Nawigator Esterhazy Nawigator Esterhazy
1999
BLOG

Wtedy też nikt nie chciał, czyli analogie

Nawigator Esterhazy Nawigator Esterhazy Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 17
Narzucają się podobieństwa do sytuacji z 1914 roku. Przy czym obecna Rosja – to ówczesna Austria, obecne Chiny – to ówczesna kajzerowska Rzesza, Ukraina – to ówczesna Serbia, a obecny kolektywny Zachód, ze szczególnym uwzględnieniem Ameryki – to Rosja, ta z 1914.

Tak jak większość komentatorów, również raczej nie sądzę, aby obecny kryzys zakończył się jakoś bardzo dramatycznie. Też raczej przypuszczam, że Putin zabluffował się, natrafił na twardszą niż się spodziewał reakcję Zachodu, i cała sprawa skończy się albo jego całkowitym, kompromitującym w obliczu poprzedzającego eskalowania, wycofaniem, albo co najwyżej lokalną wojenką w Donbasie.
Raczej.
Bo choć to jest bardziej prawdopodobne, to nie jest oczywiste. A żeby uzasadnić tę tezę, zastosuję pewne porównanie, które wydaje mi się uprawnione.
Otóż narzucają mi się uderzające podobieństwa do pewnych elementów sytuacji z 1914 roku. Przy czym obecna Rosja – to ówczesna Austria, obecne Chiny – to ówczesna kajzerowska Rzesza, Ukraina – to ówczesna Serbia, a obecny kolektywny Zachód, ze szczególnym uwzględnieniem Ameryki – to Rosja, ta z 1914.
W 1914 roku politycy austriaccy byli zdesperowani trwającym już długo procesem relatywnego słabnięcia ich państwa, i byli zdania że, niepowstrzymany, doprowadzi on do ostatecznej utraty przez nie statusu supermocarstwa, co w dalszej konsekwencji przyniesie jego rozpad. Postanowili zatem wykorzystać pierwszy możliwy pretekst, aby napaść na rzucające im wyzwanie, niepokorne mniejsze państwo zza swojej południowej granicy, spektakularnie rozbić je, pozbawić niepodległości i w ten sposób pokazać całemu światu, że Austria jednak wciąż jest wielkim drapieżnikiem. Któryś z czołowych wiedeńskich polityków powiedział wtedy, że „to dałoby nam dwadzieścia lat” pieriedyszki (oczywiście nie użył słowa pieredyszka, ale taki był sens).
Powstrzymać Austrię mogły wtedy wyłącznie Niemcy, bo bez ich wsparcia zaplanowana w Wiedniu awantura skazana byłaby na niepowodzenie i, zamiast powstrzymać, przyspieszyłaby tylko proces degradacji znaczenia naddunajskiej monarchii. Ale II Rzesza tego nie zrobiła, odwrotnie – poparła Austrię. Była bowiem totalnie zadufana we własną siłę, gospodarczo rozwijała się w postępie geometrycznym, a zarazem miał poczucie iż do niedawna była dyskryminowana przez światowy establishment (czyli głównie przez mocarstwa anglosaskie), że ten establishment nie chce uznać jej „prawa do miejsca pod słońcem” (cokolwiek miałoby to oznaczać), więc trzeba na światowym establishmencie to uznanie wymusić.
Zarazem i Austria, i Niemcy były przekonane, że jedyny kraj, który mógłby wyruszyć na pomoc Serbii, czyli Rosja, tego nie zrobi. Bo już uprzednio parokrotnie łyknął parę upokorzeń, będących efektem polityki państw centralnych, z niedawnym kryzysem bośniackim na czele, bo przeżywa problemy wewnętrzne, więc z pewnością łyknie jeszcze i zagładę Serbii, znowu się wycofa. Berlin i Wiedeń nie rozumiały, że właśnie dlatego, iż Petersburg zniósł niedawno publiczne upokorzenie, to teraz dla zachowania prestiżu i pozycji supermocarstwa nie może sobie pozwolić na powtórzenie tego doświadczenia.
A wielkiej wojny subiektywnie nie chciał nikt.
Potem, gdy kryzys już nabrał obrotów, w Wiedniu i Berlinie pojawiły się oznaki pewnego zaniepokojenia, bo dostrzeżono, że przeciwnik nie reaguje tak, jak sobie rządzący Austria i Rzeszą założyli. Ale było już za późno na wycofanie, bo rozmaite procesy zdążyły nabrać już własnej dynamiki.
Powtórzmy: obecna Rosja – to Austria z 1914, obecne Chiny – to kajzerowska Rzesza, Ukraina – to ówczesna Serbia, a obecny kolektywny Zachód, ze szczególnym uwzględnieniem Ameryki – to Rosja, ta z 1914.
W historii nigdy nic nie powtarza się w sensie dosłownym, ale warto dostrzegać pewne analogie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka