myślę myślę
2520
BLOG

Ani on mi bratem, ani on mi swatem

myślę myślę Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 70

Niedzielny poranek jak zwykle zaczął się niedzielnie.

Postanowiłam wcześniej że przed południem nie pójdę do kościoła, bo to niedziela niehandlowa i dzieciaki każdemu będą podtykać puszkę pod nos błagalnie prosząc o datek, a ja doskonale wiem co to charytatywność i choć cel piękny, nie lubię jak się mnie robi w melona...tzn. w balona.

W okresie kiedy powiedzenie - czy się stoi czy się leży każdemu forsa się należy, przestało obowiązywać, wielu ludzi przyzwyczajonych do leserowania, nie potrafiło znaleźć sobie miejsca w nowej rzeczywistości i popadali w skrajną biedę, alkoholizm, tracili mieszkania. Nowe władze z nowym niby obywatelskim rządem, zajęte były sobą i ustalaniem norm prawnych tak by im było lepiej, nowocześniej, światowo.Biedak który nie nadaje się do roboty ich nie obchodził. Nimi musiał zająć się kościół i tacy nawiedzeni ludzie jak my. Każdy z nas urywał trochę ze swojego czasu przeznaczonego dla rodziny, siebie, by iść i przygotować coś do jedzenia tym co go nie mieli.To był nasz wkład w charytatywność jaka powinna być bo nawet w głowie nam nie zaświtało że możemy z tego zrobić dla własnych celów niezły biznes.Charytatywność to inaczej dobrze czynić nie sobie, ale innym w potrzebie. Zawsze gdy jest akcja - róbta co chceta, staram się nie wytykać nosa z domu by nie odmawiać dzieciakom nawet skromnego datku dla jednego kiczowatego serduszka.

Już nie pamiętam o czym dyskutowali politycy w "Minęła 20" gdy prowadzący podał wiadomość o napadzie nożownika na prezydenta Gdańska. potem było tylko czekanie na jakąś pozytywną wiadomość...słuchanie i patrzenie na to co się działo i jak to wyglądało....szok! szok!.szok! Paraliżujący szok, tym bardziej że w tym totalnym upodleniu znaczenia słowa, przerzucaniem się obelżywymi słowami, audycje w których nikt nikogo nie słucha ale wygłasza swoje tyrady wcale nie zważając na to że to nie dyskusja tylko przekrzykiwanie się, degradacja życia politycznego przez stosunkowo niewielką liczbę głośnych i nieodpowiedzialnych ludzi, czuło się że coś takiego może się stać, że za wszelką cenę chcą doprowadzić do rozlewu krwi, chaosu i destabilizacji. Napuszczanie jednych na drugich.Już udawanie martwego nie wystarczy...

I stało się!

W chaosie światła, kanonady dźwięku,podskoków w amoku fleszy... umiera człowiek ugodzony nożem człowieka wypuszczonego z więzienia, pragnącego za cenę życia człowieka znanego, choć na chwilę stać się bohaterem którego imię pozna świat.

Okrutne to i niesamowite.

Natychmiastowa reakcja władz państwowych. Taka jak powinna być.

Sen odleciał na dobre. Biorę różaniec do ręki, zapalam świece i łączę się w modlitwie z wszystkimi co się modlą.Modlitwą studzę emocje bo jakoś nie mogę uwierzyć że organizator dalej tańczy z dzieciakami jakby nic się nie stało.

 Potem wiadomość o śmierci.

Samolot rządowy dla żony, narada z zaproszonymi wszystkimi ugrupowaniami politycznymi i liczenie się z wolą rodziny.

Tak ma być bo to normalne w normalnym świecie.

Przed oczami mam obrazek jak jeszcze dwóch kandydatów na prezydenta tego samego miasta, spotyka się przed cukiernią z pączkami dla wyborców. Byli nimi Paweł Adamowicz i Kacper Płażyński. Uśmiechają się do siebie.

Różnić się można ale nie można się zwalczać.

image.png

myślę
O mnie myślę

Taka sobie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka