mosher mosher
962
BLOG

Problem z Mirosławem Dzielskim

mosher mosher Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

  Mirosław Dzielski jest postacią niemal zapomnianą. Symbolami opozycji lat 70-tych i 80-tych są oczywiście - czy to się komuś podoba, czy nie - takie nazwiska, jak Kuroń, Michnik, Lipski czy Moczulski. O Dzielskim, jednym z największych orędowników wolności, pamięta niewielu. Na szczęście parę lat temu (w 2007 r.) krakowski Ośrodek Myśli Politycznej wydał w formie książkowej zbiór tekstów tego krakowskiego filozofa. Jest to lektura pouczająca, a przy tym - nasuwająca pewne wątpliwości, którym chciałem poświęcić kilka uwag.

  Z jednej strony był Dzielski jednym z nielicznych publicystów tamtego okresu będących zdecydowanymi zwolennikami wolnego rynku i liberalizmu ekonomicznego. Odejście od gospodarki socjalistycznej było dla niego sprawą pierwszorzędną, zdecydowanie ważniejszą od zmiany systemu władzy. I tu właśnie nasuwa się pytanie: czy kompromis proponowany przez Dzielskiego nie szedł zbyt daleko? Czy pokładanie nadziei w dobrą wolę części ówczesnego układu rządzącego nie graniczyło z nadmiernym optymizmem, czy wręcz - z naiwnością?

  Przypomijmy, w czym rzecz. Dzielski uważał, że PZPR utraciła swój socjalistyczny charakter i stała się partią, w której ścierają się ze sobą dwie grupy, które określał jako "ideologów" i "cyników".Podział na ideologów i ich przeciwników jest podziałem na otwartych i zakłamanych zwolenników kultu siły- pisał w eseju "Odrodzenie ducha - budowa wolności" z 1982 r. -Ideologowie czczą siłę mieszając jej porządek z porządkiem wartości. Ich przeciwnicy po prostu w żadne wartości nie wierzą. Są cynikami, którzy lubiąc zresztą z reguły świat (w przeciwieństwie do ideologów), postanowili się w nim jak najlepiej urządzić. Cynicy uważają moralność za naiwność, ale do ideologii czują zdrowe obrzydzenie.I właśnie w nich Dzielski upatrywał sojusznikóww ewolucji w kierunku wolności. We wcześniejszym o dwa lata tekście "Jak zachować władzę w PRL" (znanym szerzej jako "List do porucznika Borewicza") podjął się nawet ich usprawiedliwienia: są to przecież w większości normalni ludzie, którzy - twierdził - stali się cynikami ze względu na wszechogarniające kłamstwo, któremu nie mają możliwości się przeciwstawić. Nie mogąc realizować swoich zdolności w uczciwy sposób, są zmuszeni do zawierania kompromisów z systemem, a jedynym sposobem na zachowanie moralnej uczciwości jest właśnie cynizm. Ponieważ jednak jest ich zdecydowanie więcej niż ideologów, a zarazem posiadają nad nimi wyraźną przewagę intelektualną, to właśnie ich należy popierać w walce o wolność. Co więcej,realistyczny program reform musi w pierwszym rzędzie uwzględnić interesy cyników- muszą oni mieć zagwarantowane przywileje, gdyż w przeciwnym razie jakakolwiek zmiana nie będzie im się po prostu opłacać.

  Wróćmy do "Odrodzenia ducha...". Wyrażona jest tam idea, żenaszym przeciwnikiem politycznym są "Spartiaci", ale naszym celem nie jest pokonanie "Sparty", ale przemiana systemu komunistycznego na system wolności. Dzielski zresztą precyzuje ją jeszcze dobitniej:Jeśli okazałoby się, że zreformowanie systemu jest możliwe jedynie bez usunięcia ze sceny politycznej naszych przeciwników, należy takie rozwiązanie przyjąć. Jest to rozwiązanie ze wszech miar chrześcijańskie. Słowa te w czasie stanu wojennego musiały mieć szczególny wydźwięk, ale krakowski publicysta uwzględniał przede wszystkim realizm. Jego zdaniem, marzenia o demokratyzacji należy odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość. Demokratyzacja bowiem oznaczałaby stopniowe oddawanie władzy w ręce "Helotów", czyli społeczeństwa - a na to dysponująca wojskiem, bezpieczeństwem i policją "Sparta" nie może się zgodzić. Zresztą, sama "Solidarność" nie była tu bez winy. Związek zawodowy nie powinien - według Dzielskiego - angażować się w sprawy polityczne, popadając przy tym w coraz większą radykalizację.Jeśli "Solidarność" ma istnieć, ma istnieć przede wszystkim w zakładach pracy. I nie ma się tam, na Boga, zajmować walką z komunizmem, ale starać się przede wszystkim być pożyteczną dla załóg.Czyli zajmować się lokalnymi sprawami,a przede wszystkim legalną i nielegalną działalnością pozytywną.

  Właśnie idea zbratania się z komunistami w celu zwiększenia wolności gospodarczej jest czymś, co w publicystyce Dzielskiego sprawia mi największy problem. W tekście zatytułowanym wymownie "Budowa historycznego kompromisu"z 1980 r. pisał:Kompromis, jaki komunistom proponuję, jest następujący: pozostańcie przy władzy, zachowajcie autorytarny ustrój, ale zrezygnujcie z komunizmu. (...) Komunizm - nie, wy - tak; oto program zaiste chrześcijański, jaki rozum i serce nakazują nam rodzimym i obcym komunistom zaproponować. Jest to program historycznego kompromisu. Dostrzegacie tu znajome tony? Bo przecież słowa te stały się ciałem pod koniec dekady, kiedy to "cynicy" ułożyli się ze swymi niedawnymi przeciwnikami i razem przystąpili do budowy "historycznego kompromisu" właśnie. Zresztą, w publicystyce pewnego znanego beneficjenta "okrągłego stołu" podkreślanie "chrześcijańskiego wybaczanie krzywd" stało się jedną z naczelnych idei. Mam tylko graniczącą z przekonaniem pewność, że Dzielski pisał o konieczności wybaczenia i pojednania szczerze, z głębi serca, natomiast jego późniejszy epigon - wprost przeciwnie.

  Dzielski pokładał zbyt duże zaufanie w wewnętrzną uczciwość komunistów. Sądził, że tylko określone warunki polityczne zmuszają ich do kłamstwa i cynizmu, gdy zaś sytuacja zacznie się zmieniać, będą zdolni do podzielenia się władzą i budowy systemu kapitalistycznego z równymi szansami dla wszystkich. Nie wiem, czy Dzielski zdawał sobie sprawę z nadmiernego idealizmu swych postulatów, w każdym razie dla czytającego dzisiaj jego artykuły jest on porażający. System, jaki narodził się po 1989 r., niewiele miał wspólnego z prawdziwą wolnością gospodarczą, ale też trudno było oczekiwać od ludzi, którzy budowali jego zręby, specjalnego zainteresowania wdrażaniem wolnościowych ideałów. Idea Dzielskiego została wykoślawiona przez jej wykonawców, z całą premedytacją i zaciekłością.

  Czy nowa rzeczywistość, jaka nastała w Polsce w wyniku "reglamentowanej rewolucji", mogłaby spodobać się Dzielskiemu? To pytanie retoryczne; niestety, efektów planu, którego był jednym z ojców chrzestnych, nie było mu dane zobaczyć - zmarł w październiku 1989 r. Chyba jednak sam w jakimś stopniu przewidział taki rozwój sytuacji w artykule z 1988 r., zatytułowanym "Jaka będzie polska przedsiębiorczość". Dzielski przedstawia w nim dwa przykłady postaw występujących w systemie kapitalistycznym. Rozpowszechnienie pierwszej spowoduje korupcję, wysokie podatki, których niektórzy będą mogli unikać, biznesem rządzić będą skorumpowani politycy i urzędnicy, a kraj będzie się rozwijał w wolnym tempie. Istnieje jednak możliwość, że polski kapitalizm podąży inną drogą: ze stabilnym systemem prawnym, rządem umiarkowanie wtrącającym się do gospodarki, wysoką kulturą pracy, silnymi insytucjami demokratycznymi, umiarkowanymi i sprawiedliwymi podatkami... No cóż - mogło być tak pięknie...

 

mosher
O mnie mosher

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura