W wywiadzie opublikowanym przed godziną w Naszym Dzienniku, mecenas Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik kilku rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, m.in. Jarosława Kaczyńskiego, odniósł się do niektórych kwestii przedstawionych przez prokuratora Szeląga z NPW na dzisiejszej konferencji prasowej.
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/134019,prokuratura-wojskowa-kieruje-sie-kalendarzem-wyborczym.html
Jeśli chodzi o decyzję o postawieniu zarzutów kontrolerom lotów ze smoleńskiego lotniska, mec. Pszczółkowski nie jest nią zaskoczony:
O tym, że kontrolerzy powinni mieć postawione zarzuty, mówi się od kwietnia 2010 roku, czyli od momentu, gdy wyszła informacja, że kontrolerzy przy złej pogodzie nie podjęli decyzji o zamknięciu lotniska. Rosyjskie przepisy kontrolerów ppłk. Pawła Plusnina i mjr. Wiktora Ryżenke obligowały. Moim zdaniem, można by było stawiać te zarzuty pięć lat temu.
Mec. Pszczółkowski zachowuje sceptyczne stanowisko co do ekstradycji Plusnina i Ryżenki i osądzenia ich przez polski sąd, bowiem dotychczasowe doświadczenia w zakresie rozliczania obywateli Federacji Rosyjskiej za przestępstwa popełnione na szkodę obywateli polskich bądź na terenie Rzeczypospolitej były nieskuteczne. Działalność Federacji Rosyjskiej nie daje żadnych nadziei, aby realnie kontrolerzy ponieśli za to odpowiedzialność. Biorąc pod uwagę mój wgląd w tę sytuację, pociągnięcie kontrolerów do odpowiedzialności powinno mieć miejsce. Z tym że ma charakter incydentalny i nie powinni oni odpowiadać za nic więcej jak tylko za niedopełnienie uprawnień. W moim przekonaniu daleko idącym uproszczeniem jest teza o tym, że to ich działanie bezpośrednio spowodowało katastrofę.
Mec. Pszczółkowski wyraził nadzieję, ze prokuratorzy zwrócą się do odpowiednich władz Republiki Federalnej Niemiec aby uzyskać informacje na temat tego, o czym mówi i pisze dziennikarz śledczy Roth. Gdyby jego informacje były prawdziwe, byłoby to potwierdzenie tez głoszonych przez śp. Krystynę Kamieńską-Trelę i prof. Sławomira Szymańskiego – że z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, iż na wraku tupolewa heksogen nie tylko był, ale i został wykryty. Jak wiadomo, i tej tezie Prokuratura zaprzecza.
Odnosząc się do kwestii obecności generała Błasika w kokpicie tupolewa, mec. Pszczółkowski wyraził zdziwienie, że ekspertyza fonoskopijna, sporządzona przez Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. dr. Jana Sehna, okazała się niemiarodajna dla prokuratury. Ekspertyza ta wykluczyła bezczelne kłamstwa o obecności generała w kokpicie, przedstawione w raporcie MAK.
Ale spodziewam się, że w okresie wyborczym możemy dowiadywać się takich rzeczy. Gdybyśmy żyli na terenie Federacji Rosyjskiej, to pewnie byśmy się dowiedzieli, że słychać tam rozmowy w języku czeczeńskim. U nas możemy się dowiedzieć, że gen. Błasik jednak był w kokpicie. Takie twierdzenia to kompromitacja.
Inne tematy w dziale Polityka