Nawigator Esterhazy Nawigator Esterhazy
658
BLOG

Nowe standardy?

Nawigator Esterhazy Nawigator Esterhazy Polityka Obserwuj notkę 1
Wyrzucając z pracy Cezarego Gmyza i Tomasza Wróblewskiego, ale także nadzorującego dział krajowy „Rz” Bartosza Marczuka i szefa tegoż działu Mariusza Staniszewskiego, Grzegorz Hajdarowicz wytyczył – nie wiem czy świadomie – nowe standardy w polskim dziennikarstwie.
Dotąd nie było niczego podobnego. Nawet kiedy „Gazeta Wyborcza” przestrzeliła się i opublikowała kompletnie, jak się okazało, fałszywy tekst o rzekomej korupcji w Komendzie Głównej Policji, jego autorów spotkały wyłącznie umiarkowane konsekwencje. Wrócili sobie spokojnie do lokalnego dodatku „GW”.
Podobne przykłady można mnożyć. Bardzo wiele było przypadków, kiedy to media (dodajmy, z różnych stron barykady) albo popełniały prawdziwe błędy, albo pisały prawdę, ale taką której nie mogły na danym etapie udowodnić. Zawsze było to przykre dla autorów i ich szefów, ale nigdy nie kończyło się rozwiązaniem eksterminacyjnym. Jak teraz.
Będzie to miało drastyczne konsekwencje. Grzegorz Hajdarowicz (powtórzmy – nie wiem, jak dalece świadomie) podpisał wyrok na polskie dziennikarstwo śledcze i szerzej – na kontrolną funkcję mediów. Od teraz reporter, który dostał materiał mogący wywołać wściekłość rządzących zastanowi się nie dwa, tylko dziesięć razy nad tym czy... w ogóle zacząć coś w sprawie grzebać. A jego szef zastanowi się nad tym ze dwadzieścia razy.
„Oświadczenie Hajdarowicza – to przeprosiny oligarchii” - napisał mi przed chwilą w sms-ie przyjaciel. Trudno się z tym nie zgodzić. W sytuacji, w której co najmniej nie da się na razie powiedzieć, jak dalece Gmyz minął się z prawdą (a chyba niezbyt daleko) taka interpretacja narzuca się sama. A rozciągnięcie represji na dalsze osoby (wszystkie głosy, dochodzące z zespołu „Rz” mówią to samo: i Marczuk, i Staniszewski wykonywali wyłącznie polecenia naczelnego, ich realny wpływ na sprawę był żaden) świadczy o chęci zademonstrowania, że chce się wypalić ognisko zarazy gorącym ogniem. Wpisuje się to doskonale w logikę Wielkiej Czystki, jaką od kilku dni intensywnie sugerują media mainstreamu.
Jesteśmy obecnie chyba najbliżej „domknięcia systemu” medialnego. Wyeliminowania wszystkich nie niszowych mediów, niezależnych od oligarchii. Najbliżej od 1990 roku.

Cała nadzieja – w tradycyjnej polskiej niekonsekwencji... 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka