Recenzent JM Recenzent JM
1146
BLOG

Komisja Europejska – ludzie zaprzedani Merkel i Putinowi, czy tylko "pożyteczni idioci"?

Recenzent JM Recenzent JM UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 47

Komisja Europejska postawiła Polsce ultimatum, że jeśli nie będzie tak, jak było, albo przynajmniej tak, jak zdaniem KE ma być, to już po nas, czyli że za pomocą tzw. artykułu nr siedem KE dobierze nam się do... najoględniej mówiąc... kiesy, pozbawiając nas prawa głosu, żebyśmy się nawet nie mogli nikomu poskarżyć.

Generalnie mamy się wszyscy bać, bo wiecie... „numer siódmy”, to nie byle co i to, że akurat tak nazywał się osioł z filmu Rodzina Adamsów, nie ma tu nic do rzeczy.

Sprawdziłem, na kanałach TVN-u straszą, jakby zamiast Świąt Bożego Narodzenia zbliżał się nam kolejny już w tym roku halloween. Jeszcze teraz ręce mi się trzęsą... i brzuch ze śmiechu.

Ten europejski „osioł” (używając tej przenośni, nie myślę o komisarzu Timmermansie, tylko o artykule siódmym), nie jest żadną „bronią atomową” użytą w stosunku do Polski, bo tak zapewnił osobiście wspomniany pan komisarz. Zresztą ktoś nagrodzony przez Gazetę Wyborczą, nie mógłby nam życzyć źle, a tym bardziej karać za wyimaginowany brak europejskiej praworządności, zwłaszcza, że tak naprawdę to nie wiadomo, co to takiego jest... i wcale nie chodzi mi o użyte słowo „wyimaginowany”. Tym bardziej, że Franz Timmermans jeszcze nie tak dawno twierdził (bez żadnego przymusu)... iż „kocha Polskę”.

No przecież chyba by nas nie okłamywał... dlatego myślę, że ten biedny człowiek wykonuje tylko rozkazy swoich przełożonych, czyli robi to, co musi, ale wyraźnie bez przyjemności.

Jego szef komisarz Jean Claude-Juncker stwierdził: - „Nie jesteśmy na wojnie z Polską”.

No, pewnie, że nie z nami. Jeśli już, to raczej przeciwko nam... a poza tym, to na szczęście jeszcze nie wojna – co najwyżej szarża pacyfikacyjna w obronie tzw. „europejskich wartości”, czyli generalnie wpływów... do niemieckiej i francuskiej kasy.

Jak by na tę całą sytuację nie patrzeć, to moim zdaniem cała ta sytuacja wygląda tak. Polski rząd nie wprowadza do swoich uregulowań prawnych niczego ponad to, czego nie miałyby już w swoim prawodawstwie inne państwa Unii Europejskiej... ale Polska się zmienia i próbuje wybić na samodzielność. Na dodatek postawiła na partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi, od których Niemcy, grające w UE pierwsze skrzypce, próbują się uwolnić - wchodząc w niezrozumiałe dla nas interesy z Rosją, na których traci nie tylko Polska, ale i cała Europa. Po rządach SLD i Platformy (wspólnie z PSL-em), Polska chyba wreszcie od rosyjskich wpływów zaczyna się definitywnie uwalniać. Niemcy podobno zrobiły to już dość dawno, ale czy naprawdę?

Działania Niemiec za pośrednictwem KE doprowadziły do wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, niekontrolowanego napływu na terytorium Unii imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, rozbijania UE przez niezgodne z prawem unijnym naciski na politykę wewnętrzną takich krajów, jak Polska, Węgry, Czechy, Austria itp. Unia Europejska pod zarządem Tuska, Junckera i Timmermansa zwyczajnie się rozpada i dlatego myślę, że należałoby spytać, komu to jest na rękę, bo przecież nie Polsce i Węgrom... i nie innym państwom UE. Nie wierzę też w to, że ci ludzie nie rozumieją, iż ich działania rozbudzają wśród Europejczyków eurosceptycyzm, a nawet nastroje antyunijne. Dlaczego więc działają w zasadzie na szkodę Unii osłabiając europejska wspólnotę i generalnie w interesie Putina?

Tak się zastanawiam i nie mogę się zdecydować, czy najwyżsi urzędnicy UE, to ludzie zaprzedani pani kanclerz Niemiec i prezydentowi Rosji, czy tylko „pożyteczni idioci” - nienawidzący wszystkiego, czego europejskiemu lewactwu nie udało się jeszcze pokonać i zniszczyć.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka