Anna Gil Anna Gil
710
BLOG

Siedem grzechów systemu

Anna Gil Anna Gil Polityka Obserwuj notkę 0

 (pisane dla Focus, październik 2008r.) 

„Konieczność jak najszybszego wprowadzenia reformy naszego systemu wychowania wynika z tego, że szkoły w Polsce stały się środowiskiem nerwicogennym. Szacuje się, że około 4,5 miliona uczniów choruje na różnego rodzaju nerwice. Niektóre z tych znerwicowanych dzieci popełniają nawet samobójstwa[…]”

„Można z góry przewidzieć, że wymienione wyżej negatywne konsekwencje naszego systemu wychowania będą się nasilać. Spośród tych znerwicowanych dzieci rekrutować się będą w niedalekiej przyszłości różnego rodzaju zboczeńcy i przestępcy, alkoholicy i narkomani. A przecież już dziś nasze ulice nie są bezpieczne.

Przyczyn wypaczenia naszego systemu dydaktyczno-wychowawczego jest z całą pewnością wiele. Szczególną winą obarczyć można m.in. błędną teorię wychowania. W minionym 45-leciu wkradło się do polskiej pedagogiki wiele błędnych koncepcji; niektóre z nich są rezultatem fałszywych poglądów ideologicznych[…]”

Miron Krawczyk, czasopismo: „Edukacja i dialog”,artykuł: „Podział cech osobowości na instrumentalne i kierunkowe”,numer 2 (55), Warszawa 1994

 

Jesteśmy biernymi obserwatorami nie tylko rozkładającego się systemu edukacyjnego w naszym kraju, ale utraty ducha intelektualnego młodych obywateli i niebezpieczeństwa „szoku przyszłości”, kiedy to obudzimy się z ręką w nocniku i żałosnym zdziwieniem, że „ten system jednak nie jest dobry”.

Miron Krawczyk w 1994 pisał: „4,5 miliona uczniów choruje na różnego rodzaju nerwice” – dziś jest to z pewnością znacznie więcej. Nawet mówi się, że co druga osoba ma znaczny potencjał do popełnienia czegoś niebezpiecznego, a praktycznie każdy jest na co dzień podatny na stres i regularnie przechodzi załamania nerwowe. Wielu ludzi jest dziś nieodpowiedzialnych, niedojrzałych, agresywnych, obojętnych, wybiera drogi na skróty, posługuje się błędnym system wartości. I tu pojawia się pierwszy podstawowy błąd naszej „peerelowskiej fabryki specjalistycznych mózgów”: brak praktycznej wiedzy.

1) Praktyczna wiedza – wiążąc to z filozofią pragmatyzmu, powiedzmy sobie – jest wiedzą niezbędną do życia, wiedzą, która dostarcza uczniowi takich informacji by ten mógł prawidłowo się rozwijać i wykorzystując swoje zdolności i umiejętności (ach, gdyby w szkole było tyle praktyki ile jest obecnie teorii…) funkcjonować w społeczeństwie (obywatelskim) jako zdrowa na umyśle jednostka zdolna do wytwarzania wielu sensownych dóbr (mających wartości poznawcze, estetyczne, pragmatyczne, etyczne…) i innych zdrowych na umyśle jednostek (np. zakładając rodzinę, sprawując rolę innowacyjnego nauczyciela w szkole). Człowiek taki jest optymistą, jest twórczy, kreatywny, jest zharmonizowany i poradzi sobie w wielu trudnych sytuacjach. Natomiast człowiek ery industrialnej, systemu „uczenia się informacyjnego” nie jest zharmonizowany, choć jest specjalistą. Jest butelką, w którą wg. wzorca człowieka oświeceniowego nabić należy jak największą porcję wiedzy. I to wiedzy szczególnie encyklopedycznej i jałowej, która powoduje często przeładowanie percepcyjne ucznia, znaczy butelki (traktowanie przedmiotowe) i z której tworzy się później różne teleturnieje typu matura, rzekomy sprawdzian dojrzałości. Natomiast kto dużo kuł i okazał się przejdojrzały otrzymuje w nagrodę jeszcze więcej możliwości uczenia się jeszcze większych porcji materiału. Oczywiście w ciągu tych kilkunastu lat „nauki” nie należy zwracać uwagi na jakieś wymiary człowieka (emocjonalny, intelektualny, fizyczny, duchowy), jeśli ktoś źle czuje się fizycznie bądź ma problemy z rodzaju emocjonalnych powinien jak najszybciej wziąć jakąś tabletkę i kuć dalej – bo nie ma czasu! A konkurencja też nie czeka! Po co marnować czas na jakieś „lenistwa i fantazję” (rekreację, twórczość…). Wiele razy zdarza się, że uczeń sam nie wie co się z nim dzieje, popada w bezsens, zaczyna robić różne dziwne rzeczy… Z zabitą pasją poznawczą i chyba będącym normą zjawiskiem Nil (nuda i lęk) trafia w końcu na swoją pierwszą wizytę u psychologa. Tam dowiaduje się po raz pierwszy co to takiego psychologia i zaczyna zastanawiać się jakie ma cechy osobowości i co właściwie go interesuje w życiu…

2) System wzrokowo-słuchowy – wgapiamy się w nauczyciela, słuchamy wykładu przysypiając na ławce, czytamy… czasem notujemy. Bywa też, że mówimy, ale dużo uczniów tego nie robi, bo boi się, że powiedzą coś źle. „Podaję wam wiedzę jak na tacy, a wy w ogóle tego niedoceniacie!” – nauczycielka jest już wyraźnie sfrustrowana. A co tu doceniać… właśnie wiedza podawana jak na tacy jest… niedorzecznością. To wbrew ludzkiej naturze, naturze ciekawskiej i ruchliwej. Człowiek musi uczyć się bardziej kinestetycznie, wszystkimi zmysłami, eksperymentami, z postawą badawczą, poprzez twórczość, odkrywać nowe otwarte pytania i na nie odpowiadać, musi pojmować sercem, musi zawładnąć nim pasja i pełne poświęcenie. System wzrokowo-słuchowy jest głównym powodem zniechęcania uczniów do nauki. Terror jedynej odpowiedzi w pytaniu zamkniętym i z kluczem jest przedmiotowym traktowaniem ucznia, gdzie nauczyciel przyjmuje postawę programisty, którego zadaniem jest zaprogramować mózg ucznia wg. ścisłych wymagań (niedomagań) systemu. I nie ma tu miejsca na jakieś fantazje! Na jakieś zabawy w odgrywanie ról (jak w pedagogice dramy, gdzie nauczyciel jest reżyserem i partnerem uczniów)! To jest szkoła! Siadać do ławek - sztywno, ustrukturyzowanie i z powagą  kuć wiedzę, którą wam podaję! Dobrze by było wcisnąć ich jeszcze w mundurki i zabronić czytania jakiejś lektury, która wprawia ich w niezdrowy romantyzm i zastanowienie nad sensem tej całej propagandy… Nie wolno myśleć otwarcie, ale wolno wam słuchać autorytetów takich jak np. … Marks (twórca tego socjalistycznego systemu). Ave system…

„Większość nauczycieli traci czas na zadawanie pytań, które mają ujawnić to, czego uczeń nie umie, podczas gdy nauczyciel z prawdziwego zdarzenia stara się za pomocą pytań ujawnić to, co uczeń umie lub czego jest zdolny się nauczyć.” – A. Einstein

3) Jestem… innymi – nacisk grupowy i konformizm… pozwala zachować nam pewną stałość, gdzie poprzez mechanistyczne postrzeganie świata siedzimy bezczynnie w teraźniejszości i jako konserwatyści wspominamy stare (dobre) czasy. Możemy badać przestrzeń, która nas otacza choć z dystansem, nie wolno nam jej dotykać (tylko bezmyślnie wgapiać się w formułki naukowe i kuć, kuć, kuć!). W ogóle najlepiej chyba nie mieszać się do przyszłości gospodarki kraju. Zostańmy… wszyscy jako konformiści tu gdzie jesteśmy, gdzie jest bezpiecznie gdzie nie ma dziwacznych eksperymentów i niebezpiecznego ryzyka, gdzie nie ma „metody prób i błędów”, gdzie nie ma „poznawania”, „zrozumienia” i gdzie jest totalny brak ruchu. Dążmy do… uczenia się o przeszłości, to z pewnością załatwi nam przyszłość (czytaj: załatwi nas w przyszłości). Konformizm skłania do nicnierobienia, chodzenia starymi ścieżkami i drogami na skróty, rodzi brak nastawienia badawczego i lęk przed nowością (neofobię). Młodzi ludzie wcale nie są nowocześni, wciąż boją się naprawdę pójść naprzód, boją się wychylić, wpaść na nowy pomysł, muszą ściągać z twórczości innych zaprzęgnięci dla wiedzy jałowej w zatrważająco szybkim tempie kucia a przecież… to nonkonformiści zawsze zmieniali świat. Postęp jest uczeniem się na błędach przeszłości i podejmowaniem ryzyka na rzecz przyszłości, a nie korzystaniem z metod przeszłości i stabilizacją w starych systemach na rzecz (bezpiecznej) przyszłości. Postęp jest dziś błędnie definiowany.

4) „Epoka agrarna – epoka industrialna – epoka jeszcze bardziej industrialna” – ludzie sprawujący władzę lub pieczę nad systemem edukacyjnym wychodząc dziś z epoki industrialnej (w Polsce od kilku lat) kierują się w dwie strony. Jedna droga jest dobra, druga zła. Zazwyczaj skręcają w tę złą drogę i będąc na niej umacniają industrializm w społeczeństwie czysto (przecież) informacyjnym o potrzebach związanych z epoką informacyjną. Nie wiem już czy robią to z myślą o swoich przyzwyczajeniach czy tak po prostu idzie kolejna w historii fala wytępiania inteligencji polskiej. Dopóki minister Hall będzie uważała, że Polska pod względem edukacji zajmuje jedno z ostatnich miejsc z powodu tego, iż uczniowie za mało kują wiedzy encyklopedycznej dopóty biedni młodzi ludzie krążyć będą w mroku własnych frustracji i niedorozwoju emocjonalnego. Już dziś podejmuje się w szkołach próby typu „Lepiej! Szybciej! Więcej!” spychając nauczanie indywidualne, pragmatyczne i kinestetyczne do ciemni, skąd nawet jeśli już jakiś uczeń wyłowi pragnienia właściwej natury człowieka nie będzie wiedział „co to” i „jak żyć”. Jak żyć? Ponieważ uprawiamy fikcję ucząc się abstrakcyjnie, nie ucząc się lecz kując o nauce, nie ucząc się życia lecz o życiu, które gdy już nastąpi (po wyjściu ze szkoły) okazuje się czymś zupełnie innym, czego byśmy nigdy się nie spodziewali.

5) Konsumpcjonistyczne wychowanie do bytności (nie życia, tylko bytności) – konkurencja wzrasta rywalizacja, niezbędna interesowna komunikacja, zła motywacja… krótkie terminy gonią nauczycieli więc prawie połowę (zbędnego) materiału uczniowie muszą przerobić sobie sami. Później zostanie sprawdzona pojemność ich mózgów i zapisze się wyniki w statystykach co oznaczać będzie, że szkoła nauczyła dobrze lub źle. W szkole promuje się nadmiernie ideologię konsumpcyjną. Cywilizacja konsumpcyjna jest cywilizacją antykreatywną. Kultura (wyjścia do teatrów, filharmonii, kin, galerii, różne wycieczki poznawcze, warsztaty naukowe) coraz częściej są uznawane za stratę czasu a i politycy wymigują się od nich tłumacząc się brakiem narzędzi czy funduszy na tego typu „rozrywki”, które uważane są za coś znacznie mniej ważnego niż sztywne siedzenie na lekcji i śmiertelną pogoń za programem. Z czasem zanika wartość dojrzewania samorzutnego, rozbudzania wewnętrznych sił przez inspirację i poryw. Uczniowi przekazuje się tajnie informację, iż może liczyć tylko na siebie, dlatego też musi dużo się uczyć by zdobyć dobry zawód i móc pracować na swoją korzyść. Jest duży nacisk na wyobcowanie, wyodrębnienie zdolnych (pojemnych) jednostek tak by te działały dla siebie i w zaciszu własnego kąta. Indywidualność jest ważnym aspektem w edukacji ale musi łączyć się ze zdolnością do empatii, którą bardzo dobrze rozwija się właśnie przez kontakt z kulturą a także przez organizowanie różnego rodzaju dram kreatywnych w szkole na zwykłych lekcjach. Zdolność empatii rodzi twórczą wrażliwość na problemy społeczeństwa i działając asertywnie budzi chęć dążenia do wartości obiektywnych, nie rezygnując jednocześnie z urzeczywistniania samego siebie.

6) Umacnianie bloków emocjonalnych – od razu rzuca się w oczy brak (lub zbyt mało) uczenia w szkole takich przedmiotów jak psychologia czy socjologia, a przecież to one umożliwiają w ogóle funkcjonowanie w społeczeństwie i są kluczowe w najważniejszej dla każdego człowieka dziedzinie – jego własnego życia.

„Co dzień powtarzam jak młódź cierpi na tem,

Że nie ma szkół uczących żyć z ludźmi i światem.”

Adam Mickiewicz

Podstawowa wiedza psychologiczna pozwala młodemu człowiekowi poznać siebie samego i wybierać odpowiednie strategie w relacjach z innymi. Tym sposobem staje się on mocnym ogniwem w łańcuchu społeczeństwa, które nie tylko znakomicie potrafi się w nim utrzymywać i funkcjonować ale wnosi też dużo od siebie, ulepsza więc życie i stwarza możliwość rozwoju ewolucyjnego ludzi w sensie globalnym na przestrzeni lat.

Kolejną rzeczą będącą blokiem emocjonalnym w rozwoju twórczego człowieka jest uczenie lęku przed ryzykiem. Uczeń nie wie, że ryzykiem da się manipulować i przetwarzać je na własną korzyść. Uczenie iż ryzyko samo w sobie stanowi zło jest kompletnym absurdem, gdyż bez ryzyka nie ma jakiegokolwiek postępu, rozwoju czy doświadczenia. Nawet jeśli jest to doświadczanie na błędach to ważnym jest by uczeń przez nie przeszedł i mógł zrozumieć działanie następujące po wyborze nieprawidłowej decyzji. Wzbogaca to jego osobowość, wzmaga precyzyjność w działaniach i powoduje znaczny rozwój dojrzałości emocjonalnej. Dlatego też w „uczeniu się transformacyjnym” stawia się na eksperymentowanie i wiele innych czynności pobudzających aktywność czterowymiarową i wielozmysłową ucznia. Jest to niezwykle korzystne dla jego osoby!

Co łączy się z umacnianiem bloku „lęku przed ryzykiem” to „wymuszanie braku apetytu na chaos”. Od ucznia wymaga się sztywności, bojaźni do nauki, braku zaufania do niej, powstrzymuje się u niego zdolność otwartego myślenia. Gdy nauczyciel zadaje pytanie wszyscy uczniowie wolą milczeć i czekać aż odpowie ktoś inny – jest to częste zjawisko powodowane lękiem przed podjęciem próby wymyślenia czegoś samodzielnie, lękiem przed burzą mózgów i zbytnią spontanicznością. Wymaga się by uczeń „nie zgadywał” i „nie wymyślał” bo wg. klucza ma podać pewną dokładną odpowiedź, a jeśli mu się nie uda to zostanie źle oceniony. Dlatego też boi się podać złej odpowiedzi, a nawet nigdy nie wie czy zna prawidłową odpowiedź, nie ufa nauczycielowi, nie ufa nauce, nie ufa sobie. Ufa co najwyżej „twórczości innych” z której zawsze może ściągnąć coś gotowego, bez „ryzyka samodzielnego myślenia” i narażania się na „ośmieszenie jego osoby” z powodu nie wykucia czegoś na pamięć.

„Na wykształcenie powinno składać się żywe życie, a nie martwa nauka.” – M. Gogol

7) Pozbawienie ucznia kwintesencji nauki i procesu poznawczego w czasie nauki.

Każda nauka jest odrębnym małym światem, który ma własny język , strukturę, przesłanie, sposób postrzegania świata… Nauka jest wytworem człowieka i zarówno ona w całości jak i poszczególne jej elementy posiadają pewien klucz (tylko nie kojarzyć tego negatywnie, chodzi mi o inny klucz), według którego można się jej nauczyć,  a raczej zrozumieć ją poprzez dotarcie do jej głębi. Dotrzeć tam można nie tylko przy użyciu intelektu ale także serca. Należy poddać się prawdziwej pasji, w tym chęci staranności i poświęceniu.

Uczniom podaje się „suche informacje” i „płaskie formułki” dotyczące wydarzeń z przeszłości. Uczeń nie ma okazji poznać „procesu twórczego” (wie kto, gdzie i kiedy wynalazł żarówkę lecz nie zna wcześniejszych błędów Edisona i tego jak dochodził do swojego odkrycia), w którym powstawały wynalazki, systemy, nauki, metody, osiągnięcia, o których się uczymy. Nie jest więc zdolny do generowania nowych problemów, pytań, które mogą go dotknąć w przyszłości. Lecz nawet jeśli już się z nimi zetknie to nie będzie potrafił w procesie twórczym wytworzyć odpowiedzi czy rozwiązania na nie. Zawsze miał przecież do czynienia z gotowcami, nie musiał się zastanawiać, używać wyobraźni, zmysłów, nie musiał syntetyzować, kontemplować, myśleć dywergencyjnie czy używać tym podobnych wyższych zdolności intelektualnych. Postanowiono w nim natomiast uaktywni co najwyżej pamięć, a w zapamiętywaniu z kolei nie wykorzystano też wielu przydatnych technik skupiając się jedynie na wielokrotnym powtarzaniu materiału (kuciu).

Jest to kolejny dowód na przedmiotowe traktowanie czy też wyraz braku szacunku dla inteligencji człowieka. Jest to także swoistego rodzaju zaniedbaniem ze względu na porzucenie i bezmyślne wyparcie tak wielu możliwości i zdolności jakie posiada w swym potencjale uczeń, a jakie spowodowałyby głębsze przeżywanie nauki, lepsze jej zrozumienie, umiejętność nie tylko zapamiętywania ale też użycia informacji w praktyce (w życiu) i generowaniu na jej podstawie własnych pomysłów. Spowodowałoby to z pewnością twórczą transformację ze znudzonego i znerwicowanego ucznia na dojrzałego, twórczego, zharmonizowanego i pewnego siebie człowieka, który żyje pełnią życia i pasją w pracy z tym co naprawdę lubi.

„Nauka w szkołach powinna być prowadzona w taki sposób, aby uczniowie uważali ją za cenny dar, a nie za ciężki obowiązek.” - A. Einstein

W momencie odkrywania kwintesencji nauki, poznania prawdziwego procesu twórczego (preparacja – inkubacja – iluminacja – weryfikacja) w jej w jej wytworach i pozbycia się odtwórczej postawy w uczeniu się powstaje człowiek kojarzony jako „naiwny i twórczy leniuch” (to pozytywne cechy wbrew pozorom). Uczeń taki odnosi wrażenie, że jakakolwiek nauka czy praca, w której uczestniczy nie jest nią, gdyż przychodzi z zadziwiającą łatwością, zrozumieniem i zainteresowaniem. Szkoła aktywna dostaje więcej zaufania, a uczenie się, pogłębianie wiedzy, poddawanie się pasji jest wielką rozrywką, rekreacją, pełną entuzjastycznego podejścia podnietą, i zdajemy sobie sprawę, że nauka, która 1) interesuje nas i jest praktyczna dla nas, 2) jest przekazywana w odpowiedni sposób i uczymy się jej właściwymi metodami jest źródłem naszego spełnienia, szczęścia, które wraz ze szkołą tworzymy (będąc aktywnymi).

„Gdybym był znów młody i mógł sobie wybrać zawód, nie próbowałbym zostać naukowcem ani uczonym, ani nauczycielem. Wolałbym być raczej hydraulikiem lub domokrążcą w nadziei zdobycia tej skromnej cząstki niezależności, jaką osiągnąć można we współczesnym świecie.” – A. Einstein

W świecie przemijalności, niepokoju i wielu sprzeczności wyszukać musimy tylko to, co dla nas niezbędne. „Być dziś na czasie” to być biednym i chorym człowiekiem, który ledwo nadąża za mnóstwem docierających do niego informacji. Potrzebujemy programów nauczania na tyle transformacyjnych i elastycznych by uczniowie mogli w nich aktywnie uczestniczyć i łączyć naukę z zabawą, by wychodząc ze szkół nie byli niedojrzałymi i słabymi specjalistami, którzy na pewno nie stworzą dobrej przyszłości dla narodu. Jaki jest zatem wzorzec człowieka w zrewolucjonizowanym systemie? Z pewnością musi być to człowiek „zdrowy na umyśle”, bystry, inteligentny (nie mylić z mądrością), człowiek, który będzie umiał wziąć zawsze sprawy w swoje ręce, a w razie niebezpieczeństwa wykorzystać doświadczenie i zbudować sobie jeszcze lepszy świat na gruzach niepowodzenia. Człowiek ten będzie uznawał za największe rzeczy wartości takie jak Prawda, Piękno, Praktycyzm… będzie postępował etycznie i asertywnie będąc dopuszczony jednocześnie do znacznej wolności. W ten sposób, po raz pierwszy w historii ludzkości w atmosferze wzajemnego zaufania i wolności wzrastać będzie prawdziwy geniusz naszych czasów, który przyczyni się do poprawy sytuacji kraju na wielu płaszczyznach a tym samym do szczęścia wszystkich jednostek i samego siebie.

„Geniusz ludzki może oddychać swobodnie tylko w atmosferze wolności.” – J. S. Mill

Anna Gil
O mnie Anna Gil

Anna Larysa Narcyza Gil PRYWATNIE: Urodziłam się 26 marca 1990 roku w Opolu, gdzie mieszkam do dzisiaj. Jestem zeszłoroczną maturzystką, od września studiowałam jeden semestr pedagogikę na UO, ale podobnie jak Kamil Cebulski czy Bill Gates zrezygnowałam z kontynuowania nauki na tej prestiżowej uczelni zawierającej w sobie wyniszczający młodych ludzi system edukacyjny. Obecnie uczennica ASBIRO. POGLĄDY POLITYCZNE: UPR, liberalizm, antysocjalizm, kapitalizm, DZIAŁALNOŚĆ: publicystyka (polityka, edukacja, rozwój osobisty, medycyna - menopauza.pl, finanse, w trakcie pisania książki z Kamilem Cebulskim o polskich milionerach), manager Polskiego Doradztwa Majątkowego, prezes fundacji 'Mentor', założyciel i redaktor naczelny tygodnika 'Mentor' - pierwszego w Polsce czasopisma psychologiczno-finansowo-politycznego, w tym roku zamierzam kandydować na Radną Miasta Opola ZAINTERESOWANIA: nauki: pedagogika, psychologia, filozofia, alchemia, medycyna; gry: bilard (I-miejsce w województwie opolskim)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka