Kilka dni temu Igor Janke popełnił tekst "Zachodzie, do boju" w którym nawołuje do walki o wspieranie ruchów walczących z reżimami w krajach arabskich. Między wierszami można przeczytać, że chodzi po prostu o rozszerzenie wpływów Zachodu na te państwa:
"Jeśli świat Zachodu zrezygnuje z prób wpływania na sytuację tam, gdzie niszczona jest wolność, jego wpływy będą coraz mniejsze. Nie jest już tak, że liczy się tylko USA, silne NATO, silna Unii i słaba Rosja. Rosja się wzmacnia, Chiny pędza jak szalone a świat arabski jest w historycznym punkcie i nie wiemy, w którym kierunku pójdzie."
Oczywiście każdy może interpretować ten fragment inaczej. Natomiast skoro warto wspierać "walkę o wolność" od razu nasuwa się pytanie jakimi metodami? Igor Janke stwierdza:
"Przez lata de facto Zachód wspierał północnoafrykańskie reżimy. Teraz zaczyna wspierać rodzące się demokracje. To dobra zmiana. Oczywiście zmiana kosztowna. Bo trzeba działać i środkami twardymi, jak samoloty i co kluczowe – miękkimi – tzn wspierać budowę demokratycznych instytucji, organizacji pozarządowych, edukować itp. To, co Ameryka robiła kiedyś z nami. Bo same francuskie i amerykańskie samoloty nie zbudują demokracji. Demokracje zbudują ludzie. I na ile to możliwe trzeba im w tym pomagać.Bo nam się to po prostu opłaca."
Czy "twarde środki" oznaczają również wspieranie i wykorzystanie Al Kaidy? Jak stwierdził kiedyś Zbigniew Brzeziński wspieranie przez CIA radykalnych islamistów w Afganistanie podczas wojny z Sowietami było "doskonałym pomysłem". To właśnie podczas tych wspaniałych chwil Brzeziński strzelił sobie fotkę z młodym dobrze zapowiadającym się rebeliantem Osamą Bin Ladenem.

Tak zwana Al Kaida została stworzona przez CIA. Ale tak naprawdę to tylko umowna nazwa, bo Al Kaida jako organizacja po prostu nie istnieje. Najemnicy współpracujący z CIA którzy walczyli z Sowietami byli rebeliantami, a później podobno zorganizowali zamachy 11 września. A więc ci sami ludzie stali się nagle Al Kaidą (najprawdopodobniej nawet o tym nie wiedząc). Jednak sprawa wygląda gorzej. Okazuje się, że członkiem Al Kaidy można zostać nie tylko poprzez czyny takie jak zamach terrorystyczny. Wystarczy przekroczyć granice państwa! Jak to możliwe? Już wyjaśniam...
Warto odpowiedzieć sobie na pytanie. Kto walczy o tzw. wolność państw arabskich? Kto walczy w Libii? Kim są rebelianci? The Telegraph opisuje rozmowę z liderem libijskich rebeliantów. Adel-Hakim al-Hasidi przyznał włoskiej gazecie Il Sole 24 Ore o rekrutacji kilku tuzinów ludzi ze wschodniej Libii do walki z Amerykanami w Iraku. Potwierdził, że teraz ci sami ludzie walczą o "wolność" dla Libii. Wcześniej, bo w 2002 roku al-Hasidi walczył również w Afganistanie gdzie został złapany i przekazany Amerykanom. Później przetrzymywany w Libii. W 2008 roku został wypuszczony na wolność...
A więc ustalmy fakty. Rewolucje w świecie arabskim którymi jesteśmy świadkami są wywoływane przez Zachód. Igor Janke twierdzi, że należy je popierać i to wszelkimi środkami także tymi twardymi. Tylko to trochę się kupy nie trzyma. Bo skoro Zachód sam wywołuje te protesty to pan Janke nie musi apelować do CIA oraz "społeczności międzynarodowej" o zastosowanie "twardych środków". Bez obaw. Im dwa razy nie trzeba powtarzać.
W niektórych krajach takich jak Tunezja i Egipt "zmiana reżimu" przebiegła bez większego rozlewu krwi. W Egipcie pomagał Mohamed ElBaradei. ElBaradei jest członkiem International Crisis Group założonej przez Georga Sorosa. Jego resume znajduje się na oficjalnej stronie ICS tutaj. To właśnie on nawoływał do napisania konstytucji nowego Egiptu od początku protestując gdy niektóre poprawki które były nie po jego myśli zostały przegłosowane.
W Libii "aksamitna rewolucja" nie była możliwa wiedziano o tym od początku w Waszyngtonie, dlatego już podczas pierwszych doniesień o napiętnej sytuacji w Libii kiedy w mediach zapowiadano tylko protesty obywateli i nie było głośno o żadnych rebeliantach, lotniskowce amerykańskie wyznaczyły nowy kurs: na Libię. To najprawdopodobniej już wtedy nakreślono plan działania. Jeśli Al-Hasidi nie pokona sił Kaddafiego użyjemy lotnictwa. I rzeczywiście, gdy Kaddafi prawie już pokonał rebelię i odbił wszystkie miasta wtedy sytuacja w Libii przestała być pomyślna dla człowieka który dwa razy wstępował do Al Kaidy, najpierw w Afganistanie, później w Iraku, a następnie przekroczył granice Libii, aby zostać liderem rebeliantów. Zachód zdecydował o akcji zbrojnej. Jaki będzie następny ruch?
Sarkozy grozi innym krajom arabskim ostrzegając, że Zachód nie będzie bierny patrząc na cierpienia ludu. Jakie inne kraje znajdują się na liście do "zmiany reżimu"? Na pewno następnym celem jest Syria. Według telewizji ABC Australia przywódca opozycji syryjskiej stwierdził, że Syria jest jak bomba gotowa do eksplozji. Protestujący domagają się "wolności" i końca reżimu prezydenta Bashara Al Assada. Ale kim jest ten "lider opozycji"? To Haitham Maleh, aktywista który otrzymuje pomoc od organizacji "Freedom Now". Freedom Now otrzymuje fundusze od Moriah Fund, Lantos Fundation, Charles Bronfman Prize. Pozostawie to bez komentarza. Można sobie wejść na strony powyższych organizacji i poczytać samemu.
Inne tematy w dziale Polityka