... i Diduszkę. Ciemnogród, panie, brak edukacji. A przecież, żeby skutecznie uniknąć niebezpieczeństwa wszelkich napaści wystarczyło emitować w mediach krótki filmik, taki jak ten:
ups, przepraszam, ten:
.
Tak się przecież robi w innych, rozwiniętych państwach, gdzie w ramach demokracji stawiają dla kobiet "strefy bezpieczeństwa", rozdają bransoletki z napisem "Respect", czy inne "noli me tangere", a czynniki oficjalne wyjaśniają, że dla uniknięcia napadu należy wybierać się na jogging grupami, a obcych mężczyn trzymać na odległość wyciągniętego ramienia.
Dlatego uważam, że mimo krzywdy i przebytego strachu, napadnięta dziewczynka może śmiało powtórzyć słowa starego hitu Maryli Rodowicz: "Ja to mam szczęście, że w tym momencie żyć mi przyszło w kraju nad Wisłą".
Bo gdyby w którymś z państw "Europy pierwszej prędkości" spotkała ciemnoskórego, "nieleteniego" gościa pani Merkel, mogło by się to skończyć gwałtem i morderstwem.
Oczywiście, atak na dziecko nie ma żadnego usprawiedliwenia i jest godny potępienia. Jest godny potępienia tak samo, jak polityczne wykorzystywanie tego ataku w nagonce kłamliwej i zaburzającej rzeczywiste proporcje zagrożeń.
# bezpieczeństwo publiczne, kwestia skali, znaj proporcją Mocium Panie
PS. Nie biorę żadnej odpowiedzialności za tytuł albo tagi, jakie temu tekstowi nada (w ewentualnym napadzie dobrego humoru) administracja portalu Salon 24. Ani za to, do jakiego działu trafi.
Komentarze