Gazeta Polska w swojej ostatniej publikacji w bezczelny
sposob manipuluje zeznaniami naocznych swiadkow
“zdarzenia w Smolensku”.
Smoleńsk: Niewidzialna kolumna prezydenta
Przeczytalam powyzej linkowany artykul w niemalym szoku. Nie miescilo mi sie w glowie, ze dziennikarze GP siegna dna klamstwa i manipulacji.
Odniose sie tylko do zeznan M.Wierzchowskiego przed ZP na ktore to powoluje sie GP.
Cytuje za GP
„Marcin Wierzchowski z Kancelarii Prezydenta, który również był wtedy na płycie lotniska, określa tę samą sytuację tak: „Oczekiwaliśmy na tak zwanym miejscu postojowym. (…) Wsiedliśmy do samochodu ambasadora Bahra, zobaczyliśmy, jak ochrona rosyjska, która stała jakieś piętnaście metrów od nas, ruszyła przez płytę lotniska w stronę miejsca, gdzie – teraz już wiemy – była katastrofa. My pojechaliśmy za nimi” (książka „Mgła”, s. 129–130).
Potem, odpowiadając na pytania Antoniego Macierewicza, przewodniczącego zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej: „Ile to było samochodów?”, Marcin Wierzchowski odpowiedział: „Nie wiem, mogło być pięć, mogły być cztery”.
Nie była to więc kolumna, bo ta musiałaby liczyć kilkanaście pojazdów.”
Na potwierdzenie swoich slow, GP zamieszcza w swoim artykule dwie strony z broszurki MZS, ktora moim zdaniem na pozniejsze potrzeby zostala wyprodukowana i jakies „samochodziki”, ktore maja zobrazowac durnym czytelnikom kolumne oficjalnej delegacji z dnia 10.04.2010
No to posluchajmy co faktycznie dnia16.12.2010 przed zespolem M.Wierzchowski mowil
Pani posel Wrobel
Od 01:11:55
Wczoraj na posiedzeniu pojawila sie dosc intrygujaca dla mnie informacja i chcialabym zeby pan potwierdzil badz zaprzeczyl.
Czy wie pan co przewozono w samolocie transportowym, ktroy mial ladowac tuz przed samolotem prezydenckim.? Interesuje mnie kwestia samochodu dla Pana Prezydenta.
Czy te samochody znajdowaly sie fizycznie juz na lotnisku w Smolensku przed przylotem pana prezydenta czy tez mialy byc dowiezione?
Czy ta flota zostala zabezpieczona ?
M.Wierzchowski:
Znaczy ja widzialem kolumne, kolumne strony rosyjskiej
Pani posel Wrobel:
A Polska?
M.Wierzchowski:
Polska tez, znaczy sie autokary i samochody
Pani posel Wrobel:
TAK?
M.Wierzchowski:
Tak, one wszystkie byly na lotnisku
Pani posel Wrobel:
W tym samochod dla Pana Prezydenta?
M.Wierzchowski:
TAK
Moze zacytuje dluzszy fragment wypowiedz M.Wierzchowskiego przed ZP
dotyczacej kolumny samochodowej dla oficjalnej delegacji,
gdyz jest ona sprzeczna z broszurka MSZ i tym samym kolejna poszlaka na to,
ze kazdy „element ” z chronologii wydarzen dnia 10.04.2010
w Smolensku i Katyniu ma swego
„BRATA BLIZNIAKA”
czy jak kto woli
„SYNDROM BLIZNIAKA”
Co tu duzo pisac, nawet
"PANCERNA BRZOZA"
czy "TAJEMNICZA POSTAC KATYN WARSZAWA"
46’25”
Antoni Macierewicz
Ja bym sie chcial dowiedziec jeszcze czy byla omawiana wtedy 09.04. w Smolensku sprawa, czy mieliscie wiedze dotyczaca kolumny samochodowej ktora miala czekac na Pana Prezydenta? Jak liczna miala byc ta kolumna?
Marcin Wierzchowski
Tak, rozmawialismy,ustalalismy ze o ile mnie pamiec nie myli ze samochod limuzyna, tak jako samochod bedzie dla Pana Prezydenta , bedzie w drugim samochodzie bedzie jechal Pan ambasador Bahr razem z Panem Prezydentem Kaczorowskim, jeden samochod byl pozostawiony w tzw. rezerwie, zastepcy ambasadora. Jakby cos trzeba by wczesniej pojechac itd. Reszta osob byla podzielona na autobusy, tak . Bylo 90 osob nie liczac zalogi i funkcjonariuszy BORu, ktorzy mieli tak, ktorzy mieli oddzielne, byly podzielone bodajze na trzy autokary, tak, Tak to podzielilismy bo uroczystosci mialy wygladac w ten sposob, ze Pan Prezydent po oficjalnej czesci na lotnisku.. tfu.... na czmentarzu w Katyniu mial sie udac na obiad z rodzinami katynskimi i nie wszyscy czlonkowie delegacji jechali tam . Wiec my mysielismy tak to skoordynowac zeby osoby, ktore ..... rozdzielic je tak do kolumny, zeby po mszy, wyjezdze z cmentarza nie okazalo sie ze ktos nie ma czym jechac, bo dany autokar pojechal. Tam udzial mial wziac Pan Prezydent , (............................)
Dalej
A.M.
Ja bym chcial jeszcze w sprawie tych samochodow dopytac.
Z tego co pan powiedzial jawi mi sie obraz nastepujacy
- limuzyna
- pan ambasador plus pan prezydent Kaczorowski
- samochod zastepczy nazwijmy to tak czyli dyspozycyjny, tak?
M.W.
Byl, byl
A.M.
I autokary tak?
M.W.
Tak, bodajze 3 ciezko jest mi dzisiaj powiedziec czy byly 3 czy byly 4 po prostu nie pamietam, musialbym zajrzec do.......!!!!!!!
A.M.
Rozumiem, w kazdym badz razie autokary dla pozostalych czyli jeszcze raz 3 samochody dla VIPow i autokary
M.W
Tak, tak, tak
Ze wzgledu na to ze (I TERAZ UWAGA)
Nie chcielismy jako kancelaria po prostu bylo duzo waznych osob na pokladzie samolotu , prezes NBP czy inne osoby i ze wzgledu na rodziny katynskie nie chcielismy po prostu robic wielkich voyagy tak, ze wszyscy jada samochodami i kolumna ma 2 km tylko po prostu
PAN PRZEZYDENT,
PAN PREZYDENT KACZOROWSKI Z AMBASADOREM
I RESZTA JAK JEDEN DO AUTOKAROW!!!
Jaka była faktyczna obsługa kolumny? Informacji tej nie udzielił nam rzecznik BOR. - Te szczegóły będziemy wyjaśniać w prokuraturze - stwierdza krótko mjr Aleksandrowicz. Z informacji, jakie przekazał "Naszemu Dziennikowi" minister Jacek Sasin, wynika, że na płycie lotniska powinny były znajdować się dwa samochody osobowe - jeden z nich miał być przeznaczony dla pary prezydenckiej, drugi - dla prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego. Pozostałych pasażerów miały przewieźć dwa autobusy. Jak relacjonuje Jacek Sasin, pojazdy te odjechały z płyty lotniska po otrzymaniu informacji o katastrofie. Minister nie wie jednak, czy kierowcami obu osobowych pojazdów byli oficerowie BOR.
Jak twierdzi jeden z pracowników Kancelarii Prezydenta, który chce zachować anonimowość, na lotnisku Siewiernyj już po katastrofie obecni byli jedynie ci funkcjonariusze Biura, którzy przybyli na miejsce katastrofy razem z ministrem Sasinem. - Znam funkcjonariuszy BOR od lat. Współpracowałem z nimi od dłuższego czasu. Ci, którzy byli z Polski, nie byli kierowcami - mówi urzędnik w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". - Żadnego z funkcjonariuszy BOR oczekującego na lotnisku nie widziałem - dodaje pracownik Kancelarii. Jego zdaniem, funkcjonariusze BOR na płycie lotniska mogli być jednak ewentualnie obecni, jeśli przybyli z ambasadorem polskim z Moskwy.
RELACJE "PARSZYWEJ TRZYNASTKI" CZYLI PASAZEROW JAKa 40
Ferenc
"Otwierają się drzwi samolotu.Czujemy wilgoć w powietrzu, choć mgły nie widać.
Tuż po zejściu z trapu ukazuje się niecodzienny widok - rosyjski transportowiec Ił, lecąc tuż nad lotniskiem, nagle zwiększa ciąg i rozpoczyna manewr w bok. Tak go wygięło, że jednym ze skrzydeł omal nie zaorał ziemi. Niewiele brakowało do wypadku. Przy lotnisku czeka na nas autobus. W eskorcie milicyjnej dojeżdżamy na cmentarz katyński."
Swiader
Start, lot i lądowanie przebiegły bez żadnych przeszkód, choć faktem jest, że z gęstej mgły wyszliśmy tuż nad pasem startowym. W każdym razie wylądowaliśmy bez przeszkód co nie udało się rosyjskiemu samolotowi transportowemu, którego obserwowaliśmy podczas wysiadania z Jaka. Pilot przeleciał po prostu nad pasem z wypuszczonym podwoziem i nie dotykając powierzchni poderwał maszynę.
Wtedy nie mieliśmy żadnego pojęcia, że warunki atmosferyczne są tak trudne, że mogą znacznie utrudnić bezpieczne lądowanie. Wsiedliśmy do autobusu i ruszyliśmy w drogę do Katynia.Ta podróż zajęła nam prawie godzinę.
Kubrak
Lot przebiegł spokojnie, tuż przed lądowaniem przebiliśmy się
przez gęste chmury,ale lotnisko spowiła gęsta mgła. Niewiele było
widać. To wojskowe lotnisko jest napustkowiu, bez terminalu. Nagle
zobaczyliśmy – jakiś metr nad pasem startowym – rosyjski samolot
wojskowy, który miał przechylone skrzydło. Nagle poderwał się, jakby
chciał ponowić próbę lądowania.Gdy wsiadaliśmy do podstawionego autobusu, którym jechaliśmydo Katynia, zobaczyłem limuzyny zbiało-czerwonymi flagami. Czekały
na prezydencką delegację;
Paweł Wudarczyk (operator Polsat News)
„...my jesteśmy daleko od tego miejsca, jesteśmy w środku lasu – ten Memoriał jest w środku lasu, daleko od szosy i tak naprawdę tutaj docierają jakieś szczątkowe informacje (…) więcej my się tu na miejscu dowiadujemy OD LUDZI, KTÓRZY SĄ W WARSZAWIE (podkr. F.Y.M.), którzy dzwonią i mówią, że usłyszeli w telewizji. Na miejscu informacje są, no, żadne. My jesteśmy w środku lasu. To, co zadzwonił ktoś do tej delegacji, bo tu już jest delegacja, która przyleciała drugim (…) samolotem (…).
Ci ludzie, o których wspominałaś, czyli marszałkowie sejmu, pan Prezydent z małżonką, no i wszyscy ministrowie, to był samolot jeden, ale BYŁ JESZCZE JEDEN SAMOLOT (podkr. F.Y.M.). I jedyna informacja, jaka tutaj dotarła, to tutaj na tym lotnisku była straszna mgła. Jak my lądowaliśmy, to STARTOWAŁ jakiś samolot (podkr. F.Y.M.) i nasz pilot z tego specjalnego pułku powiedział: „hu, duży zuch, jak on to zrobił, w ogóle bokiem, nie wiadomo” – znaczy on był zadziwiony, że on startował, ten samolot (…)
Tak, była straszna mgła, no, nie było nic widać. My jako pasażerowie to tak się nie znamy, no mgła to mgła, tak, ale pilot, który wysiadł, bo ten samolot, którym my przylecieliśmy to jest ten jak-40 i on nie jest duży, no więc w momencie, kiedy wylądowaliśmy, to pilot otworzył drzwi i wyszedł do nas powiedzieć „Dziękuję za wspólną podróż i do zobaczenia wieczorem” (…)
No, my wylądowaliśmy jakieś pół godziny, godzinę wcześniej (ale w stosunku do czego? - przyp. F.Y.M.). Trudno mi w tej chwili powiedzieć, bo TU JEST GODZINA RÓŻNICY, dwie godziny różnicy, przepraszam, a ja jestem też trochę zdenerwowany, więc... nie wiem, no, godzina, około godziny wcześniej wylądowaliśmy. Tak, że te warunki się tutaj absolutnie nie zmieniły. Tam na pewno na tym lotnisku była straszna mgła. Poza tym to lotnisko nie wygląda najlepiej. Pas startowy - droga z wybojami. Oczywiście ten samolot (który się miał rozbić - przyp. F.Y.M.) nie lądował, znaczy, nie dotknął tego pasa, tak, ale miejsce jest straszne. I ta mgła, która zapewne nie ułatwiała."
Nie chce mi sie juz dalej pisac. Prosze uwaznie przeczytac artykul w GP
odsluchac M.W. przed zespolem
I samemu wnioski wyciagnac.
KTO I PO CO NAMI MANIPULUJE
Antoni Macierewicz Wroclaw 25.09.2011 od 07.46 minuty
"Cala ta ochrona, samochody pancerne, caly tabor lecial w ILe76, ktory zawrocono