Palestrina2005 Palestrina2005
50
BLOG

Program PO - obietnice socjalne ważniejsze od gospodarki

Palestrina2005 Palestrina2005 Polityka Obserwuj notkę 34

 

Podczas debat przedwyborczych Donald Tusk wykazywał wyraźne rozdwojenie. Z jednej strony wykazywał konieczność liberalizacji i obniżki podatków z drugiej był „wrażliwy społecznie", mówił o konieczności podwyżki płac w budżetówce, a szczególnie pielęgniarkom i nauczycielom.

Zrobić tego wszystkiego nie da rady. Długookresowo możemy prognozować wzrost dochodów budżetowych po obniżeniu podatków powołując się na krzywą Laffera. Ale to będzie dotyczyło okresu kilku lat. Efekt związany z krzywą Laffera (wzrost wpływów budżetowych po obniżce podatków, wynikający z szybszego wzrostu gospodarczego) mógłby osiągnąć kraj gdzie podatki są wysokie i który znajduje się w stagnacji gospodarczej. Jednak Polska notuje szybki wzrost PKB, więc efekt obniżki podatków byłby raczej długookresowy i pozytywny wpływ tej decyzji w dochodach budżetu byłby pewnie widoczny za 3, może 4 lata.

Jednak w krótkim okresie (następne 2 lata) obniżka podatków spowoduje spadek dochodów budżetu (w porównaniu do dochodów uzyskanych w sytuacji gdyby obniżki nie było, bo dochody mogą być wyższe niż w roku poprzedzającym - w końcu mamy wzrost gospodarczy). I nie ma się co łudzić. Obniżka podatków będzie oznaczała (przy założeniu że PO będzie odpowiedzialna i nie będzie chciała zafundować nam gigantycznego deficytu  budżetowego) niemożliwość wzrostu wydatków socjalnych, niemożliwość dużych podwyżek dla budżetówki. Tusk nie może zjeść jabłka i zarazem go mieć. Po prostu „nie da się".

A więc PO musi wybrać czy chce iść w idee wolnorynkowe, obniżyć podatki i powiedzieć budżetówce „na duże podwyżki musicie poczekać, aż pojawią się pozytywne efekty naszych działań m.in. związanych z obniżką podatków" czy też idzie w kierunku socjalnym - nie obniża podatków i zaspokaja roszczenia płacowe.

Dzisiejsza „Gazeta" daje po części odpowiedź w którym kierunku postanowił pójść Donald Tusk:

 „- Podjęliśmy decyzję - nie będzie obniżki składki rentowej dla wszystkich. Obniżka jest kosztowna. Chcemy lepiej adresować tę pomoc: do ludzi młodych, bo to oni są najbardziej zagrożeni bezrobociem, oraz osób pracujących za najniższe wynagrodzenie - wyjawił wczoraj "Gazecie" wiceprzewodniczący PO Zbigniew Chlebowski."

„- Składka spadnie o 4 punkty procentowe, ale tylko w przypadku ludzi wchodzących dopiero na rynek pracy oraz osób z najniższymi zarobkami, na poziomie płacy minimalnej, czyli 1126 zł."

Czyli PO zamiast wolnorynkowej, liberalnej polityki proponuje socjalistyczne „wyrównywanie szans" i dopieszczanie własnych wyborców (młodych). Obniżki obciążeń fiskalnych nie będzie, natomiast będzie pomoc wybranym grupom - najbiedniejszym (bo Tusk im obiecał) i młodym (bo to wyborcy PO więc Tusk będzie ich w szczególny sposób „dopieszczał").

Poza tym okazuje się, że PO zamiast wprowadzać obiecany podatek liniowy zwiększa progresję podatkową. Bo bogatsi będą płacić nie tylko wyższy procentowo podatek ale także wyższą procentowo składkę. Biedniejsi będą mieli natomiast niższy procentowo podatek i niższą procentowo składkę. A więc PO idzie w kierunku socjalistycznym zwiększając progresję podatkową.

Dalej „Gazeta" pisze:

„Według wyliczeń PO na zmniejszeniu składki tylko tym dwóm grupom pracowników budżet państwa zaoszczędzi aż 9-11 mld zł."

„- Te pieniądze Donald Tusk chce przeznaczyć na podniesienie płac w sferze budżetowej, w tym podniesienie kwoty bazowej dla nauczycieli, od której zależą zarobki poszczególnych grup nauczycieli, oraz wzrost rent i emerytur - wyjaśnia Zbigniew Chlebowski."

A więc widzimy już konkretnie zamierzenia PO. Tusk nie zmniejsza obciążeń fiskalnych aby mieć pieniądze na obietnice socjalne (podwyżki dla budżetówki). PO tnie swój liberalny program i idzie w kierunku realizacji obietnic socjalnych.

PSL oczywiście popiera sposób myślenia PO. Najważniejsze są wydatki na cele „prospołeczne". Obniżki podatków są mniej ważne. A więc widać z tego wyraźnie, że rząd Tuska będzie rządem socjalistycznym, a o obniżkach obciążeń fiskalnych możemy zapomnieć.

Dlaczego Tusk tak robi? No cóż, mamy tu znowu myślenie krótkookresowe. Za 3 lata wybory prezydenckie. Tusk do tego czasu chce się pokazać społeczeństwu jako „dobry wujek" dbający o sprawy socjalne. Długookresowy rozwój gospodarczy spada na dalszy plan, staje się wręcz zupełnie nieważny. Spodziewam się, że ograniczy się do działań pozorowanych, wizerunkowych. Dlatego też, okres wzrostu gospodarczego zostanie „przejedzony" przez Pana Tuska...

A więc wyborcy LiDu spokojnie mogą już głosować na PO, ponieważ PO stało się programowo partią socjalistyczną, „wyrównującą szanse", zwiększającą progresję podatkową i „wrażliwą społecznie". Problem tylko z liberalnymi gospodarczo wyborcami PO. Liczyli na to, że PO będzie bardziej liberalne gospodarczo od PiS, a zostali oszukani i będą musieli ze swoich wysokich składek dodatkowo finansować podwyżki dla budżetówki i wydatki socjalne na grupy społeczne, które chce dopieszczać Tusk.

 

 

 

niepoprawny politycznie, miłosnik prawicy i wolności słowa...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (34)

Inne tematy w dziale Polityka