Narodowiec1906 Narodowiec1906
308
BLOG

Ukraina wzięta przez Niemcy polską ręką

Narodowiec1906 Narodowiec1906 Polityka Obserwuj notkę 3

 Ostatnie wydarzenia na Ukrainie stały się dla liberalnych i prounijnych mediów oraz ugrupowań w Polsce okazją do emisji serialu o tym jak toczy się walka o niepodległą Ukrainę szanującą prawa człowieka. Wydarzenia o których mowa to oczywiście protesty do których dochodzi po tym jak ukraiński rząd nie ratyfikował umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.

Front jedności jaki zapanował w Polsce od lewa do "prawa", od kaczystów do michnikowszczyzny jest wprost niewiarygodny. Tylko minister Sikorski wyskoczył przed szereg ale nadredaktor Michnik już wszytsko załatwił. Donald chwali Kaczyńskiego, media zachwycają się 100 tysięcznym tłumem na ulicach Kijowa (ciekawe, że 100 tys. Marsz Niepodległości w Polsce te same środowiska nazwały marginalną grupą ekstremistów). Co mi ta atmosfera przypomina? Oczywiście zimę 2004/2005 i pomarańczową rewolucję, kiedy to Juszczenko ukazywany jako światły i prozachodni mąż stanu walczył o prezydenturę, ze złym i totalitarnym, będącym na sznurku Rosjan Janukowyczem. Wtedy cała Europa piała z zachwytu nad ukraińską walką o demokrację, cała polska klasa polityczna i medialna biegała w pomarańczowych szalikach. I co? Wielki przyjaciel Polaków Juszczenko mianował bohterem Ukrainy Stepana Banderę, twórcę organizacji, która bestialsko mordowała i prześladowała tysiące Polaków. Tak tak, to własnie wśród pomarańczowych była szowinistyczna ukraińska partia Swoboda, obok jej lidera w sobotę na manifestacji stał Jarosław Kaczyński i Jacek Protasiewicz z PO.

Naprawde gartuluję wspólnego frontu walki z ludźmi, którzy na ulicach Lwowa organizują manifestacje ku czci antypolskich organizacji takich jak OUN czy UPA albo wręcz SS Galizien. 

A teraz troche szybkiej faktografii, czy Ukraina naprawdę skorzysta na wejściu do UE? Nie ma to znaczenia bo na chwilę obecną takiej propozycji nie otrzymała i prędko nie otrzyma. Czy skorzystałaby na tej słynnej już umowie stowarzyszeniowej? Nie, ponieważ trendy unijne idą dziś w kierunku na którym państwa, których gospodarki oparte są na węglu bardzo dużo tracą. Ukraińcy musieliby jednak otworzyć swoje rynki mimo, ze ich struktura handlowa jest zacofana i zwyczajnie nie gotowa na podjęcie takiego wyzwania. Kto zatem głównie by zyskał? Oczywiście ci sami, którzy od prawie 100 lat próbują wyrwać Ukrainę czy raczej terytoria i ludność zwane dziś Ukraina spod wpływów polskich i rosysjkich, mowa oczywiście o Niemcach. Przypomnijmy sobie jak została uznana Ukraina i kto na tym w 1918 roku w wyniku traktatu brzeskiego tracił. 

Ukraina, a zwłaszcza "wielka Ukraina" to jak pisał Dmowski testament pozostały po cesarstwie Niemiec. Nie łudźmy się, że dzisiaj Polska, która sama nie jest w stanie się bronić w strukturach UE i raz po raz musi ustępowac pola Niemcom jak choćby w sprawie gazociągu północnego i portu w Świnoujściu, w sprawie stoczni, w sprawie sposobu liczenia głosów w Komisji Europejskiej, w sprawie mniejszości niemieckiej na Opolszczyźnie czy w końcu w kwestii traktatu lizbońskiego i paktów bankowego i klimatycznego. Ukraińcy od początku ubiegłego wieku jeśli zkimś wiążą swoją sprawę to z Niemcami a nie z Polską, a już na pewno nie z Polskaw obecnej kondycji, której system finansowy przypomina sytem kraju skolonizowanego jak mówił prof. Kieżun.

Niemcy dysponują dziś większym kapitałem, większą siła polityczną, najmocniejsza ze wszystkich pozycją w UE i mają z pewnością konkretny plan do zabezpieczenia swoich interesów na Ukrainie, a czy polski mSZ posiada jakąkolwiek strategię działania? Chyba nie trzeba odpowiadać. 

Poza tym powiedzmy sobie uczciwie, duża część naszych obecnych problemów to wina naszego członkostwa w UE, środowiska lewicowo-liberalne wykorzystują po prostu kolejną okazję by napompowac lekko sflaczały już w Polsce balonik euroentuzjazmu. A przy okazji wreszcie udało się po stronie GazWybu i Po wykorzystać niecheć PiSu wobec Kremla. Już teraz tracimy na członkostwie w UE ekonomicznie, politycznie i tożsamościowo, jeśli do Unii bądź programów unijnych dopłat dołączy Ukraina bilans naszych zysków i strat będzie jeszcze większy bo nasza składka do budżetu raczej się nie zmniejszy, za to ochłap który Komisja Europejska potem nam oddaje zostanie obciety na rzecz biedniejszej niż Polska Ukrainy. 

Nie łudźmy się na solidarność wschodnich krajów, czy tzw. krajów nowej unii, przypomnijmy sobie, że gdy rząd Kaczyńskiego starał się bronić korzystnego dla mniejszych państw pierwiastkowego systemu liczenia głosów w KE nawet takie kraje jak Słowacja występowały przeciwko Polsce a po stronie Niemiec. U boku Niemców nie stworzymy realnego sojuszu działającego w interesie naszym i naszych partnerów a jednoczesnie gwaratującego suwerennośc i niepodległości nam naszym sojusznikom. Polska musi w końcu wybić sie na niezależność wobec polityki Brukseli i Berlina oraz przestać bac moskiewskich gróźb i stworzyć spójną wizję polityki zagranicznej, pamiętajmy, że państwo słabe wewnętrznie nigdy nie będzie zdolne do wielkich triumfów na zewnątrz ale to temat na inną rozmowę. 

Obecne ekscytowanie się jedną lub drugą opcją na Ukrainie, która sama jest przeciez mocno podzielona nie ma większego sensu co nieznaczy, ze nie nalezy rozwoju wypadków obserwowac i wyciągac z tego wniosków. 

 

 

 

  

 

 

   

  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka