We Francji Nicolas Sarkozy wziął się ostro do roboty od razu po wyborach. Od razu zaczęły się prace nad obniżkami podatków oraz działania mające na celu likwidację przywilejów emerytalnych niektórych grup zawodowych. We Francji zaczęły się strajki, ale wiadomo było, że to nieuniknione. Żadna „święta krowa" nie odda swoich przywilejów za darmo.
Co natomiast robi nasz domorosły „liberał" Donald Tusk.
Obniża podatki? Na razie jedynym „sukcesem" jest to, że nie uwalił prorynkowej obniżki składki rentowej wprowadzonej przez PiS i zapowiada, że w 2009r. podatki obniży. Tylko czy dotrzyma obietnicy? Patrząc na ostatnie wypowiedzi polityków PO i rozmowy ze związkowcami chcącymi podwyżek i przywilejów, obniżka podatków w 2009r. nie będzie możliwa.
Tusk mówił, że nie należy dbać tylko o tych co „krzyczą" ale także o inne grupy zawodowe. Mówił, że terrorem u niego nikt nic nie wywalczy. Ale już podczas spotkania z górnikami Tusk mówił zupełnie co innego:
„Emerytalny koncert życzeń rozpoczął dwa dni temu premier Donald Tusk. Z okazji Barbórki obiecał górnikom utrzymanie przywilejów emerytalnych.
- Utrzymamy obowiązującą górniczą ustawę emerytalną - wyjaśniał wczoraj "Gazecie" szef Klubu Parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski."
A więc Tusk się przestraszył górników i woli utrzymać ich przywileje kosztujące nas 70 mld zł w ciągu 25 lat. Okazuje się, że nasz premier nie jest tak twardy jak M. Thatcher. Daleko mu nawet do Sarkozy'ego.
Co więcej PO mówi o przywilejach emerytalnych dla nauczycieli, bo tego domagają się związkowcy. Ciekawe - jak PO chce równocześnie zmniejszyć podatki, pozostawić przywileje górników, wcześniejsze emerytury nauczycieli i równocześnie zwiększyć płace nauczycieli i całej budżetówki i jeszcze zachować równowagę budżetową. Wpływy z prywatyzacji aż tak duże nie będą i starczą na krótko. A obciążenia z takich ruchów to obciążenia na wiele lat.
PO obiecywało także „odpolitycznienie" spółek skarbu państwa. Mamy już pierwsze ruchy związane z tym „odpolitycznieniem" - Andrzej Śmietanko, polityk PSL i zaufany człowiek wicepremiera Waldemara Pawlaka, dostał państwowe stanowisko bez konkursu (http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4733790.html).
A w jaki sposób PO chce uprościć przepisy i ułatwić życie przedsiębiorcom? Na razie Tusk robi to wrzucając do kosza „pakiet Kluski" (http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,4736649.html) bo wizerunkowo źle się ten pakiet PO kojarzy.
Na razie widać, że PO koncentruje się na „odzyskiwaniu" i żadnego „odpolitycznienia" nie będzie. Oczywiście medialnie Tusk będzie zapewniał, że „partyjni" i „nie znający się na rzeczy" ludzie z PiS zostali zastąpieni przez „bezpartyjnych fachowców" należących do PO lub PSL (no i jeszcze parę stołków dorzuci „bezpartyjnym fachowcom" należącym do SLD i UW w zamian za poparcie odrzucenia veta Prezydenta w różnych sprawach).
Co do gospodarki Tusk na razie „gra" dobrego wujka. Wszystkim chce zrobić dobrze. Obniży podatki, podwyższy pensje w budżetówce, będzie kontrolował deficyt, utrzyma przywileje emerytalne, a nawet je zwiększy. Problem w tym, że wszystkiego tego jednocześnie nie da się zrobić. To nawet Balcerowicz mówił „nie wierzcie Świętym Mikołajom".
Gdy Tusk podwyższy pensje nauczycielom - przyjdą inne grupy zawodowe. Gdy utrzyma przywileje górnicze czy też zwiększy przywileje emerytalne nauczycieli - inni ustawią się w kolejce.
Tusk musi wybrać - czy idzie drogą socjalistycznej Francji Chiraca czy też brytyjską drogą Thatcher (lub chociaż będzie próbował coś zrobić jak Sarkozy).
Na razie Tusk stoi okrakiem - mówi tylko o dobrych rzeczach. Ale dobre rzeczy wymagają poświęceń. Komuś w końcu Tusk będzie musiał nastąpić na odcisk. Jeśli Tusk nie pójdzie śladem Premier Thatcher czy też Sarkozy'ego już wkrótce w naszym kraju skończy się szybki wzrost gospodarczy, a zamiast tego zacznie się ślamazarny rozwój, ciągłe strajki i dyktat związków zawodowych.
A związkowców i tak Tusk nigdy nie zadowoli. Da im dzisiaj trochę pieniędzy, za pół roku przyjdą po więcej. Da jednym, za pół roku przyjdą kolejni. Uleganie naciskom związkowców jest dobre na krótką metę... nie starczy na trzy lata do wyborów prezydenckich, na co pewnie liczy po cichu Tusk...
Inne tematy w dziale Polityka