Prawnicy zajmujący się sprawami rodzinnymi, szczególnie zaś rozwodami, twierdzą zazwyczaj, że nie ma pięknych rozstań, a często słyszana formułka o pozostawaniu przyjaciółmi to hollywoodzka brednia. Sugerują oni zakończyć związek jeszcze na etapie przedsądowym, bo potem, już na sali sądowej, każda ze stron dostaje małpiego rozumu: można posłuchać sobie o matkach, spóźnieniach z pracy, kolegach, koleżankach, byłych narzeczonych i co tam jeszcze chcecie.
Jarosław Kaczyński jako człowiek kulturalny, oczytany i obyty wiedział, że koalicja, która nie zostanie rozwiązana na etapie przedsądowym, czyli wraz z przyspieszonymi wyborami, skończy się w sądzie wypominaniem wszystkich prawdziwych i urojonych grzechów. Stąd prezydent poszedł na deal z Donaldem Tuskiem: macie ponownie szansę zdobyć władzę, ale przedtem załatwmy jeszcze parę spraw razem.
Tuska nam nie żal. Jak zwykle bez swojego wiernego Schetyny okazał się misiem o bardzo małym rozumku i dał się wpuścić w kanał obiecując w zamian za przedterminowe wybory, że komisji śledczej ds. CBA nie będzie.
Większe pretensje mamy do PiSu. Widziały gały co brały! Dwa lata temu, PiS był niczym ten kawaler, co to go piękna, mądra, uposażona i bywała w świecie panna puściła w dzień ślubu. Możliwe były dwa rozwiązania:
1. poczekać jeszcze chwilę (czyli pójść na nowe wybory), tym bardziej, że wszyscy dojrzali mężczyźni wiedzą, że nie ma kobiet niezastąpionych, są tylko nieodżałowane. Do każdego faceta z władzą i kasą, prędzej czy później trafi jakaś piękna, mądra, uposażona i bywała w świecie;
2. wziąć sobie koleżankę z klasy (w tym przypadku z kółka różańcowego), której jeszcze nikt nie objął. Mądra to może ona nie jest (nikt jej do tej pory nie chciał), ale wierna będzie - tak to sobie nasz kawaler tłumaczył. Nauczę ją gotować, matce też bez wstydu pokażę, proboszcz się ucieszy, a i wianek mi jeszcze odda.
Problemem drugiej opcji była kuzynka naszej koleżanki z kółka różańcowego. Klasyczna wioskowa lafirynda. Sprzątała po wsiach u ludzi, toteż nasz kawaler pomyślał sobie, że weźmie ją do siebie. W domu posprząta, coś ugotuje, a i żona będzie pod kontrolą swojej rodziny.
PiS zlekceważył znane powiedzenie Bismarcka: kanalie można wykorzystywać, ale nie można się z nimi spoufalać. Mamy więc teatr sądowy.
1. Nasza cnotka z kółka różańcowego przypomniała sobie, że jeszcze w podstawówce kochała się w koledze, który potem poszedł na prawo i został prokuratorem. Mąż zapraszał go czasem do domu (niech żona ma coś od życia, zjemy razem kolację i powspominamy stare czasy), potem robił z nim nawet interesy.
2. Wioskowa lafirynda, jak to zwykle w przypadku awansu ze wsi do miasta, uwierzyła, że sama może być piękną, mądrą, uposażoną i bywałą w świecie (ci miastowi, panie, niczym się od nas nie różnią, ale wie pan, oni kąpią się dwa razy dziennie). Jej instynkt przeważył nad rozumem - zaczęła kraść srebra rodowe, najpierw u rodziny, potem u znajomych rodziny. A że naoglądała się tego i owego w pożyciu naszego kawalera i koleżanki z kółka różańcowego, chodzi teraz po wsi i za wino owocowe opowiada, jak to było u miastowych.
Jak więc to się skończy? Jak zwykle, nasze panny orżną kawalera do zera albo wkroczy w to jakiś adwokat i znajdzie wyjście z sytuacji. Ciekawe tylko jakiej kancelarii będzie ten adwokat?
Jesteśmy trollami, którzy lansują spiskową praktykę dziejów. Teorie spiskowe są ośmieszane przez: 1) użytecznych idiotów, 2) innych spiskowców. Pochodzimy z Dolnego Śląska i publikujemy także nasze spiskowe teorie na Dolny Śląsk 24
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka