowej wiedzy, na faktach więc próba skonstruowania alternatywy musi kończyć się ośmieszeniem konstruktora. Do tego miejsca opisalem twórczość Dąbrowskiego porównywalną z wiązaniem butów na krzyż,

Czas na moment, kiedy Dąbrowski, pochyliwszy się nad mechniką lotu, ze sznurówkami związał krawat - "Ostatecznie wykonano je metodą awaryjną. W czasie nieudanej fazy odejścia samolot utracił ok. 25 m wysokości więcej, niż powinien" ponieważ jeżli za instrukcją przyjąć, że piewszą czynnoscią przy odejściu manualnym jest przestawienie dzwigni gazu na ciąg startowy to tupolew utracił kilka metrów wysokości a jeżeli rozpaczliwe ściaganie wolantu po zobaczeniu przed a nie pod samolotem drzew - to kilkanaście metrów. Odkrycie, iż 25 m to więcej niż kilkanaście dopisujemy do udanych odkryć Dąbrowskiego w dziedzinie lotnictwa alternatywnwgo.

Poza tym metoda odejścia nie była "awaryjna" tylko zalecana dla podejść bez ILS więc jak ktoś regulaminową metodę nazywa awaryjną to znaczy iż przyznaje, że łamanie przepisów w 36 pułku było normą a ich stosowanie awarią a Dąbrowski legendował się dojściami do pilotów pułku.

W zapisach parametrów lotu nie ma żadnych podstaw do przypuszczeń, że piloci na wysokości 85 m nad poziomem pasa próbowali rozpocząć odejście. 

Po to ustalono minima pogodowe i parametry zniżania aby zagwarantować bezpieczeństwo lotu. Z tego, że naruszenie każdego pojedynczego przepisu nie musi prowadzić do nieszczęścia nie wynika, że można jednocześnie naruszyć dwa, trzy a nawet więcej. W feralnym locie do Smoleńśka przy akceptacji  gen. Błasika naruszono wszystkie, które naruszyć się dało a rosyjska kontrola lotów tylko nie zatrzymała tej lawiny. Przypuszczm, że gdyby zatrzymała to spadłyby na nich gorsze gromy niż na Pietruczuka po Symferopolu.

Bardzo były fizyk teoretyk, do 1982 pracownik naukowy. Autor referatu na I Konferencji Smoleńskiej. Dzisiaj sam zdziwiony, skąd w tym temacie i miejscu się znalazł. Archiwalne notki: http://mjaworski50.blogspot.com/ Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności ale też podejrzany o przynależność do niedorżniętej watahy współpracowników gestapo.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka