Moi mili, moi złoci, moi piękni: gdyby realne zagrożenie terrorystyczne dla państwa polskiego istniało, już by się wokół nas paliło i waliło.
Żyjemy w kraju, którego Naczelne Dowództwo wyginęło w katastrofach lotniczych, los wyborów przezydenckich rozstrzygnęła niewyjaśniona śmierć polskiej delegacji na rosyjskim lotnisku, a los wyborów parlamentarnych rozstrzygnęły bardzo tajemnicze zamieszki. Albo oczywiste "cuda nad urną", które to cuda te tajemnicze zamieszki miały tylko przykryć. O dziwnych zgonach oficerów tajnych służb i wysokich urzędników nie trzeba przypominać. Ani o zamordowaniu Marka Rosiaka.
Żadna z tych spraw od kilku lat nie doczekała się satysfakcjonującego wyjaśnienia. Losy państwa roztrzygają się głeboko, za kulisami.
Ąle żeby w kraju doszczętnie rozbrojonym i pozbawionym organów bezpieczeństwa wewnętrznego rozstrzygnięcia mogły się odbywać za kulisami, na ulicy musi panować spokój. Porządek III RP opierał się tylko na bezczynności i obojętności społeczeństwa. Cały ten medialny szum, który tutaj w jadalni tak pięknie rezonujemy, to tylko budowanie sztucznego napięcia, następna odsłona wojny psychologicznej, którą pasożytniczy "układ" toczy z wykorzystywanym plebsem z dawna, jeszcze od jaruzelskich czasów.
Zastraszyć, zmęczyć, zniechęcić. Ale nie doprowadzić do rozpaczy, paniki, jakichkolwiek gwałtownych ruchów.
Szumne zapowiedzi, huczne protestacje, nagłe objawienia pomylonych bomberów (ostatni atak na posterunek widziała ziemia polska chyba w 1950) to takie samo straszenie, jak aresztowanie autora strony "Antykomor", "sprawa Brunona K.", albo "polskiego dżihadysty", przeraźliwe reportaże o demonstrantach, okładanych "batonami" na Marszu Niepodległości przez zamaskowanych kominiarzy.
Takie samo, jak jeżdżące w odwiedzanych przez JPII miastach kolumny błyskających światłami, milicyjnych suk. Albo szeptane opowieści, że szykuje się na Niego następny zamach, a lokalni stataniści będą porywać pielgrzymów i mordować ich żyletkami przy akompaniamencie ponurych inkantacji :).
To nie Hamas. To Taras. Do spółki z Hadaczem.
A jeśli już a propos: redaktor Żakowski jest całkowicie zdrów na umyśle, przytomny i odpowiedzialny. I na dodatek świetnie wie, gdzie leżą konfitury.
Każda opublikowana tu notka jest produktem kolekcjonerskim. Nie służy do czytania, ani też do zamieszczania w niej informacji bądź opinii. Uwaga: CACATOR CAVE MALUM!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka