Człowiek zwany Ickiem Człowiek zwany Ickiem
39
BLOG

Prokurator Generalny - zdrowe dziecko Sejmu!

Człowiek zwany Ickiem Człowiek zwany Ickiem Polityka Obserwuj notkę 0

Nowelizacja ustawy o prokuraturze urzeczywistnia to, na co tak długo oczekiwałem w naszym pięknym Państwie – rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, przy czym ten drugi zyskuje szansę na prawdziwą niezależność. Nowy model prokuratury ma doprowadzić do jej odpolitycznienia (i co najważniejsze, nie są to tylko puste obietnice, znajdują bowiem pokrycie w przepisach prawa) a co za tym idzie do skupienia uwagi prokuratury na kwestii najważniejszej, czyli ściganiu przestępstw, nie zaś politykowaniu.

 
Wybór czyli co się zmieniło
 
1 kwietnia 2010 wyznaczy pewną cezurę w sposobie myślenia o Prokuratorze Generalnym. Dotychczas sprawa była nadzwyczaj prosta, art. 1 ust. 2 ustawy o prokuratorze wskazywał, że funkcję Prokuratora Generalnego pełni Minister Sprawiedliwości. Ten model jest już nieaktualny. Dodany art. 10a reguluje tę kwestię w sposób odmienny.
 
Prawo do powołania Prokuratora Generalnego zyskał Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Zapis ten budzi kontrowersje natury nie politycznej, lecz czysto prawnej. Otóż część prawników podkreśla, że powinno to pociągnąć za sobą nowelizację Konstytucji i dopisanie tego uprawnienia do prerogatyw Prezydenta. Nie jest dla nas jednak istotnym, czy tak się stanie, najważniejsze jest to, że ostateczna decyzja nie będzie należała do rządu. Przy rozdzieleniu dwóch bardzo ważnych funkcji, takie uniezależnienie polityczne jest istotne przynajmniej z kilku względów. 
 
Po pierwsze wybór Prezydenta oznacza, że Prokurator Generalny będzie umocowany całkowicie poza strukturą administracji rządowej. Po drugie bądź co bądź jest to wybór dokonywany przez organ konstytucyjnie wyższy, ze znacznie mocniejszą legitymacją niż rząd. Zaś po trzecie, i to jest chyba najważniejsze, pozycja Prezydenta w Konstytucji RP jest na tyle słaba, że trudno sobie wyobrazić jego wpływ na wytypowane kandydatury. I tutaj dochodzimy do sedna – wybór Prezydenta będzie się sprowadzał do wyboru lepszego spośród dwóch kandydatów. Jednego, wg art. 10a ust. 2 zgłasza Krajowa Rada Sądownictwa, drugiego zaś Krajowa Rada Prokuratury. Ustawa nie reguluje sposobu wyboru kandydatów przez te dwa organy, co z pewnością jest sporą wadą legislacyjną (eksperci od początku podkreślali, że taki tryb powinien się zawrzeć w samej ustawie). 
 
Kto może ubiegać się o wytypowanie? Najogólniej mówiąc (jest to sporym uproszczeniem co teraz napiszę, jednak nie ma sensu wdawać się w szczegóły) może to być prokurator bądź sędzia z dziesięcioletnim stażem. Należy tu podkreślić, że słusznie wyłączono adwokatów z możliwości ubiegania się o to stanowisko i co najważniejsze, słusznie wyłączono osoby, które nie mają żadnych podstaw do pełnienia takiej funkcji – nie chcę wskazywać palcem ale wśród byłych Prokuratorów Generalnych znajdowali się i tacy, których ostatnia styczność z prawem sięgała lat siedemdziesiątych. Aktualnie takiej możliwości nie ma. Ważne jest też to, że dziesięcioletni staż sędziowski musi dotyczyć spraw karnych. Jednym słowem – wymagania są zdefiniowane precyzyjnie i dobrze. Przy nowym trybie wyłaniania sędziów i prokuratorów (słynne zeszło i tegoroczne reformy), najwcześniej dzisiejsi absolwenci będą mogli liczyć na to stanowisko w wieku około trzydziestu dziewięciu lat, co i tak jest raczej mało realistyczne. Zakładając, że w normalnym państwie w tym wieku najwcześniej powinno się zostać sędziami, ten krok musi zostać uznany za krok do przodu.
 
Długość kadencji i niezależność
 
Dalej mamy równie ważne zmiany. Kadencja ma trwać sześć lat (art. 10a ust. 5), czyli bardzo długo, dłużej od Parlamentu (4 lata) i Prezydenta (5 lat). Gwarantuje to tak długo oczekiwaną niezależność od polityki. Dalszymi gwarantami tej niezależności jest niemożność bycia powołanym na kolejną kadencję (art. 10a ust. 6). Ten zapis nabiera właściwego znaczenia jeśli czytamy go wraz z art. 10a ust. 7, który daje możliwość przejścia Prokuratorowi Generalnemu po zakończonej kadencji w stan spoczynku. Oznacza to, że ma on ustawowo zagwarantowaną możliwość sprawowania funkcji w całkowitym oderwaniu od nacisków politycznych. Oto bowiem jego kariera nie jest zagrożona nagłym upadkiem czy nie musi się obawiać przeniesienia dyscyplinarnego do jakiegoś małego miasteczka, tylko dlatego bo naraził się prezydentowi lub premierowi. Nie, jego działania, które mogą godzić w interesy polityczne, tudzież w układy z politykami powiązane, są całkowicie niezależne od woli decydentów z ulicy Wiejskiej czy Pałacu Namiestnikowskiego. Nawet młody, czterdziestoletni Prokurator Generalny, nie będzie musiał się obawiać, że w wieku czterdziestu sześciu lat nie będzie miał gdzie wracać.
 
Na koniec chciałem zaznaczyć, że nie ma ustaw doskonałych, jak wskazałem wcześniej tutaj również nie ustrzeżono się drobnych braków. Jednak ustawodawcy należą się ogromne brawa za ten daleko idący krok, z pewnością długo oczekiwany. Na szczęście Pan Prezydent Lech Kaczyński nie zdołał się sprzeciwić tej ustawie i już niedługo sprawdzimy, jak będzie funkcjonowała nowa prokuratura. Jedno można sobie wyobrazić – czy raczej trudno sobie wyobrazić sytuacje, jakie miały miejsce przez ostatnie 19 lat, pod rządami tej ustawy. Przeniesienie ośrodka odpowiedzialności za prokuraturę z rządu w bliżej niedookreślony jeszcze punkt (sposób działania nowej prokuratury tak naprawdę wyznaczy dopiero pierwszy prokurator generalny), na pewno spowoduje polityczne odciążenie prokuratury na niższych szczeblach.
 
Trzeba jednak podkreślić, że najlepszym wyborem pierwszego prokuratora generalnego, byłby wybór osoby w miarę młodej (nie starszej niż pięćdziesiąt lat), z pewną wizją walki z przestępczością, doświadczonej w takiej walce. Jestem zwolennikiem pozostawienia prokuratury prokuratorom, zaś największym nieszczęściem mogłoby się okazać powołanie na to stanowisko jakiegoś z sędziów Sądu Najwyższego, o ustalonej pozycji profesorskiej i konotacjach politycznych, który miast realizować wizję nowoczesnej prokuratury, raczej dążyłby do utrwalenia swojej własnej, często oryginalnej wizji doktrynalnej, mającej mało wspólnego z rzeczywistością.

Teksty, które warto przeczytać: . . . http://coryllus.salon24.pl/138156,przyjaciel-esesmana-landaua

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka