Wiele osób sprawę niezależności mediów sprowadza tylko i wyłącznie do prywatyzacji TVP i braku kapitałowego angażowania się państwa w telewizję, prasę, radio itd. Niektórzy dodają jeszcze do tego uregulowania prawne gwarantujące wolność słowa i brak możliwości represji prawnych wobec dziennikarzy.
To bardzo ograniczone i wąskie podejście do kwestii niezależności mediów. Według mnie na media i ich niezależność w danym kraju należy spojrzeć globalnie. Nie przez pryzmat TVP czy tylko i wyłącznie prawa, ale przez pryzmat wszystkiego co dzieje się w mediach zarówno państwowych jak i prywatnych.
Wszyscy znamy koncepcję trójpodziału władzy Monteskiusza, jako najlepszy sposób na funkcjonowanie państwa i demokrację. Wszystkie elementy władzy wg tej koncepcji powinny być niezależne i jednocześnie nawzajem się kontrolować. Z czasem okazało się, że bardzo ważną rolę w życiu społecznym i podtrzymywaniu demokracji odgrywają także media - zwane IV władzą. Media kontrolują działania władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Jednak media, aby pełniły tą funkcję właściwie muszą być niezależne. Do jakich szkód mogą doprowadzić służalcze media pamiętamy z czasów komunizmu.
Z czasem okazało się, że media nie są tak niezależne jak się początkowo wydawało. W różnych krajach poszczególne rządy, a także różne partie polityczne zaczęły robić z różnych stacji telewizyjnych, dzienników, magazynów itd. swoje tuby propagandowe. Powiązania polityka-media stały się coraz silniejsze. Media często przestały być także obiektywne względem biznesu. Czasem boją się krytykować przedsiębiorstwa, które są wielkimi reklamodawcami i zostawiają u nich ogromne budżety. A więc mamy powiązania polityka-media-biznes. Te powiązania bardzo często negatywnie wpływają na niezależność mediów. Ostatnio pojawiła się na szczęście V władza - czyli Internet - blogi, fora itd. których autorzy w pewnym stopniu kontrolują wielkie media. Jednak to na razie nie wystarczy. Siła internautów jak na razie jest jeszcze niewielka w stosunku do wielkich mediów.
Nie oszukujmy się. Powiązania polityka-media-biznes są w mniejszym lub większym stopniu obecne w każdym kraju. Nie da się ich wykluczyć. Co więc może państwo robić aby media były prawdziwą czwartą władzą? Moim zdaniem odpowiedzią się silna konkurencyjność, walka z monopolami mediowymi i pluralizm poglądów w mediach.
A więc tak naprawdę nie jest sprawą najistotniejszą czy TVP będzie prawicowa, lewicowa czy jeszcze inna. Tak naprawdę najistotniejszą sprawą jest aby patrząc globalnie na polski rynek wielkich mediów, w mediach tych były reprezentowane publicznie najróżniejsze poglądy od prawicowych po lewicowe. Jeśli taka równowaga jest zachowana - można mówić o wolnych mediach w danym kraju. Media prawicowe kontrolują wypaczenia lewicowych, a lewicowe prawicowych. Wzajemna kontrola wzmacnia rzetelność przekazów. Jeśli natomiast równowagi nie ma - media wypaczają obraz rzeczywistości i mamy jedną wielka propagandę zamiast rzetelnej informacji.
Jak wyglądają polskie media? TVP od lat jest w mniejszym lub większym stopniu tubą rządową. Pamiętamy już w latach 90tych słynny reportaż tuż przed wyborami sugerujący, że kandydat na Prezydenta RP Stan Tymiński bije żonę i zabrania dzieciom chodzić na religię. TVP potem przeprosiła, ale szkody jakie wyrządziła Tymińskiemu są niepowetowane (należy to przyznać niezależnie od tego czy się Tymińskiego lubi czy nie). Potem mieliśmy inne służalcze wobec rządów TVP, m.in. telewizję Kwiatkowskiego i słynną aferę Rywina. Także do obecnej telewizji wielu ma zastrzeżenia, iż jest zbyt „proPiSowska".
Część ludzi z PO mówi, że lekarstwem na to jest prywatyzacja TVP. Czy na pewno? Moim zdaniem - to zależy. To zależy komu sprzedana zostałaby TVP. Jeśli sprzedana zostałaby np. Agorze czy ITI - na niezależność mediów nie wpłynie to pozytywnie. Jeśli jakiemuś nowemu graczowi na rynku - może to mieć pozytywne skutki.
Ale moim zdaniem tak naprawdę to czy TVP jest państwowa czy prywatna jest sprawą drugorzędną. Bo tak naprawdę mitem jest, iż media prywatne są niezależne. Mitem jest, że (szczególnie w pokomunistycznej Polsce, gdzie prywatyzacja przebiegała jak przebiegała) sprywatyzowanie wszystkiego rozwiąże sprawę.
Niestety w mediach prywatnych w Polsce dominują dwie opcje. Pierwsza to opcja ludzi powiązanych z PZPR, dawnymi służbami specjalnymi i generalnie z całym PRL. Pamiętamy wszyscy informacje podane w mediach odnośnie szefa Polsatu Zygmunt Solorza i jego powiązań z SB. „Gdyby nie jego zobowiązanie do współpracy, Solorz nie zbiłby fortuny - uważa historyk Tadeusz Witkowski, który zapoznawał się z dokumentami na temat Solorza w IPN". Co do TVN - także mieliśmy informację, że jej szef Mariusz Walter był rekomendowany przez Urbana do czarnego PR stanu wojennego. Pamiętajmy zresztą, że Walter był członkiem PZPR (a więc partii totalitarnej) i dziennikarzem TVP w czasach PRLu, a więc częścią propagandowej medialnej machiny. Nie wspomnę już o sprawie Subotica.
A więc dwóch najważniejszych ludzi w telewizji prywatnej - Solorz i Walter - jest powiązanych z dawnym totalitarnym systemem PRL. To chyba wystarczy aby mieć poważne wątpliwości co do obiektywizmu wielkich prywatnych stacji telewizyjnych. Wątpliwości nie mniejsze niż w przypadku obiektywności państwowej TVP.
Co do drugiej opcji dominującej w polskich mediach - można ją nazwać opcją michnikowszczyzny. A więc są to ludzie lewicowo-socjalistyczno-solidarnosciowi, wielu z nich z takich czy innych powodów panicznie chce uciec od problemu lustracji, są też zapatrzeni jak w obrazek w socjalistyczne rozwiązania z Unii Europejskiej - w socjalistyczne Niemcy i dawną socjalistyczną Francję w okresie przed Sarkozym. Mamy tu środowisko Agory i innych mediów podzielających w dużej części ideologię michnikowszczyzny.
Co łączy te dwie grupy. Na pewno socjalizm i lewicowość. Ludzie PZPR socjalizm wynieśli z poprzedniego okresu. Opcja michnikowszczyzny wywodzi się z nurtu solidarnościowego, lecz także ma głównie socjalistyczne i lewicowe poglądy na świat.
A więc zdecydowanie dominującym nurtem w polskich prywatnych mediach jest socjalizm, lewicowość (przynajmniej w kwestiach obyczajowych, choć w ekonomicznych raczej także) i bezkrytyczne uwielbienie dla Unii Europejskiej (które odróżniłbym od pragmatycznego podejścia do Unii np. Brytyjczyków).
Jak wygląda sytuacja gdy lewica rządzi w TVP, a media prywatne są również w rękach lewicy widzieliśmy w latach 90tych. Właściwie mieliśmy nieustanny monopol lewicy na „prawdę" i ciągłe robienie z przeciwników politycznych (prawicy) „oszołomów".
Dopiero za rządów PiS zaczęła się w mediach równowaga. TVP stała się prawicowa i dzięki temu stała się siłą równoważącą TVN i Polsat. „Rzeczpospolita" w jakimś stopniu zaczęła równoważyć „Wyborczą". Na rynek weszła konkurencja w postaci wydawnictwa Axel Springer i jej dzienników „Dziennik" i „Fakt". „Wyborcza" straciła pozycję lidera na rynku prasy. A więc, telewizja państwowa w rekach PiS i wzrost konkurencji zaowocowały zrównoważeniem rynku medialnego w Polsce i zwiększeniem się pluralizmu na tym rynku.
Co dalej? Nastały rządy PO i TVP zostanie prawdopodobnie „odzyskana". Prywatyzacja TVP moim zdaniem wcale nie musi rozwiązać sprawy. Jeśli trafi ona w ręce ludzi powiązanych z PZPR czy też „michnikowszczyzny" - będziemy mieli serwowaną przez media taką samą papkę medialną jak w latach 90tych.
Jeśli PO naprawdę zależy na niezależności mediów to powinna dbać przede wszystkim o jak największą konkurencyjność na tym rynku. A więc walczyć bezlitośnie ze wszystkimi monopolami mediowymi i doprowadzić do jak największego zróżnicowania na tym rynku. Jak najwięcej wielkich stacji, dzienników, tygodników prezentujących najróżniejsze poglądy - to jest recepta na naprawdę niezależne media w Polsce. Potrzebne są też wejścia nowych koncernów mediowych na polski rynek celem zwiększenia konkurencji. No i należy dbać o rozwój Internetu i nie ograniczać go tak jak we Włoszech (odsyłam tu do tekstu Jewropejczyka), aby Internet pełnił rolę V władzy kontrolującej media.
Mamy już pewne iskierki nadziei, że rynek mediowy w Polsce zostanie pluralistyczny i nie będzie zdominowany przez opcję lewicowo-socjalistyczną. Tą nadzieją jest TV Puls i plany Ruperta Murdocha aby zrobić z niej lidera w Polsce. Peter Chernin, dyrektor zarządzający News Corp. chce aby programy TV Puls był docenione przez widzów jako rzetelne i obiektywne. Szczerze mówiąc w niedzielę oglądałem programy polityczne na TV Puls i byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Dziennikarze TV Puls krytykowali i PO i PiS. Ośmieszali i PO i PiS. Było to moim zdaniem bardzo rzetelne spojrzenie na politykę - spokojne i dużym dystansem oraz humorem. To oczywiście początki i trudno wyrokować, ale być może TV Puls stanie się nową jakością w polskim dziennikarstwie. Stacją koncentrującą się na dziennikarstwie, informowaniu i rozrywce, a nie „politykierstwie". Bo niestety dziennikarzom np. „Gazety Wyborczej" przydałyby się jakieś szkolenia w W. Brytanii lub USA, kursy rzetelnego dziennikarstwa. Ktoś powinien przypomnieć naszym „elitom" dziennikarskim, że są dziennikarzami a nie politykami.
Jak będzie w przyszłości - zobaczymy. Moim zdaniem najlepszą receptą na wolne media jest zwiększenie konkurencyjności na tym rynku. Działania antymonopolowe, czy anty-oligopolowe, zachęcanie nowych koncernów mediowych do inwestowania w Polsce powinny zwiększyć pluralizm poglądów prezentowanych w mediach i zarazem zwiększyć niezależność mediów. Bo jakie znaczenie będzie miało czy TVP będzie prywatna czy publiczna jeśli będzie jednym z bardzo wielu graczy na rynku...
Inne tematy w dziale Polityka