Niskie podatki i generalnie jak najmniejsza ingerencja państwa w gospodarkę podawane są najczęściej jako główne, najlepsze w długim okresie działanie zwiększające wzrost gospodarczy.
Często jednak zapomina się o innym ważnym prowzrostowym elemencie - walce z korupcją. Im mniejsza korupcja w danym kraju, tym łatwiej robić w nim interesy, inwestować itd. Jasne zasady i jasne reguły gry pomagają w prowadzeniu biznesu.
Dlatego kraje o niskiej korupcji, nawet jeśli wolność gospodarcza nie jest idealna rozwijają się dość dobrze. Natomiast jest wiele krajów, które mimo, iż gospodarka jest tam względnie liberalna rozwijają się fatalnie - głównym powodem jest korupcja.
Porównajmy np. taką Kubę z niską wolnością gospodarczą z innymi krajami karaibskimi, takimi jak np. Haiti. Kuba niby wolności gospodarczej ma mniej, jednak wcale nie jest najbiedniejszym krajem karaibskim. Dlaczego - bo inne kraje zaprzepaściły szansę jaką daje wolność gospodarcza poprzez wielka skalę korupcji.
Wniosek - sama wolność gospodarcza i niskie podatki nie wystarczą. Aby „kraj był bogaty i a ludziom żyło się dostatnio" potrzebny jest jeszcze niski stopień korupcji.
I tu dochodzimy do sprawy wysokiego wzrostu gospodarczego w Polsce. Oczywiście złożyło się na niego wiele czynników - wejście do UE, dobra koniunktura światowa. Ale równie ważna była twarda walka z korupcją jaką zapoczątkował PiS. Walka ta zaczęła się już wcześniej - od sprawy Rywina. Wtedy to przyzwolenie społeczne na korupcję wśród Polaków gwałtownie zmalało, dzięki czemu PiS doszedł do władzy.
A co zrobił PiS w walce z korupcją? Walczył twardo, bezwzględnie. Często nie podobało się to ludziom ze starego establishmentu. Ale PiS walczył skutecznie. Nie tylko na poziomie najwyższych władza ale także na poziomie zwykłych ludzi.
Wczoraj znalazłem w dyskusjach internetowych interesującą wypowiedź którą chciałbym zacytować. Pokazuje ona jak PiS walczył z korupcją:
"Zrobił dla mnie, przedsiębiorcy, bardzo dużo
Dzięki temu, że urzędasy, sędziwie i prokuratorzy bali się "brać w łapę", w ciągu ostatnich 2 lat załatwiłem następujące problemy:
1. Wygrałem proces w Urzędzie Patentowym, który ciągnąl się latamia. Urząd pisemnie przyznał się do błednych decyzji.
2. Prokuratura w końcu przyjęła moje zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, i wszczęła śledztwo w wsprawie firmy budowlanej, która mnie okradła dzięki kupionej w sądzie egzekucji (afery w suwalskiem). Przedtem odrzucała moje zawiadomienia przez 3 lata.
3.Sąd zablokował bank, który uruchomił bezprawną egzekucję, fałszując dokumenty wymyślonego przez siebie poręczenia. Chciał tą drogą przejąć upatrzoną nieruchomość. Prokuratura wszczęła śledztwo. Przedtem czekałem na reakcję prokuratury 3 lata.
Czy to mało? Dla mnie osobiście bardzo dużo. Uratowano mi życie. Biznesowe i dosłowne.
Czy to jest gospodarka? Jest, bo jestem przedsiębiorcą i zamiast tworzyć miejsca pracy, produkować i zwiększać PKB, musiałem walczyć o sprawiedliwość z mafią w wymiarze sprawiedliwości.
Takich jak ja są tysiące......"
~bizmen , 06.11.2007 11:59" ........
Nie wiem, czy to ten tekst jest prawdziwy, lekko podkoloryzowany, czy też całkowicie zmyślony. Pokazuje jednak że wiele spraw w Polsce drgnęło. I to samo widzę słuchając wypowiedzi moich znajomych - że urzędnicy są grzeczniejsi, że łatwiej coś załatwić, że nie trzeba dawać już „w łapę".
Nie wierzycie?
To przypomnijcie sobie jak było w III RP. Przypomnijcie sobie chociażby sprawę Kluski i Optimusa. Pamiętacie jak uchwalono przepisy dyskryminującą polskie firmy komputerowe w kwestii odliczeń VAT? Czy myślicie, że tak idiotyczne, jawnie antypolskie (dyskryminująca polskich producentów) przepisy mogły przejść bez łapówki? Nie mam oczywiście dowodów ale elementarna logika podpowiada, że za takim idiotyzmem musiała stać łapówka jakiegoś koncernu.
A potem, gdy Kluska, zgodnie z prawem, obszedł głupi przepis - trafił za to do więzienia, nie mówiąc już o tym, że go szantażowano go. Zniszczono świetnie prosperującą firmę - bo ktoś musiał dostać łapówkę.
Przeciwnicy PiS zapominają skąd się wziął sukces PiS. Ludzie mieli dość powszechnego łapówkarstwa w III RP, co najlepiej pokazywały nasze coroczne spadki w rankingu Transparency International.
Przeciwnicy PiS często mówią, że PiS działał źle. Że powinien zapobiegać zamiast karać. Że profilaktyka jest lepsza niż łapanie przestępców.
Ale przecież Minister Ziobro opanował profilaktykę znakomicie. Jest prawdziwym mistrzem w zapobieganiu przestępczości.
Jak to robił? Jego profilaktyką były znienawidzone przez przeciwników PiS „telewizyjne spektakle", czyli aresztowania przestępców w świetle kamer. To działało na wszystkich potencjalnych łapówkarzy odstraszająco.
Weźmy na początek sprawę „biednego" Doktora G. Po jego aresztowaniu w świetle kamer lekarze zaczęli się bać. Wielokrotnie słyszałem od osób mających w rodzinie lekarzy, że „teraz lekarze boją się brać koperty" bo mogą na nich czyhać „siepacze Ziobry". To dlatego sprawa z Doktorem G. tak rozwścieczyła środowiska lekarskie. Poza tym sprawa ta zmieniła coś jeszcze. Ludzie zaczęli inaczej patrzeć na korupcję wśród lekarzy, zaczęli ją potępiać.
Dopełnieniem była prezentacja taśm pokazujących nagranie jak Doktor G. bierze łapówkę - kopertę z pieniędzmi. Teraz każdy lekarz mający wziąć taką kopertę dziesięć razy się zastanowi - „może dający jest z CBA", „może w pokoju jest ukryta kamera", „może ktoś mnie nagrywa dyktafonem". Wielu potencjalnych lekarzy, zastanawiających się „wziąć czy nie wziąć łapówkę" - nie weźmie.
Nie potrzeba więc żadnych badań, wystarczy elementarna logika aby stwierdzić, że sprawa Doktora G. zmniejszyła łapówkarstwo wśród lekarzy.
A urzędnicy? Także dostali jasny komunikat. Najpierw sprawa Blidy i jasny komunikat - afery i łapówkarstwo nie popłacają. Potem sprawa Sawickiej i kolejny komunikat - „kręcenie lodów" nie popłaca.
Wielu ma pretensję do CBA że użyło wobec Sawickiej prowokacji.
Ale zastanówmy się - młody urzędnik (zarabiający średnio lub mało) zastanawiający się nad pokusą łapówki teraz już wie, że osoba która do niego przyjdzie nie musi być „biznesmenem" - że może być to agent CBA. Teraz potencjalny łapówkarz dziesięć razy zastanowi się zanim rozpocznie taki proceder. A więc prowokacje przynoszą efekty. A efektem jest profilaktyka antykorupcyjna.
Podsumowując, znienawidzone przez przeciwników PiS „spektakle telewizyjne" Ziobry, czy to w sprawie Doktora G. , czy to w sprawie Blidy i Sawickiej, przyniosły pozytywne efekty. Teraz potencjalny łapówkarz (lekarz, urzędnik itd.) wie, że przestępstwo jest ryzykowne. O wiele bardziej ryzykowne niż za czasów III RP. Te działania miały z kolei pozytywny wpływ na wiarygodność Polski jako kraju w którym można robić biznes na jasnych zasadach, bez łapówek i w rezultacie przyczyniły się do większego wzrostu gospodarczego.
A o efektach antykorupcyjnych działań PiS najlepiej świadczy ranking Transparency International, w którym nasz kraj dostaje coraz wyższe oceny oraz fakt, że wśród wyborców w więzieniach PiS nie przekroczył nawet progu wyborczego.
Miejmy nadzieję, że PO nie zaprzepaści dokonań PiS.
Inne tematy w dziale Polityka