Pomiędzy stwierdzeniem Kaczyńskiego, że w Smoleńsku był zamach, a jego odejściem z rzadu w trybie obrażenia się na rząd i prezydenta, w polskiej polityce nie zdarzyło się nic istotnego a nawet zauważalnego więc nie sposób tych zdarzeń z sobą nie powiązać a jednak politykom opozycji oraz dziennikarzom ta sztuka udała się.
Jakby tego było mało, posłanka Jachira urządziła happening spektakularnością przyćmiewający oba wydarzenia, więc PO ma zajęcie z jej obroną a dziennikarze z wieloaspektową analizą eventu i o tym, że Kaczyński obraził się na swój rząd i swojego prezydenta oraz za co się obraził nikt już nie pamięta.
Z druguiej strony - skoro już do happeningu doszło to zamiast go uzasadniać czymś, o czym przekonujemy się codziennie w sklepach i codziennie coraz bardziej, należało przypomnieć Solocha tez zaśmiecającego podłogę tej samej izby.