Myth Buster Myth Buster
180
BLOG

Smoleńsk porównawczo cz. 17. Pseudonauka Trofima Łysenki

Myth Buster Myth Buster Polityka Obserwuj notkę 8

Szarlatani w nauce pelnia bardzo wazna i wbrew pozorom pozytywna role. Sa jak drobnoustroje chorobotworcze dla ukladu odpornosciowego, poprzez ciagly kontakt uklad odpornosciowy uczy sie radzić z zagrożeniami. Nauka, podobnie jak organizm ludzki może zostać pokonana przez chorobę. Na szczęście historia wiedzy nie zna przypadków kiedy szarlataneria ostatecznie zwyciezyla nad nauka choć miały miejsce bardzo ciężkie, przewlekłe schorzenia, które pozostawiły po sobie trwałe blizny. Ciekawym przykładem jest tu historia Trofima Łysenki.

Lysenko urodził się w 1898 roku, w ukraińskiej części imperium rosyjskiego. Ukończył technikum ogrodnicze i rozpoczął pracę w rolniczej stacji doświadczalnej Kijowskiego Instytutu Rolniczego. Trofim znakomicie wyczuł ducha nowych czasów, wstąpił do partii i zaczął intensywnie szukać odkryć dla nowej, rewolucyjnej nauki. Szybko wynalazł wernalizację, czyli proces namaczania materiału siewnego dzięki któremu skróceniu ulega okres wegetacji, zjawisko opisane już 60 lat wcześniej. Nic to jednak, młoda radziecka nauka potrzebowała sukcesów a niewykształcony Trofim z właściwym pochodzeniem klasowym był znakomitym przykładem jak nie matura lecz chęć szczera staje w szranki z akademikami burżuazyjnymi. Odtrąbiono sukces na miarę lotu Gagarina.

Dalej poszlo juz gladko i przewidywalnie. Krytycy Łysenki byli pozbawiani posad, głowy lub wolności skutecznie zniechęcając dalsza krytykę. Aplikacje filozofii marksistowskiej na gruncie genetyki roślin przybierały coraz śmielsze i bardziej groteskowe formy. Koncepcja nie konkurowania roślin tego samego gatunku nakazywała bardziej gęsty siew w nadziei na wyższe plony. Naturalnie nie przyniosło to efektów więc następnym logicznym krokiem marksistowskiej aplikacji było krzyżowanie pszenicy z trudnymi do wyplenienia chwastami w założeniu, że uda się wyizolować pożądane cechy od niechcianych. Eksperymenty Łysenki wpisywały się w ogólny obłęd kolektywizacji rolnictwa wspierając głodowy terror zwłaszcza na Ukrainie. Co ciekawe po śmierci Stalina Lysenko nie podzielił losu Berii ani nawet innych, pozostawionych przy życiu ale odstawionych na boczny tor współpracowników wodza. Dopiero pod koniec ery Chruszczowa chór naukowców pod przewodnictwem fizyków jądrowych wydał otwarta wojne pseudonauce Łysenki. Do końca trwania ZSRR nie było w stanie wyprodukować wystarczająco żywności dla swoich obywateli mimo bezkresnego obszaru i ukraińskich czarnoziemów. Genetyka jako dziedzina nauki w Rosji nie podniosła się do dzisiaj i jako mało prestiżowa gałąź nie przyciąga zdolnych adeptów.

Po katastrofie Tu-154M w Smoleńsku czesc ludzi intuicyjnie przyjęła wersję o zamachu, mimo że statystyki nie dają tu cienia nadziei. Zderzenie z ziemia przy ograniczonej widocznosci to prawie zawsze CFIT. Skoro jednak jest przeświadczenie, które można wykorzystać politycznie to nie można takiej szansy zmarnować. Szybko pojawił się zespół parlamentarny, który po licznych transformacjach i modyfikacjach trwa do dziś. W zespole nigdy nie uczestniczył ani jeden ekspert, który ma w swoim dorobku badanie wypadku lotniczego w stopniu wystarczającym by być wymienionym wśród autorów raportu. Brak kwalifikacji członków zespołu sprawił, że trzeba było powołać podkomisję zamiast komisji.

Pseudonauka ludzi Macierewicza nie ma swobody działania Łysenki, musi sobie radzić w warunkach wolności wypowiedzi i mediów. Stad nieporadne znikniecie Berczynskiego po megalomanskiej szarzy terminatora Caracalli, konferencje pod tytułem 'Pytan nie przewidujemy", znikniecie Misiewicza itd. Nie ma tez na szczescie szkodliwości Łysenki, może co prawda no obecnym etapie jako państwowa komisja wydać rekomendacje typu Tu154M może latać wśród drzew grubych jak brzoza smoleńska bo wg Biniendy zderzenia z takimi drzewami nie urywają skrzydeł ale to byłby kolejny przykład kompromitacji komisji.

Moim zdaniem zespół Macierewicza był przewidziany do innych zadań. Miał być obwoźnym cyrkiem na posiedzenia klubów głupola i rodzin radia Maryja. W tych gronach panuje hermetyczny tok myślenia i brak krytycyzmu, bez których pseudonauka nie może istnieć. Błędna kalkulacja z czasów rządów Tuska doprowadziła do wzrostu popularności zespołu, który stał się problemem dla wszystkich zainteresowanych.

Mam nieodparte wrażenie, że Tusk świadomie hodował sekte smoleńska jako straszak swojego elektoratu. Oto małpa w klatce, dajemy małpie szaleju, przejeżdżamy kijem po prętach i prosze zobaczyc. Nasze rządy mają tam może swoje minusy ale patrzcie na małpę i zastanówcie się jaka jest alternatywa. W efekcie nadeksploatacji szalona małpa się opatrzyła i przestała być straszna a twardy elektorat PiS ciągle skutecznie konsolidowała.

Więc jednak sukces PiS? Tylko pozornie, wzmocniona pozycja Macierewicza dała mu stanowisko ministra obrony a tam swobodę działania Łysenki. Po pewnym czasie cierpliwość musiało stracić nawet niemrawe NATO i mysle ze bylo tak. Tłumacz Jarosława Kaczyńskiego usłyszał od ambasadora USA taka wiadomosc. "My się nie chcemy wracać w obsadę ministra obrony suwerennego kraju ale tak dalej byc nie moze. Macie dwie alternatywy
1. Usunac Antka bez szumu i z honorami albo
2. Zaczniemy się publicznie wypowiadać na temat polityki wojskowej a szczególnie kadrowej MON i działań podkomedii smoleńskiej. Antek i tak poleci a straty wizerunkowe mogą was kosztować zwycięstwo w następnych wyborach"

Zespół, skarcony kpinami samego prezesa wrócił na pozycje wyjsciowa. Ma być pożywką wąskiego wycinka elektoratu oglądającego TV Republika. Zbiór nieszkodliwych wariatów zatem? Zdecydowanie nie, państwowa komisja, która cofa nas do ligi krajow gleboko skarzonych sowietyzmem. Mamy swoje wyjaśnienia wypadku. Niespójne, absurdalne, śmieszne. Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?

Myth Buster
O mnie Myth Buster

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka