Być Tam – Tam nie będąc…
Dzisiaj gra we mnie muzyka
tysiącami dźwięków smutku
za tym, co być może być
miało…
za Wielkim Kanionem
rzeką Kolorado
i czytaniem – ułożonej na nagich udach –
opowieści o Trazymeńskim jeziorze
z jego żołnierzami
tymi, co to nie mogli skręcić w prawo, nie mogli skręcić w lewo, nie mogli zwolnić, nie mogli się wydostać. Nie mogli zrobić nic, jak tylko trzymać się skórzanych pasów przymocowanych do nadburcia i ujeżdżać przeciekającą łódkę jak wierzgającego mustanga…
Dzisiejszej deszczowej nocy jest szczególnie zimno – mógłbyś czytać na głos…
A jak mogłabym się wtulić
we włosy, które umyliśmy sobie nawzajem w wodzie tak zimnej, że przyprawia o ból głowy…
w polipropylen i goreteks…
Jesteśmy gotowi, by wyruszyć w drogę ku Wielkiemu Nieznanemu – mogłabym pomyśleć, a potem zapisać w dzienniku, który
mogłabym prowadzić…
Iluzja…
Mam nadzieję, że jesteś przygotowany
na ciszę
... moich słów Nasiona spadły na suchą Glebę i nie wyrosły. To moja wina. E.M.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura