Stefan Niesiołowski ma na swoim koncie wiele wypowiedzi kontrowersyjnych i niegrzecznych. Wiele razy przekroczył granice dobrego smaku. Wiele razy ocierał się o pomówienia (chociażby wtedy, gdy porównywał Kaczyńskiego do Gomułki).
Ale ostatnia wypowiedź Stefana Niesiołowskiego przekroczyła wszelkie granice.
"Rzeczpospolitą" trzeba ukarać, to będzie prostsze od wielkiego śledztwa. Ale nikt nie powinien iść do więzienia, wystarczy kara finansowa - tak powiedział Stefan Niesiołowski w TVN 24 w nawiązaniu do opublikowania przez „Rzeczpospolitą" zapisu utajnionych obrad Sejmu.
Pamiętajmy, że słów tych nie wypowiedział zwykły, szary człowiek. Słów tych nie wypowiedział także członek niszowej, mało znaczącej opozycyjnej partii. Stefan Niesiołowski to obecnie jeden z najbardziej znanych i rozpoznawalnych członków PO, partii rządzącej. To zarazem Wicemarszałek Sejmu, człowiek który powinien raczej łagodzić spory niż je prowokować, człowiek który powinien być ostoją powagi, a także dbać o wolność słowa i demokrację.
Stefan Niesiołowski mówiąc o karaniu mediów za wypowiedzi nieprzychylne PO staje się cenzorem walczącym z wolnością słowa w Polsce. Takie słowa, takie groźby pokazują, że skończyła się w Polsce atmosfera swobodnego i niczym nieskrępowanego krytykowania rządzących. Nie przypominam sobie, aby ktoś z PiS groził Gazecie Wyborczej czy TVN karami finansowymi za to, że krytykują poczynania rządu Kaczyńskich. Jak widać niewiele czasu upłynęło od wygranej PO, a już ludzie Platformy pracują na rzecz ograniczenia wolności słowa dużo silniej niż PiS.
Stefan Niesiołowski lubił swego czasu porównywać PiS do PZPR. Pamiętamy jego słynne porównanie Kaczyńskiego do Gomułki, o czym wielokrotnie mówił chociażby w TVN.
Teraz dla odmiany sam Stefan Niesiołowski upodabnia się do ludzi z dawnego systemu totalitarnego. Grożąc wolnym mediom, żądając kar finansowych za głoszenie innych niż „jedynie słuszne" poglądów i „myślenie inaczej" Pan Niesiołowski stał się Pierwszym Cenzorem III RP. Chcąc założyć knebel na usta niezależnych krytykujących rząd mediów Stefan Niesiołowski upodobnił się do PZPRowskich aparatczyków tępiących w okresie PRLu wolność słowa.
Powyższe porównanie jest jak najbardziej uprawnione, zważywszy jak łatwo Pan Niesiołowski sam porównywał innych do członków PZPR. A więc, Panie Niesiołowski, właśnie stanął Pan tam, gdzie stało kiedyś ZOMO.
Jest jednak w całej sprawie drugie dno. Wypowiedź Pana Niesiołowskiego można by potraktować jako wybryk nie rozumiejącego demokracji pojedynczego posła PO.
Jednak mamy wiele sygnałów które pokazują, że PO dąży do ograniczenia wolności słowa i zawłaszczenia mediów w o wiele większym stopniu niż PiS (bo nie oszukujmy się, każda ekipa rządząca „pracowała" nad wpływem na media).
Pierwszym takim sygnałem są prace nad nowymi ustawami dotyczącymi mediów, próba ograniczenia roli Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i większego podporządkowania mediów premierowi Tuskowi.
Innym sygnałem jest preferowanie TVN i wszystkich prywatnych mediów wspierających PO.
Pamiętamy niejasności związane z TVN i Hanną Gronkiewicz-Waltz podczas ostatniego Sylwestra w Warszawie.
Pamiętamy też, ostatnie „oburzenie" TVN (oświadczenie TVN: „Pogrobowcy poprzedniego układu rządzącego zasiadający w KRRiT nadal prowadzą w stosunku do nas represje o jednoznacznie politycznym podłożu za to, że nie schlebialiśmy władzy i zawsze mówiliśmy prawdę".), że KRRiT przyznała koncesje TV Puls na nadawanie w czterech miastach: Szczecinie, Wrocławiu, Katowicach i Nowym Sączu. Pisał o tym Pan Maciej Pawlicki. TVN też chciała te koncesje dostać mimo, że w miastach tych ma już nadajniki. Prawdopodobnie chodziło po prostu o zablokowanie przez TVN konkurenta i utrzymanie w Polsce oligopolu TVN-Polsat-TVP.
Widać, że popierająca PO TVN poczuła się pewniej i publicznie żąda ochrony przez PO swoich „praw". A „prawami" tymi są zapewne: gwarancja dużych zysków, zachowanie obecnego oligopolu w telewizji, niedopuszczanie do polskiego rynku medialnego nowych konkurentów. I PO już na tym najprawdopodobniej pracuje.
Nowe propozycje ustaw medialnych autorstwa PO ograniczają rolę KRRiT. Być może nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to co PO proponuje w zamian. A proponuje jeszcze większe upolitycznienie mediów i ręczne sterowanie. Przesuwając dużą część uprawnień w ręce rządu może spowodować, że poprzez skomplikowany system różnych pozwoleń i koncesji PO będzie wycinać wszelką nową konkurencję dla „niezależnych" mediów - TVN i Polsatu. TVP PO już odzyskuje, prywatne media będą na jej garnuszku i będziemy mieli tylko jedną „prawdę", azraelowską „czystą prawdę". A jeśli jakiś dziennik, telewizja, radio nie będzie uznawało tej „czystej prawdy" („prawdy" PO i Tuska), nie będzie wierzyło w „cuda", nie będzie pisało o „rządzie miłości i normalności", Stefan Niesiołowski opracuje odpowiedni system kar, który wraz z zawieszeniem pozwoleń i koncesji „przywróci do normalności" niepokorne media.
Strach się bać, gdy słyszy się wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego i plany polityków PO dotyczące mediów.
Inne tematy w dziale Polityka