Jak by powiedział Ferdynand Kiepski: rząd ma pomysła. Chce uczyć rozpoznawania dezinformacji, odróżniania fake newsów od prawdy i tym samym zapobiegać kłamstwu. Ma temu służyć specjalnie powołany portal, który lada dzień powinien zacząć działać, choć urzędnicy rękami i nogami bronią się przed podaniem jego adresu.
Co ciekawe, start owej – w założeniu – przystani prawdy, dziwnie pokrywa się z końcówką kampanii wyborczej i wyborami, ale pewnie to najzwyczajniejszy w świecie przypadek i szczęśliwy zbieg okoliczności.
Jak mówi Krzysztof Silicki, nowiutki, dopiero co powołany „dobrozmianowy” szef NASKu (NASK wspólnie z Ministerstwem Cyfryzacji stoją za tym projektem), w portalu znajdą się podstawowe rady dotyczące m.in. sprawdzania wiarygodności źródeł danej informacji, oraz wskazówki jak kontrolować informacje pod kątem ich rzetelności. Całkiem słusznie dodaje, że:
„Dezinformacja to trudne i do zdiagnozowania, i do walki zjawisko. Niestety, najlepszą metodą przeciwdziałania jest po prostu edukacja”.
Wszystko pięknie, a nawet bardzo pięknie brzmi, tylko jest jeden podstawowy problem, problem… wiarygodności mianowicie.
Bo jak powiedziałem za pomysłem, oraz projektem stoi rząd, a nie kto inny jak szef tego rządu, to notoryczny, chorobliwy wręcz kłamca (ponoć można to leczyć), konfabulant i autor trudnej już do policzenia ilości fake newsów. Ten premier i cały ten rząd – tak czuły jak się okazuje na kwestie wiarygodności – jest powiązany, a w zasadzie chodzi na krótkiej smyczy partii, której skrót brzmi PiS, a co odczytać też można jako [ ---------- ].
Rzeczniczka tej partii, przy okazji wicemarszałek sejmu, nie dość, że też notorycznie kłamie, to jeszcze robi to w sposób tak nieudolny i rynsztokowy, że nie trzeba żadnego portalu aby się na tym poznać. Nie wiem czy ona kiedykolwiek w życiu powiedziała prawdę, no chyba tylko wtedy kiedy się przejęzyczyła, albo kiedy było kompletnie pijana. A człowiek jak jest pijany to wyrzuca z siebie to co mu naprawdę na sercu leży.
Można by tu wymieniać prawie że w nieskończoność różnych bohaterów tej bajki, wszystkie te damy i tych dżentelmenów, którzy z mówienia nie-prawdy uczynili dewizę swojego zasranego politycznego życia, i którzy kierują mniej lub bardziej ważnymi agendami tego prawdomównego inaczej rządu. Ja ich znam i wy ich znacie.
I teraz wszyscy mamy uwierzyć w bajkę, iż jakiś tam portal, stworzony łapskami tych łgarzy, ale za nasze pieniądze, będzie czymś godnym uwagi i będzie służył odróżnianiu prawdy od kłamstwa.
Panie doktorze ratunku, tlen proszę! Poza tym ludzie, po co wam portal, przecież od mówienia prawdy i dezawuowania kłamstw i fake newsów macie już TVP! (R and LE)
Komentarze