wiesława wiesława
1859
BLOG

Śmierć za bochenek chleba

wiesława wiesława Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 32

26 października 1939 roku Niemcy proklamowali utworzenie Generalnego Gubernatorstwa dla okupowanych ziem polskich. Obejmując urząd Generalnego Gubernatora dr Hans Frank oświadczył, że na ziemiach znajdujących się pod niemieckim panowaniem nie ma miejsca dla „żydowskich wyzyskiwaczy”. 18 listopada dr Frank wydał ogólne zarządzenie „O znamionowaniu Żydów”, dotyczące wszystkich osób w wieku powyżej dwunastego roku życia, przy czym określone było, że „Żydem jest ten, który był lub jest wyznania mojżeszowego i każdy, którego ojciec lub matka byli tego wyznania”. Żydom nakazano noszenie specjalnych opasek lub znaków rozpoznawczych, a także znakowanie należących do nich mieszkań i przedsiębiorstw.  

W listopadzie 1939 roku rozpoczęła się, najpierw w Krakowie, później w innych miejscowościach przymusowa rejestracja Żydów z podziałem na płeć, grupy zawodowe i wiekowe. Zablokowano żydowskie konta bankowe, a także doprowadzono do zamknięcia wszystkich szkół żydowskich. Wprowadzono ograniczenia w poruszaniu się Żydów – godzina policyjna, zakaz poruszania się środkami transportu publicznego, etc.

Ponadto Niemcy przystąpili do tzw. aryzacji majątku żydowskiego, tzn. konfiskaty przedsiębiorstw przemysłowych, handlowych i usługowych.

W 1941 roku w Generalnym Gubernatorstwie Niemcy rozpoczęli etap odizolowania Żydów od ludności nieżydowskiej oraz usunięcia ich z życia gospodarczego w GG. Rozpoczął się proces gettoizacji - zaczęto przesiedlać Żydów do gett w wybranych miejscowościach. Zarządzając przesiedlanie Żydów do gett, starostowie ogłaszali jednocześnie:

osoby które udzielają schronienia Żydom lub też świadomie przemilczą ich miejsce pobytu, podlegają najsurowszej karze bez względu na wiek. 

Szef policji i SS w Generalnym Gubernatorstwie Friedrich Wilhelm Kruger 8 października 1942 roku wydał specjalne rozporządzenie; paragraf 8 tego rozporządzenia głosił, że 

każdy kto zbiegłym Żydom udzieli schronienia lub im pomoże w inny sposób (np. dostarczy żywności) podlega karze śmierci. 

Kruger wprowadził również obowiązek denuncjacji zbiegłych Żydów pod groźbą „surowej kary”.

Uciekinierzy z gett szukali schronienia w okolicznych lasach, a także w domach Polaków. Dlatego ze strony administracji cywilnej pojawiły się głosy, aby karać zbiegów śmiercią. Efektem tych propozycji stał się rozkaz dowódcy SiPo w GG Eberhardta Schōngartha o zastrzeleniu każdego Żyda złapanego poza miejscem pobytu – tzw. Schiesbefehl (21 października 1941 r.).

21 września 1942 roku SS-Standartenfūhrer Herbert Bōtcher, Dowódca SS i Policji na dystrykt radomski, w okólniku skierowanym do miejscowych władz administracyjnych i policyjnych, zarządził:

Doświadczenia ostatnich tygodni wykazały, że Żydzi, aby ustrzec się przed ewakuacją, uciekają właśnie z małych żydowskich dzielnic mieszkaniowych w gminach. Żydzi ci z pewnością zostali przyjęci przez Polaków. Proszę o możliwie szybkie wydanie wszystkim burmistrzom i wójtom nakazu, aby mieszkańcom swoich wsi wyjaśnili jak najdobitniej, że każdy Polak, który przyjmuje Żyda, staje się winnym zgodnie z Trzecim zarządzeniem o ograniczeniu miejsca pobytu w Generalnej Guberni z dnia 15 X 1941 r. Za ich pomocników uważa się również tych Polaków, którzy nie udzielając wprawdzie zbiegłym Żydom schronienia, dają im jednak wikt lub sprzedają żywność. We wszystkich wypadkach Polacy ci podlegają karze śmierci.[…]

W marcu 1942 roku Niemcy rozpoczęli tzw. Akcję Reinhard - zaczęto likwidować getta, a ich mieszkańców wywozić do obozów zagłady.

Sadowne to wieś w powiecie węgrowskim. Przed wojną prawie połowę mieszkańców tej wsi stanowili Żydzi (340 osób). W czasie okupacji niemieckiej Żydzi zostali przesiedleni do gett, m.in. do Stoczka Węgrowskiego i Łochowa. Natomiast sama wioska Sadowne znalazła się na trasie pociągów wiozących Żydów do oddalonego o piętnaście kilometrów niemieckiego obozu śmierci w Treblince, .

13 stycznia 1943 roku do wsi Sadowne powiatu węgrowskiego przybyła niemiecka ekspedycja karna w celu wyłapania ukrywających się zbiegow z getta.

Tego dnia Leon Lubkiewicz, właściciel piekarni w Sadownem, sprzedał bochenek chleba dwóm sąsiadkom, Żydówkom: Czapkiewiczównie i Elizównie. Niemcy zatrzymali na drodze dziewczęta, u których znaleźli bochenek, i je zabili. Następnie pojechali do gospodarstwa Lubkiewiczów i zastrzelili właściciela piekarni, jego zonę Mariannę i syna Stefana. Co się zdarzyło tego dnia opowiedziała córka Leona Lubkiewicza, Irena Kamińska, w liście do Żydowskiego Instytutu Historycznego z 12 czerwca 1969 roku:

Zaszłam do domu i od razu mówię, że są żandarmi, że mnie zatrzymali, pochowałam szybko książki od nauki z tajnego gimnazjum, a tymczasem dwie Żydówki z Sadownego, Elizówna i Czapkiewiczówna, przyszły do ojca do piekarni. Za furtką złapali ich żandarmi z Karnej Ekspedycji i zapytali skąd mają chleb, więc odpowiedziały, że od Lubkiewiczów (…). Żydówki zaraz rozstrzelali (…). Żandarmi tymczasem, nie czekając na wykopanie dołu dla zabitych Żydówek, wpadli do mieszkania rodziców, jeden z nich był nazwiskiem Schultz (…) Podskoczył wtedy do mojej matki, krzycząc: „Co, dawaliście Żydom chleb!” (uderzył moją matkę silnie pięścią w twarz, tak że się zatoczyła przy ścianie i momentalnie policzek miała siny, aż czarny).

Podskoczył wtedy momentalnie Schultz do mnie, kopnął mnie silnie w nogę twardym wojskowym butem. Następnie pistoletem uderzył mnie w plecy, w kręgosłup, tak silnie, że dzisiaj mam w tym miejscu stały ból i krzyknął: „Powiedz, że twoja matka dawała Żydom chleb!”

Tymczasem rozwścieczony Schultz ustał naprzeciwko mojej matki, którą popychał do drzwi drugiego mieszkania w odległości około trzech metrów przy kredensie i krzyknął: „Liczę do dziesięciu, jak się nie przyznasz, to będę strzelał!”. Wystawił pistolet na moją matkę w mieszkaniu i zaczął liczyć.

Ja tymczasem, chociaż mam silny ból, jednak myślę błyskawicznie „Jak ustanę przed matką, przecież ta kula przebije i mnie i matkę”. Nogi i ręce mi zdrętwiały i uklękłam między matką, zbrodniarzem hitlerowskim Schultzem, przed pistoletem. Przestał Schultz liczyć na rozkaz starszego oficera Karnej Ekspedycji, ale śledztwo trwało do godziny 22.00 (…).

O godzinie 22.00, 13 stycznia 1943 r., żandarmi z Karnej Ekspedycji rozstrzelali wymęczonych i zbitych moich rodziców i brata na podwórku, za ratownictwo Żydów w Polsce. Mnie zostawili jako małoletnią, ale cóż z takiego życia, kiedy odebrali mi zdrowie i chęć do życia.

Oprócz Ireny, z rodziny Lubkiewiczów przeżył również najstarszy syn, Stanisław, któremu udało się uciec. Ciała zamordowanych leżały jeszcze przez cały następny dzień. Niemcy chcieli w ten sposób pokazać pozostałym mieszkańcom, co grozi za pomaganie Żydom.

***

Od wielu lat w wielu miastach Europy pojawiają się mikropomniki - mosiężne tabliczki osadzane w bruku miast Europy upamiętniające ofiary Holokaustu. Nie było natomiast projektu upamiętniającego Polaków zamordowanych za niesienie pomocy potrzebującym Żydom.

Instytut Pileckiego postanowił wypracować spójny i czytelny sposób upamiętniania tych miejsc i osób we współpracy z lokalnymi społecznościami. Zaproponowano prosty symbol – kamień opatrzony krótką inskrypcją w języku polskim i angielskim, informującą o wydarzeniach, do których doszło w tym miejscu.

Wieś Sadowne jest pierwszym takim miejscem, w którym Instytut Pileckiego uczcił po raz pierwszy w Polsce po 76 latach pamięć o tych, którzy przełamali paraliżujący strach o życie swoje i swoich bliskich i nieśli pomoc Żydom. Dzisiaj, 24 marca 2019 roku, w południe, w Sadownem odsłonięto tablicę pamiątkową, upamiętniającą tragedię rodziny Lubkiewiczów.  

W uroczystościach uczestniczyli członkowie rodziny Lubkiewiczów i mieszkańcy wsi Sadowne, premier Mateusz Morawiecki, wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Magdalena Gowin, bp Antoni Pacyfik Dydycz, przedstawiciele władz lokalnych oraz dyrektor Instytutu Pileckiego dr Wojciech Kozłowski. Andrzej Dera, minister z Kancelarii Prezydenta RP, odczytał list od prezydenta Andrzeja Dudy.

Podczas uroczystości odsłonięcia tablicy premier Mateusz Morawiecki powiedział:

Jeden bochenek chleba wystarczał często, żeby uratować życie. Ale jeden bochenek chleba stawał się często także przyczyną śmierci, przyczyną męczeńskiej śmierci całych polskich rodzin, całych żydowskich rodzin. Takie piekło zgotowali Niemcy na tej ziemi. Mieszkańcy tego powiatu, powiatu węgrowskiego (...) zdali egzamin z człowieczeństwa, wbrew różnym oszczerstwom, które się pojawiają, [….]

***

https://instytutpileckiego.pl/pl/aktualnosci/smierc-za-bochenek-chleba-historia-rodziny-lubkiewiczow/

https://instytutpileckiego.pl/pl/aktualnosci/odsloniecie-tablic-upamietniajacych-mieszkancow-gminy-sadowne-oraz-rodzine-lubkiewiczow/

https://wpolityce.pl/historia/439418-zgineli-bo-niesli-pomoc-zydom-uroczystosci-w-sadownem

https://www.tvp.info/41888004/morawiecki-o-polakach-ratujacych-zydow-nie-damy-o-was-zapomniec


wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka