Monika.
- WItamy dzis w studio prezesa... o nie przepraszam, bylego prezesa partii... Dzien dobry panie byly prezesie.
Jaroslaw.
- Witam serdecznie pania, pani Moniko. Chcialem tylko przypomniec, ze partia moja sie rozwiazala na ostatnim kongresie...
- Znaczy, powinnam byla powiedziec... witamy bylego prezesa, bylej partii, taaaak. I na nim pana nie bylo... prawda? Bo to juz nie "pana" partia! Wyrzucili pana z niej zanim do rozwiazania doszlo.
- Nie, to znaczy prawie nie, bo przeciez sam ustapilem...
- Sam, tak, taaak... Pod naciskiem ze wszystkich stron!
- Dla dobra partii i ojczyzny, ktorej sluzy...
- Sluzyla! Musi pan... musi sie pan nauczyc zaczac uzywac czasu przeszlego w odniesieniu do swojej bylej partii. I to bardzo kiepsko sluzyla, musze dodac. Wszak gdyby byla dobra, to mialaby jakies slupki dodatnie!
- Ano tak...
- Jak sie pan czuje, zawiedziony, zdruzgotany, porzucony, zdradzony, wymanewrowany, osamotniony? W koncu nawet najblizsi panu koledzy dolaczyli do choru glosow nawolujacych do odizolowania pana, do panskiego odejscia...
- Wie pani, troche tak. To znaczy czuje sie rowniez zalamany, zdepresjonowany, zaszokowany, osaczony i oszukany. Ale najbardziej to Polski mi szkoda.
- A jednak, widzi pan, ta panska mania wielkosci, te urojenia, ze Polska to pan. Coz, przyszedl czas placenia rachunkow za iluzje. Jakie sa panskie plany na przyszlosc, o ile mozna spytac?
- Nie wiem jeszcze, zostalem w rodzinie sam, matka nie mogla zniesc upokorzen i przestala walczyc z choroba. Nie wiem, nie chce mi sie juz nic. Moze do Katynia, w holdzie dla zamordowanych...
- Jakich zamordowanych!? Nie mowi pan chyba o ofiarach fanaberii panskiego brata? Ci nie polegli a zgineli w wypadku! Nie dodam juz z czyjej winy, przez wrodzona delikatnosc.
- Zamordowanych zolnierzy polskich pojade do Katynia. Pomodlibym sie za nich, pomodlil za brata...
- My nie mamy pieniedzy na tak skomplikowane manewry, panie byly prezesie. Wie pan ile kosztuje samolot, nawet w przeliczeniu na kilkadziesiat osob? A skad my teraz tylu jeszcze raz do kupy wezmiemy, juz przeciez pozamiatane, niedorznieci przeszli na nasza strone dobrowolnie! Samolotu sie zachciewa, no-no! Ten kraj stoi przed wielkimi cieciami oszczednosciowymi, cala ta inflacja spowodowana rzadami panskimi i panskiego brata. Na cale szczescie slupki sondazowe wskazuja 100% poparcia. Dla nas. Kart blansz, pan rozumie... No coz, prosze wybaczyc, ale ja mam swoje rozk... powinnosci wobec... sluchaczy. Do wykonania.
- Alez pani Moniko, co to, pistolet? Nie, przeciez ja... Nieee...
- !
...
Bezimienny glos z glosnika.
- Ni chuja siebie.
- Drodzy panstwo, jestem zaszokowana. Wlasnie na moich oczach pan prezes popelnil samobojstwo.
Inne tematy w dziale Polityka