Musze przyznać, ze miejsce aktywistki Strajku Kobiet wybrały doskonałe. Rondo przed dworcem kolejowym blisko tzw Placu Pigalle. Zakamarków tam nie brak i o filar się można oprzeć. Najbardziej jednak nie miejsce jest napełniające radością a frekwencja. Julki nie dopisały, aktywistki osamotnione tkwiły do nocy. Julki widać wolały spędzić Międzynarodowy Dzień Kobiet, ze swoimi partnerami, kolegami, chłopakami. Widać wolały dostać kwiatek, prezent czy choćby całusa, uznały się jednak kobietami nie osobami z macicą. Widać Julki dorastają w szybkim tempie. Zobaczyły, że tu nie chodzi tylko o aborcje ale o cele obce, no bo np. gdzie brać ślub jak nie w Kościele - a tu „największym wrogiem kobiet jest i był Kościół”, a nie Trybunał Konstytucyjny i Jarosław Kaczyński.
Internauci komentują: "pięknie Lempart zarżnęła całą sprawę" Nic nie dał krzyk Lempart: „Ci z was, którzy mogą wyjść na jezdnię, wyjdźcie na jezdnię, blokujmy ruch w każdym kierunku. Nie bójcie się policji, to tylko jełopy w mundurach!”
Nie wyszły, no cóż 500 osób, a rondo wielkie. "pozostała na miejscu garstka osób… tańczyła poloneza."
Dziwne poloneza ?
interesuje sie polityką, historią, literaturą, turystyką, filmem, fotografiką; kocham demokrację i prawde nieznosze obłudy fałszu i piaru
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo