Ruch. Szybciutko. Pędzimy; już już; raz dwa…
Wszystko ma swój czas, tylko czasu brakuje na „wszystko”. Mija kolejny tydzień, nie, biegnie, ucieka…
Nagle jesień, lata wcale jakby nie było. Nie jest już ciepło i słonecznie. Wychłodzony organizm odmawia posłuszeństwa. A może to za dużo godzin przed moim nowym przyjacielem, któremu, chcąc nie chcąc, zwierzam się z każdej służbowej czynności. A teraz z (nie)doli człowieka pracy...
Uciekniemy na Grenlandię – mówi. A ja chciałabym w stronę słońca, światła…
W mieszkaniu półmrok. Za oknem dziesięć stopni w skali Beauforta, może Celsjusza, a ja otwieram okno. Brakuje powietrza, wolności za mało.
... moich słów Nasiona spadły na suchą Glebę i nie wyrosły. To moja wina. E.M.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura