Recenzent JM Recenzent JM
684
BLOG

Chwilówki – Eldorado dla naciągaczy.

Recenzent JM Recenzent JM Kredyty Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Dzisiaj w swojej skrzynce na listy znalazłem ulotkę z uśmiechniętym „panem Andrzejem” z Gliwic, któremu zabrakło pieniędzy na naprawę samochodu. Teraz, jak widać na załączonej fotce - jest szczęśliwy, bo podjął szybką decyzję i wziął pożyczkę w firmie... no właśnie, chyba nie ma sensu wymieniać jej nazwy, bo one wszystkie są po jednych pieniądzach, a przypuszczam też, że i sama ulotka reklamowa, to (jak by pewnie to określił były premier Tusk i jego syn) – zwykła lipa.

Ale pożyczkę po sprawdzeniu zdolności kredytowych można otrzymać, więc generalnie, raj na ziemi... gdyby nie to zatrzęsienie „diabłów”, które ciągle czyhają na naszą kasę.

Temat pożyczek krótkoterminowych udzielanych przez firmy pożyczkowe polujące na będących w potrzebie, pewnie nie jest tak spektakularny i nośny, jak piramida finansowa Amber Gold, przekręty w kredytach frankowych, czy polisolokatach.

Jednak myślę, że skala tego zjawiska ma znacznie szerszy zasięg, a że oszustwo dotyka z reguły ludzi biedniejszych oraz zupełnie nie przygotowanych do stawiania czoła cynicznym naciągaczom i zwyczajnym lichwiarzom, to tym bardziej zasługuje na potępienie.

Namawianie ludzi do brania lichwiarskich pożyczek, by bogacić się ich kosztem, korzystając z tego, że znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej - uważam za wyjątkowe barbarzyństwo, dlatego na przykładzie przysłanej mi ulotki postanowiłem rzucić na tą „ciemną stronę mocy”, nieco światła.

Sami przyznacie, że w nawale obowiązków i codziennych spraw, człowiekowi brakuje czasu, by przynajmniej niektóre sprawy, z którymi się styka - dokładniej przemyśleć, a rzecz jest ciekawa. Myślę, że ktoś, kto nie miał z tym procederem do czynienia i nie skończył przynajmniej jakiegoś dobrego liceum, może się zdziwić, jakie są (w skali roku) rzeczywiste procentowe koszty wzięcia takiej pożyczki?

Druga strona ulotki wygląda tak (miejsca „wrażliwe” pozwoliłem sobie zamazać), bo przecież nie o konkretną firmę chodzi, ale o sam problem.


image


Jak widzicie, „koszt pożyczki już od 1,86 zł. dziennie*”. Wykazany w ulotce koszt, jak można przeczytać pod gwiazdką, dotyczy pożyczki w kwocie 100 zł udzielonej na okres 14 dni. Pożyczkobiorca, czyli mówiąc językiem zoologicznym - „jeleń”, który dał się zrobić w capa, nie płaci nawet od wziętej pożyczki odsetek, tylko „marżę” w wysokości 26 zł. Jest jeszcze informacja, że całkowita kwota do zapłaty wynosi 126 zł, a RRSO, czyli Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania wynosi 18%.

Ktoś powie, że przy aktualnym oprocentowaniu lokat (na poziomie rzędu 2%, czy 3%) to dość dużo, ale jeszcze nie lichwa.

Policzmy więc. Najprościej byłoby tak: - zapłata, to 126 zł., przy kwocie pożyczki równej 100 zł., a więc koszt, to 26% pożyczki, czyli o 8% więcej niż wskazana wartość RRSO. Wiem, bankowcy i finansiści powiedzą, że marża, to nie odsetki i takie tam bla, bla, bla. Takie ujęcie sprawy pozwala im wydajniej drenować nasze kieszenie, więc należy się z nimi zgodzić i od razu zapomnieć o odsetkach, a skupić się na tym, ile wynosi całkowity koszt dla pożyczkobiorcy.

Wracając do obliczeń, to gdyby się okazało, że te 26 zł. trzeba zapłacić od razu (jak to „marżę”, czy „koszty udzielenia pożyczki”), to w zasadzie pożyczylibyśmy tylko 74 zł., spłacając w ciągu dwóch tygodni 100 zł. W tym przypadku oprocentowanie wyniosłoby ponad 35% otrzymanej sumy.

Przyznacie, że robi się coraz ciekawiej.

Zróbmy więc następny krok, czyli zwróćmy uwagę, że przez cały czas mówimy o pożyczce udzielonej na okres 14 dni. Gdyby to rozciągnąć na cały rok, to wychodzi nam oprocentowanie w wysokości ponad 676% w skali roku (w przypadku „marży” płatnej w czasie spłaty pożyczki), albo nawet 910% (w przypadku „marży” płatnej z góry).

Wiem, że niektórzy zdają sobie z tego sprawę. Tym zaś, dla których jest to jednak zaskoczenie, tak tylko dodam dla poprawy humoru dopowiem, że są firmy, w których ten koszt jest wielokrotnie większy.


Tak zerkam na „pana Andrzeja” z ulotki i widzę, że nadal się śmieje. W takim razie jestem już całkowicie przekonany, że na pewno nie wziął chwilówki, a może nawet w ogóle nie ma samochodu.

No cóż, jeśli na łowisku pływają leszcze i nie zabrania się ich połowu, to jest rzeczą oczywistą, że zawsze znajdą się amatorzy wędkowania... a właściwa przynęta, jak choćby ulotka z "panem Andrzejem z Gliwic" zawsze się znajdzie.


PS. Wiem, moja notka lichwiarzom raczej się nie spodoba, ale w takim razie... nie trzeba było wrzucać mi śmieci do mojej skrzynki pocztowej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka