Nie ma w tym naturalności, jakiegoś polotu, lekkości – że tu, że teraz, że tak… że ona jest jego, a on jej.
Nie ma w tym stadnej przynależności, nie ma płaczących dzieci, ani staruszków, którzy chodzą pod ręce (podtrzymując nadzieję na wspólne życie do grobowej deski).
Nie ma w tym magii spotkania, ani histerii odejścia. Nikt nawet nie jest rozczarowany, może trochę obojętny, obojętna…
I tak się kręci ten świat…
którego nie ma…
... moich słów Nasiona spadły na suchą Glebę i nie wyrosły. To moja wina. E.M.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura