Nasir Khamal Malik Nasir Khamal Malik
87
BLOG

Zadanie domowe, na zlecenie profesora wykonane

Nasir Khamal Malik Nasir Khamal Malik Polityka Obserwuj notkę 8

Podczas dyskusji na temat de-ekskomuniki profesor Sadruski zadał mi zadanie domowe: dlaczego zwolnienie z ekskomuniki biskupa głoszącego poglądy negacjonistyczne jest nierozsądne. Znaczy - nierozsądne według profesora.

Gwoli wyjaśnienia wstępnego - ja akurat nie podzielam takiej opinii - ale cóż, zadanie jest zadaniem, a jeśli pochodzi od takiego salonowego(24) autorytetu, to postaram się je rozwiązać, oczywiście z założeniem, że chodzi tylko o to, że rozumiem "co autor miał na myśli", kiedy to pisał, ale niekoniecznie się z tym zgadzam.

Otóż, profesorowi chodzi w skrócie o to, że skoro partia nie powinna u siebie trzymać kogoś, kto prowadzi się nieobyczajnie (analogia autorstwa profesora), to i Kościół nie powinien trzymać u siebie biskupa, który jest negacjonistą, co skutkuje (zdaniem Sadurskiego) tym, że jest antysemitą, co oznacza (takoż zdaniem Sadurskiego), że nienawidzi Żydów, co oznacza, że jest grzesznikiem i nie powinien być członkiem Kościoła.

Zanim przejdziemy do rozważenia "rozsądności" takiego założenia, skupmy się na krótkiej analizie tego wnioskowania. Jak już pisałem w komentarzach do notki Sadurskiego, już pierwsza implikacja jest błędna. Dlaczego? Sam profesor w swojej notce dokonał pomieszania dwóch sfer. Na użytek rozważania tego, czy prawo karne powinno interweniować w przypadku negacjonizmu, profesor pisał o tym, że państwo ma trzymać się z daleko od "naukowej ortodoksji", czy "prawd naukowych". Dla uzasadnienia działania karzącego papieża, okazuje się jednak, iż zagadnienie to przechodzi do innej sfery - grzechu. Taka ukryta konstrukcja pozwala na płynne przejście do dalszego wnioskowania, ale może należałoby się zdecydować, co tak naprawdę stanowi naturę negacjonizmu - nienawiść czy poszukiwanie prawdy naukowej? Patrząc z tego punktu widzenia widzimy, że negacjonizm może mieć przynajmniej dwa źródła - wątpliwości natury naukowej oraz antysemityzm. Może mieć ich oczywiście więcej. Wątpliwości natury naukowej - mogą być tego typu: ktoś sobie podlicza liczbę Żydów przed wojną, po wojnie i je porównuje - wychodzi mu, że liczby w którymś miejscu się nie zgadzają z liczbą ofiar. Ktoś inny sprawdza sobie sposób działania komór gazowych i wychodzi mu, że jakieś argumenty fizyczne poddają w wątpliwość takie rozwiązania. I tak dalej. Żeby nie było niejasności - nie jestem negacjonistą. Nie znam się na tym, więc nie mogę nawet zająć stanowiska co do tego, kto ma rację. Przyjmuję na wiarę to, czego dowiedziałem się podczas kilku wizyt w Auschwitz-Birkenau, bo nie widzę żadnego powodu, dla którego ktoś miałby mnie oszukiwać wmawiając mi istnienie tak strasznego wydarzenia, które niby nie istniało. Ale jesli ktoś czuje się na siłach takie dyskusje prowadzić i ma ku temu jakieś przesłanki, to ma do tego prawo i nie widzę równiez powodu, aby na tej podstawie przypisywać mu złe intencje. Przecież nawet żydowscy historycy prowadzili szczegółowe badania nad liczbą ofiar, których wynikiem było doprecyzowanie ilości ofiar (w dół). A nawet jeśli się nie zna, to może przeczytał po prostu czyjeś "negacyjne" opracowanie i uznał jako laik, że brzmi dlań wiarygodnie. Ma do tego prawo i nie musi to być wynikiem antysemityzmu. Dajmy na to, wierzy w dobroć ludzką i nie mieści mu się w głowie, że człowiek człowiekowi mógł zgotować taki los. Łatwiej mu przyjąć wersję, że ktoś się gdzieś pomylił, że ktoś coś wyolbrzymił, niż to, że zdarzyło się to naprawdę. Czy taka motywacja zasługuje na potępienie?

Nie twierdzę, że tak było, choć - w przeciwieństwie do wielu zabierających głos w temacie - udało mi sie przeczytać fragment tego wywiadu. Oczywiście po fakcie ogłoszenia tego zarzutu, ponieważ wcześniej nikogo to nie interesowało, wliczając w to zapewne lefebvrystów znajdujących się pod władzą tego biskupa oraz katolików pozostających w pełnej komunii z papieżem. Była tam mowa o tym, że biskup widział jakieś opracowania, które go przekonały i wierzy(sic!) w to, że komór gazowych nie było. Jakie są rzeczywiste intencje biskupa - nie mam zielonego pojęcia, ale wiem jedno - dla mnie nie jest tak oczywiste, jak dla Sadurskiego, że wiara ta jest motywowana antysemityzmem. Dlatego choćby, że wierzę w ludzi i wierzę, że jeśli ktoś coś takiego powiedział, to - jeśli nie ma racji - został wprowadzony z błąd bądź robi to z dobrych pobudek. Choć oczywiście mogę się mylić. Ale spekulowanie publiczne na temat tego, kto kogo i jak nienawidzi jest zdecydowaną przesadą.

I tu przechodzimy do następnej części - czyli czy antysemityzm to nienawiść. Ja tam nie wiem, bo jestem akurat filosemitą, o czym juz na Salonie pisałem, ale podobnie jak w przypadku negacjonizmu, znowu mam wewnętrzna barierę w rozdawaniu na lewo i prawo zarzutów o najniższe możliwe intencje. Pewnie, że bywa i tak, że antysemityzm łączy się z nienawiścią. Ale na ten przykład, między nienawiścią a postawą krytyczną, czy nawet nielubieniem a nienawiścią jest jednak pewna różnica jakościowa. A gdyby zdaniem Sadurskiego jednak nie istniała, to znaczy antysemityzm oznaczałby tożsamościowo dokładnie nienawiść do Żydów, to tym bardziej nie ma podstaw do zakładania a priori, że negowanie "prawdy naukowej" może być motywowane tylko i wyłącznie nienawiścią.

Ale, ale... trochę zbyt mocno się rozpisałem o kwestii pobocznej, choć dla oceny wnioskowania Sadurskiego pierwotnej. Wróćmy więc to zadania głównego.

W komentarzu napisałem, że profesor zajął stanowisko w sprawie, o której nie ma pojęcia, to jest w sprawie Kościoła i reguł jego postępowania. I to jest właśnie najistotniejsze w ocenie tego, dlaczego nie ma racji twierdząc, że nierozsądne było zwolnienie z ekskomuniki biskupa negacjonisty.

Zacznijmy więc od podstaw - Kościół jest organizmem skupiającym katolików. Katolicy bywaja różni, ze szczególnym podkreśleniem tej wlaściwości, że zwykle bywają grzeszni. No taki los i Kościół doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Z tym grzechem, to zasadniczo jest więc tak, że Kościół jest go świadomy, a walczy z nim przy pomocy sakramentu spowiedzi, wliczając w to takie sprawy jak żal za grzechy, pokuta, rozgrzeszenie... Grzeszników nie wyrzuca się z Kościoła za każdy grzech, ale stara się im pomóc w przezwyciężeniu grzechu, ponieważ wartościa nadrzędną jest to, aby jak najwięcej dusz zostało zbawionych. Tyle mniej więcej Sadurski powinien wiedzieć o Kościele, ale na wszelki wypadek należało to napisać. Kościół nie jest więc partią, w której mogą zasiadać tylko ludzie nieskazitelni (pomijam już trafność porównania akurat do partii, które w Polsce niekoniecznie stanowią dobry argument), aby działać dla osiągnięcia jakiegoś celu wyższego. I dlatego każdego narażającego partię na utratę dobrego imienia należy wyrzucić aby przypadkiem nie uniemożliwił osiągnięcia celu nadrzędnego.

W Kościele nie ma jakiegoś celu politycznego, społecznego itp., który ma doprowadzić do zbudowania Królestwa Bożego na ziemi, gdzie każdy będzie święty i nikt nie będzie popełniał grzechu. Królestwo Boże jest nie z tego świata i każda taka teza będzie utopią... i herezją. Po prostu katolicy uważają, że tu się nie da i koniec kropka - tu mają sobie zasłużyc na to, że trafią po śmierci do Nieba. Ocena będzie indywidualna, każdego z osobna, a nie zbiorowa, jak w partii. Kościół istnieje po to, aby każdemu grzesznikowi dać szansę i walczyć o niego do granicy możliwości.

Czy (domniemany) antysemityzm jest taką granicą możliwości? Oczywiście, że nie. Uznanie kogoś za antysemitę nie skutkuje tym, że należy mu odmówić szansy zbawienia. Należy dać mu tę szansę - w ramach "procedur", które do tego służą. Spowiedzi, dajmy na to.

Profesor Sadurski nie rozumie istoty Kościoła. Jego zdaniem w interesie Kościoła jest mieć dobry PR nieskazitelnej formacji i należy wywalić wszystkich, którzy temu zagrażają. A przynajmniej przykładnie ich ukarać. Żeby inni mieli nauczkę albo dobry przykład.

A że przy okazji nie wie, że Kościół już takie pomysły przerabiał przez  blisko dwa tysiące lat swojego istnienia i wprost odrzucił (vide choćby donatyści) nie wie, bo skąd ma wiedzieć, skoro się nie zna na tym, co komentuje? Skąd ma wiedzieć, że jego rozumowanie opiera się na założeniu, które zostało potępione jako herezja i oczekuje od papieża działania, które zaspokoi jego poczucie sprawiedliwości, ale jednocześnie oznaczałoby od papieża postępowania wbrew doktrynie katolickiej?

Wróćmy jeszcze do ekskomuniki. Otóż profesor Sadurski z zadowoleniem ciągnie argumentację, że prawo powszechne karne nie powinno się zajmować takimi zagadnieniami jak antysemityzm, ponieważ to by była zbyt wielka ingerencja w wolność jednostki, a prawo karne powinno działac w sytuacjach wyjątkowych. W sytuacjach zagrożenia dla dóbr innych, ogólnie rzecz ujmując. Nie wie przy tym, bo niby skąd ma wiedzieć, skoro się na tym nie zna, że ekskomunika jest najwyższą karą kodeksu prawa kanonicznego i w związku z tym jest częścią kanonicznego prawa karnego. Które rządzi się dokładnie tymi samymi prawami, które znajdziemy w prawie karnym powszechnym. Ma działać w sytuacjach wyjątkowych, być interpretowane ściśle i stosowane w ostateczności.

Mamy więc sytuacje dokładnie analogiczną - mamy sferę wolności przekonań, (wolnej woli - jeśli używamy terminologii katolickiej) niezwiązanych z depozytem wiary. Zakładając nawet, że zgadzają się wszystkie elementy układanki profesora i mamy tutaj negacjonizm stanowiący emanację antysemityzmu będącego w istocie nienawiścią do innego człowieka, a więc stanowiący grzech przeciwko przykazaniu miłości - czy jeśli nie spełnia on zasady nullum crimen (nulla poena) sine lege, to papież powinien sobie swobodnie zastosować prawo karne, które obowiązuje w Kościele i tak sobie zastosować karę, jak uzna za stosowne dla dobra PR Kościoła i bez patrzenia na dobro grzesznika?

Ekskomunika jest w kanonicznym prawie karnym karą najwyższą. Czasem wymierzana jest w drodze wyroku po przeprowadzeniu odpowiedniego postępowania (teoretycznie, bo w praktyce takich postępowań nie prowadzi się od lat), w kórym daje się katolikowi szansę na poprawę, czasem, w odniesieniu do szczególnie groźnych dla zbawienia dusz sprawach, skutkuje z mocy prawa. Właśnie z mocy prawa zaistniała ekskomunika czterech biskupów lefebvrystów i arcybiskupa Lefebvre'a. Przestępstwem, jakie popełnili, była konsekrecja na biskupów bez zgody (w właściwie wbrew niezgodzie) papieża. Był to szczególny akt nieposłuszeństwa papieżowi, który Jan Paweł II uznał za stanowiący ogromne niebezpieczeństwo naruszenia jedności Kościoła - ponieważ stworzono w ten sposób strukturę działającą poza wspólnotą Kościoła, poza zwierzchnictwem Biskupa Rzymu, narażając przynależne doń osoby na utratę możliwości zbawienia. Takie jest uzasadnienie ekskomuniki, która dotknęła m.in. biskupa negacjonistę.

Sytuacja była wyjątkowa - ale czterej biskupi po upływie jakiegoś czasu, a w szczególności po przywróceniu możliwości powszechnego sprawowania Mszy Świętej Trydenckiej, poprosili o zdjęcie ekskomuniki. Stwierdzili, że pozostają w pełni podporządkowani zwierzchnictwu papieża. Tak więc przesłanki funkcjonowania ekskomuniki odpadły - nie było już potrzeby jej stosowania, skoro  w działaniach biskupów nie ma juz zagrożenia dla jedności Kościoła. Rozsądnym było więc zdjęcie ekskomuniki, to jest zrezygnowanie z kary. Dla dobra biskupów i osób, które korzystały z sakramentów przez nich sprawowanych.

Domniemany antysemityzm jednego z bikupów lefebvrystów ma tu znaczenie marginalne. Może ważne "marketingowo", może grzeszne - ale nieistotne dla zagadnienia kary ekskomuniki. Dlatego jego pominięcie (zakładając, że papież w ogóle wiedział o negacjonizmie biskupa) przy ocenie słuszności ekskomuniki pozostawało nie tylko rozsądne, ale i konieczne.

A że się Sadurskiemu nie spodobało? Trudno, myślę, że papież jakoś się z tym pogodzi...

TEN BLOG NIE BIERZE UDZIAŁU W KONKURSIE NA BLOG ROKU 2007 2008 2009 2010 2011 2012 SMSa wyślij lepiej do ukochanego/ukochanej albo na jakiś cel prawdziwie charytatywny... Zastrzeżenie To, że polecam danego bloga, nie oznacza jeszcze, że zgadzam się z poglądami jego autora. Polecane notki: Traktat Lizboński (analizy treści, opinie) Traktat Lizboński - notki na marginesie (I) Traktat Lizboński - notki na marginesie (II) Analizy prawne Związki partnerskie Domniemanie niewinności a lustracja Dobra osobiste a sprawa Kuronia Granice kompetencji sądu a kryptonim sprawy Rozdział państwa i Kościoła a wolność wypowiedzi Kościół De Ecclesia (do GM) Rozdział państwa i Kościoła a wolność wypowiedzi Sport Piłkarski poker Piłkarski poker cz. 2 Duch sportowy Tybet, sport i igrzyska Inne: Odpowiedzialność i normalne następstwo Etyka Radia ZET Sen wigilijny Filo- i antysemityzm

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka