kwartalnik Myśl.pl kwartalnik Myśl.pl
11992
BLOG

Generał Sosabowski - wielki żołnierz zniszczony przez Brytyjczyk

kwartalnik Myśl.pl kwartalnik Myśl.pl Polityka Obserwuj notkę 13

Kilkanaście dni temu obejrzałem w nocy na TV Polonia świetny film dokumentalny o Generale Stanisławskie Sosabowskiem - twórcy polskich wojsk powietrzno-desantowych, a podczas II wojny światowej dowódcy 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Wielki Polak, znakomity żołnierz i dobry człowiek. Jednak zniszczony przez naszych „sojuszników", którzy z całą premedytacją zrobili z niego kozła ofiarnego wskazując jako osobę winną niepowodzenia operacji „Market Garden".

Przypadek gen. Sosabowskiego powinien być dla nas kolejną przestrogą, że w sprawach współpracy i rywalizacji międzynarodowej Polska (zresztą, tak jak każde inne państwo i naród) powinien przede wszystkim liczyć na siebie, a raczej tylko i wyłącznie na siebie. Szkoda, że projekcja filmu odbyła się w godzinach nocnych oraz w TV Polonia, a więc kanału telewizyjnego skierowanego przed wszystkim do Polaków mieszkających za granicami kraju.

 Sosabowski od najmłodszych lat musiał zmagać się z trudami życia. Urodził się i wychował w Stanisławowie, w rodzinie kolejarza. Był najstarszym z trojga rodzeństwa. W wieku jedenastu lat stracił ojca (brat Andrzej miał wówczas siedem lat, a siostra cztery). Uczył się w Szkole Realnej w Stanisławowie. Pomagał matce w utrzymaniu rodziny udzielając korepetycji. Jak sam pisał w swych wspomnieniach „nasze skromne bytowanie na granicy głodu polepszyło się nieco od chwili, gdy zarabiałem lekcjami." Mimo trudnej sytuacji materialnej maturę zdał z odznaczeniem. Później całe jego dorosłe życie związane było z wojskiem.  

Wracając jednak do II wojny światowej i postawy polskich sojuszników. Gen. Sosabowski po klęsce wrześniowej przedostał się do Francji, gdzie został dowódcą polskiej piechoty w jednej z formowanych dywizji. W kwietniu 1940 dywizja przeniosła się do obozu w Parthenay. Tam zastał ją początek działań na froncie zachodnim. Mimo nalegań dowódców jednostki i polskiego rządu, Francja zwlekała z dostarczeniem niezbędnego zaopatrzenia. Gdy w końcu sprzęt dotarł, nie było już czasu na wyszkolenie rekrutów. Do wybuchu działań wojennych jedynie ok. 3150 żołnierzy (spośród 11 000) otrzymało broń. Wobec tego faktu polskie dowództwo podjęło 16 czerwca decyzję o przebijaniu się jednostki w kierunku portów atlantyckich. 19 czerwca Sosabowskiemu udało się dotrzeć do portu w La Pallice, skąd wraz z 6000 żołnierzy Dywizji został ewakuowany do Wielkiej Brytanii. Jak widać sojusznicy francuscy kolejny raz zawiedli.  

Sosabowski postanowił ze swej brygady utworzyć pierwszą w historii Wojska Polskiego jednostkę spadochronową. Powstał ośrodek szkoleniowy w Largo House zwany "małpim gajem", w którym prowadzono szkolenia, natomiast skoki spadochronowe odbywały się na lotnisku Ringway: "Gdy przyjdzie chwila, jak orły zwycięskie spadniecie na wroga - mówił na ćwiczeniach w Szkocji 23  września 1941 gen. Sikorski - i przyczynicie się pierwsi do wyzwolenia naszej ojczyzny. Jesteście odtąd Pierwszą Brygadą Spadochronową...". Tym samym gen. Sikorski nadał brygadzie oficjalną nazwę i pozostawił ją do swej wyłącznej dyspozycji. 

Dowódcę - jako znakomitego fachowca - wysoko cenili także Brytyjczycy, zwykle niechętni obcokrajowcom. We wrześniu 1943 gen. Browning, wysoki oficer brytyjskich wojsk powietrzno-desantowych, złożył płk. Sosabowskiemu niezwykłą propozycję: zaproponował mu objęcie dowództwa brytyjsko-polskiej dywizji spadochronowej. Brygada liczyła wówczas ok. tysiąca żołnierzy. Resztę - 11 tysięcy - mieli stanowić Brytyjczycy, a płk Sosabowski miał otrzymać automatycznie awans na generała. Sosabowski odmówił. 15 czerwca 1944 płk Sosabowski awansował do stopnia generała brygady. 

Po Wybuchu powstania warszawskiego, 1 sierpnia 1944 r. wszyscy w brygadzie byli gotowi do lotu nad Warszawę, jednak rozkazu do startu ze strony Brytyjczyków nie było. Wraz z upływającymi kolejnymi dniami powstania narastała w Brygadzie atmosfera buntu, którego zarzewie w kilku kompaniach (m.in. żołnierze rozpoczęli głodówkę) generał musiał gasić swoim autorytetem. Brytyjczycy zagrozili rozbrojeniem brygady. Nowy Wódz Naczelny gen. Sosnkowski oddał w końcu 1.Samodzileną Brygadę Spadochronową do ich dyspozycji. 

Ostatecznie Brygada wzięła udział w największej w II wojnie światowej operacji powietrzno-desantowej sprzymierzonych. Polacy skakali pod Driel naprzeciw Arnhem, na przeciwległym, południowym brzegu Renu. Tak przewidywały rozkazy, które nakazywały też natychmiastową przeprawę, aby pójść z pomocą okrążonym Brytyjczykom. Z powodu pogody desant odbył się jednak z dwudniowym opóźnieniem i żołnierze skakali wprost na niemieckie lufy. W istniejącej już sytuacji posłanie w bój 1. SBS nie miało właściwie sensu. Ponad półtora tysiąca polskich spadochroniarzy nie mogło już przechylić szali ani odwrócić nieuchronnej klęski. 

21 września skakała pod Driel jedynie część brygady z gen. Sosabowskim, bo reszta nadleciała dopiero za trzy dni i lądowała w dość odległym Grave. Polscy spadochroniarze zdani byli tylko na broń osobistą, gdyż artyleria przeciwpancerna brygady odleciała w pierwszym dniu operacji rzutem szybowców wraz z Brytyjczykami i walczyła pod Arnhem u ich boku do końca, ponosząc ogromne straty, haubice zaś miały nadejść morzem.

Okrążeni pod Driel, odpierali niemieckie ataki i jedynie talentom dowódczym generała i wielkiej bitności żołnierzy zawdzięczać można, iż polskie kompanie jeszcze dwukrotnie forsowały Ren na zaimprowizowanych łódkach. Prom przewidywany w planach operacji ostatecznie nie dotarł. W ostatniej fazie bitwy - nocą z 25 na 26 września - właśnie Polacy osłaniali odwrót niedobitków brytyjskich spadochroniarzy z 1.DPD - do końca. Straty 1.SBS sięgnęły blisko 40% stanów osobowych tych oddziałów, które walczyły pod Arnhem i Driel. 

Brytyjskie oraz Amerykańskie dowództwo od początku szukało kozła ofiarnego, na którego można byłoby zwalić całą winę za niepowodzenie operacji i umyć ręce od odpowiedzialności. Wybrali generała Sosabowskiego. Sprawa była z góry ukartowana. Znali jego wybuchowe usposobienie i starali się go sprowokować - co też się udało. Oburzenie polskiego generała uznano za niedopuszczalną krytykę brytyjskiego marszałka i generałów. To wystarczyło. Tym bardziej że niepokorny Polak miał rzeczywiście rację. 

"Sąd" nad generałem odbył się już 24 września w Valburgu, podczas odprawy z wyższymi dowódcami brytyjskimi. Gen. Sosabowski przekonywał ich, że bitwę można jeszcze wygrać, jeśli forsowanie rzeki podejmą większe siły 30 Korpusu wraz z 1. SBS, ale Brytyjczycy nie chcieli już walczyć. Uznali bitwę za przegraną i chcieli jedynie wycofać się z "twarzą".  

Po powrocie brygady do Anglii gen. Sosabowski został 2 grudnia 1944 wezwany do szefa Sztabu Generalnego, gen. Stanisława Kopańskiego. Ten zakomunikował mu, że Brytyjczycy życzą sobie, aby oddał dowództwo brygady, tłumacząc to trudnościami dalszej współpracy z generałem, a nawet sugerowali osobę następcy. Gen. Kopański bez wahania poparł "życzenia" Brytyjczyków. Pisemne odwołanie się gen. Sosabowskiego do prezydenta RP również nie odniosło skutku. Prezydent Władysław Raczkiewicz nie próbował nawet wyjaśnić sytuacji ani bronić polskiego, tak zasłużonego oficera. Rozkazem z 27 grudnia 1944 1.SBS została odebrana jej twórcy i dowódcy, a gen. Sosabowskiego mianowano inspektorem Jednostek Etapowych i Wartowniczych.   

Sytuacja Sosabowskiego oraz jego rodziny pogorszyła się jeszcze po wojnie. W lipcu 1948 gen. Sosabowski został zdemobilizowany. Miał już wtedy przy sobie ociemniałego syna wraz z żoną, których udało się ściągnąć z Polski. Jego syn Stanisław Janusz Sosabowski - lekarz, porucznik AK i dowódca plutonu "Stasinek" utracił w walkach w Powstaniu Warszawskim wzrok. Generał Sosabowski pozostał na emigracji w Wielkiej Brytanii i pracował jako robotnik magazynowy w fabryce silników elektrycznych, później telewizorów.

W tej samej fabryce pracowali m.in. jego żołnierze, którzy nawet na moment nie pozwolili mu zapomnieć, że nadal darzą go wielkim szacunkiem jako swojego byłego dowódcę. Dziwna była sytuacja, kiedy jego byli żołnierze, a obecnie pracownicy w tej samej fabryce, idąc do magazyny salutowali gen. Sosabowskiemu, a obecnie magazynierowi.  

Sosabowski, mimo tych upokorzeń, nie dał się złamać. Aktywnie działał w organizacjach polonijnych, interesował się tym, co działo się w kraju pod rządami komunistów i pisał wspomnienia  („Najkrótszą drogą" Londyn 1957, Warszawa 1992; „Droga wiodła ugorem. Wspomnienia" Londyn 1967, Kraków 1990; „Freely I Server" Nashville 1982.). Praca magazyniera nie pozwała jednak na godne życie, dlatego Sosabowski podejmował próby zmiany pracy m.in. chciał pracować w brytyjskiej straży pożarnej, ale kilkakrotnie odmawiano mu tam zatrudnienia.

Nie wiadomo, co było przyczyną tak podłego potraktowania gen. Sosabowskiego przez Brytyjczyków również w okresie powojennym. Światło może rzucić następujące fakt. Otóż, wielu Holendrów, którzy widzieli heroiczną walką Polaków pod Arnheim, prosiło władze holenderskie o zainteresowanie się problemem i podjęcie działań celem rehabilitacji gen. Sosabowskiego i jego żołnierzy. Pozytywnie na te apele odpowiedziała holenderska rodzina królewska i skierowała pismo z prośbą o uhonorowanie przez władze holenderskie „dzielnych Polaków".

Jednak rodzina królewska otrzymała odpowiedź (wszystko wskazuje na działania i wpływ służb wywiadowczych amerykańskich i brytyjskich, którzy obawiali się, że niekompetencja brytyjskiego dowództwa wyjdzie na jaw, a przecież dowództwo Market Garden robiło po wojnie kariery w wojsku), że w obecnej sytuacji nie jest możliwa rehabilitacja gen. Sasabowskiego.  

Rehabilitacja nastąpiła dopiero w 2006 r., co trzeba podkreślić, tylko i wyłącznie dzięki konsekwencji i działaniu kilku Holendrów, który byli świadkami walk polskich komandosów pod Arnhem na jesieni 1944 r. Ani Brytyjczycy, ani Amerykanie, ani tym bardziej polskie władze państwowe, nie interesowały się tym ważnym dla polskiej historii zagadnieniem. Sprawą po raz kolejny zainteresowała się holenderska rodzina królewska oraz holenderskie media.

Około miesiąc temu byłem na wycieczce w Amsterdamie. Przed wyjazdem, w swoim domu odnalazłem dodatek do polskiego „Neesweeka", właśnie o Amsterdamie. Autor, zachwalał w przewodniku kilka restauracyjek na pewnym skwerze, wskazując, że jedzenie jest dobre i tanie, a ludzie przyjaźnie nastawieni do przybyszów.  

I napisał pewną anegdotę. Kiedy zamówił obiad, przy stoliku obok usiadł pewien człowiek. Ów człowiek zapytał autora przewodnika skąd jest i kiedy się okazało, że jest z Polski, to od razu podjął temat gen. Sosabowskiego oraz polskiej 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Zastanowiło mnie to, skąd w Holandii taka znajomość gen. Sosabowskiego, skoro w Polsce to postać praktycznie zapomniana i dla wielu anonimowa. Później obejrzałem film w TV Polonia i już wiedziałem, że w Holandii przeprowadzono całą kampanię informacyjną o polskim generale i jego komandosach.  

31 maja 2006 r., królowa Holandii Beatrix, przyznała generałowi pośmiertnie Order Brązowego Lwa, a Chorągiew 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej została udekorowana Wojskowym Orderem Wilhelma. Cała uroczystość była transmitowana na żywo w holenderskiej telewizji, była holenderska rodzina królewska, przedstawiciele najwyższych władz państwowych Holandii, polscy kombatanci służący u gen. Sosabowskiego, a nawet Brytyjczycy, którzy przyznali się do swej winy i zrehabilitowali polskiego generała. Tylko jakoś z polskiego rządu nikt nie przyjechał, a ówczesny Minister Obrony Narodowej (obecny Minister Spraw Zagranicznych) Radosław Sikorski na uroczystości wysłał swojego doradcę gen. Kozieja. Szkoda, że tak ważna uroczystość, nie została należycie uhonorowana i wykorzystana, przez polskie władze.  

15 września 2006 w Oosterbeek (w miejscu przeprawy żołnierzy gen. Sosabowskiego z 1. SBS na północnym brzegu Renu) została odsłonięta tablica z nazwą " Generaal Sosabowskiwaard " (Polder Generała Sosabowskiego), nadana przez Gminę Renkum. Natomiast, 16 września 2006 w ramach 62 rocznicy obchodów bitwy pod Arnhem odbyło się uroczyste odsłonięcie przez brytyjskich weteranów pomnika generała Sosabowskiego w Driel.

Generał Sosabowski zmarł na zawał serca 25 września 1967 w Londynie w Wielkiej Brytanii. W 1969 wciąż wierni swemu dowódcy spadochroniarze generała przywieźli jego prochy do Polski, gdzie spoczęły - zgodnie z jego wolą - na warszawskim cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Ówczesne władze zgodziły się na ten gest, gdyż jak wiadomo, umarli już nic nie powiedzą.  

Wracając jeszcze do filmu. Występowali w nim wnuk oraz prawnuk gen. Sosabowskiego, którzy ze łzami w oczach wspominali postać swojego przodka oraz krzywdy, jakie zostały mu wyrządzone przez Brytyjczyków i Amerykanów. Myślę, że dla nas współczesnych, życie gen. Sosabowskiego powinno być powodem do dumy, a z drugiej strony być przestrogą, aby deklaracje przyjaźni, sojuszy i współpracy ze strony innych państw zawsze chłodno analizować i wiedzieć, że w trudnych momentach naszej historii liczyć możemy tylko i wyłącznie na siebie.

(JR

Szanowni Czytelnicy kwartalnika „Myśl.pl”! Pojawił się już kolejny numer pisma społeczno-politycznego „Myśl.pl”. Latem 1109 roku mieszkańcy Głogowa heroicznie bronili swojego grodu. Po 900 latach Fundacja im. Bolesława Chrobrego upamiętnia te wydarzenia w… komiksie „Bohaterska obrona Głogowa 1109 roku”. Ową publikację dołączamy do egzemplarzy naszego pisma. W letnim numerze kwartalnika „Myśl.pl” podejmujemy tematykę ekologii oraz wpływu gospodarki na środowisko naturalne. Zaproszeni przez nas naukowcy (teoretycy i praktycy), eksperci, politycy, przedstawiciele rządu oraz ruchów ochrony środowiska przedstawiają w Ankiecie swoje opinie nt. energii przyszłości. Nasi publicyści przybliżają zagadnienia ochrony przyrody i globalnego ocieplenia. Mówi się, że 20 lat temu upadł komunizm. Spadł na cztery łapy – dodają niektórzy. Specjalnie dla nas Ján Čarnogurský – były premier Republiki Słowackiej – w eseju „Wyznanie wiary byłego dysydenta” snuje refleksję na temat stosunku do wiary w czasach komunizmu i dziś. Na łamach kwartalnika „Myśl.pl” znajdą Państwo raport podsumowujący niedawno zakończoną kadencję Parlamentu Europejskiego. Gorąco zachęcamy do lektury artykułów historycznych. Przypominamy o przypadającej w tym roku o 90. rocznicy traktatu wersalskiego; przybliżamy także prawdziwą historię jeńców bolszewickich w polskiej niewoli. Polecamy Państwu lekturę interesujących wywiadów. O Janie Gwalbercie Pawlikowskim rozmawiamy z jego prawnuczką Różą Thun. Na temat ekologii i gospodarki wypowiada się na naszych łamach Robert Gwiazdowski. Rafał Ziemkiewicz przedstawia swoje spojrzenie na politykę, historię, zdradza również plany wydawnicze. W Archiwum znajdą Państwo fragmenty rozprawy Jana Gwalberta Pawlikowskiego „Kultura a natura” – pierwszego polskiego całościowego manifestu ochrony przyrody, opublikowanego w 1913 r. na łamach „Lamusa”. Zapraszamy do lektury, Redakcja kwartalnika „Myśl.pl” Spis treści Sławomir Pszenny Nie tylko dla zielonych Ankieta „Myśl.pl” Stanisław Gawłowski, prof. dr Andrzej Z. Hrynkiewicz, Zbigniew Kamieński, Zbigniew Michniowski, prof. dr hab. inż. Janina Molenda, Mieczysław Sawaryn, Wojciech Stępniewski, prof. dr hab. Jan Szyszko, dr hab. Krzysztof Wieteska, Maciej Woźniak dr inż. Elżbieta Dusza Ekologia niejedno ma imię Tomasz Piądłowski Polska atomowa dr Tomasz Teluk Upadek mitu Robert Wit Wyrostkiewicz O mitologii efektu cieplarnianego „Zieloni” to współcześni luddyści Wywiad z dr. hab. Robertem Gwiazdowskim Dokumenty „Myśl.pl” Stanowisko Komitetu Nauk Geologicznych Polskiej Akademii Nauk w sprawie zagrożenia globalnym ociepleniem Krzysztof Janowicz Ochrona środowiska na poligonach Szacunek dla Tatr Wywiad z dr. inż. Pawłem Skawińskim Ochrona przyrody na Roztoczu Wywiad ze Zdzisławem Strupieniukiem Robert Wit Wyrostkiewicz Ojciec polskiej ekologii Płótna Matejki nie nadają się na worki do mąki Wywiad z Różą Thun Archiwum „Myśl.pl” Jan Gwalbert Pawlikowski Kultura a natura Ireneusz Fryszkowski Antykomunizm. Sentymentalna idea bez szans Wywodzę się z endeckiej tradycji Wywiad z Rafałem A. Ziemkiewiczem dr Ján Čarnogurský Wyznanie wiary byłego dysydenta Marek Wojnarowski Interes krajowy czy frakcyjny? Arkadiusz Meller Co niszczy Amerykę? Szczepan Ostrowski 90. rocznica traktatu wersalskiego Marcin Olbrycht Filozoficzny hit eksportowy prof. dr hab. Bogumił Grott Ukraiński nacjonalizm integralny Paweł Janicki Między prawdą a „Pravdą” Andrzej Krzystyniak Narodowe Siły Zbrojne a koncepcja dwóch wrogów Rafał Wiechecki Mecenas Krzemiński odszedł do domu Ojca Bogusław Szwedo Sanitariuszka „Ania” Patronaty „Myśl.pl” Konserwa Epilog „Myśl.pl”

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka