neosofista neosofista
519
BLOG

Nowe lubczasopismo "Bez Pardonu!" oraz jego misja

neosofista neosofista Polityka Obserwuj notkę 11

Witam!

Po kilku miesiącach używania salonu jako czytelnik oraz bloger mam już kilka swoich przemyśleń. Przede wszystkim dużo fajnych, ciekawych (z mej perspektywy) tekstów jest rozsianych po całym salonie. Czasami trudno do nich dotrzeć. To niewątpliwie mankament tego przybytku. Strona główna lansuje różne teksty, nie zawsze te, które najbardziej mi się podobają.

Cóż, jest jednak duży plus! Istnieje na tym portalu opcja stworzenia własnego lubczasopisma. Otóż oznajmiam: właśnie takie założyłem. Nazywa się Bez Pardonu! i chciałebym Państwa, Czytelników i Komentatorów, zaprosić do jego współtworzenia: zarazem od strony redakcyjnej, jak i od strony publicystycznej. Zawsze mi się marzył przybytek w sieci, w którym każdy mógłby się wypowiedzieć na dowolny temat, bez cenzury. Czy lubczasopismo w portalu Salon24.pl daje mi taką nadzieję? Nie wiem... Przekonajmy się!

Serdecznie Państwa zapraszam i chętnych do udziału proszę o kontakt w komentarzach lub poprzez PW. Tymczasem zachęcam Państwa do lektury wpisu, jaki popełniłem na swym już od dawna nieaktywnym blogu na onecie 14 października 2006 r. zatyt. "Neosofista". Wpis ten tłumaczy (mam taką nadzieję?) moją aktywność i cel mi (przynajmniej onegdaj) przyświecający w internecie. Oto ten wpis:

14 października 2006

Neosofista

Jak już wspomniałem, nie byłem wcale o wiele lepszy…

Ja również wykorzystywałem Internet i ludzi w nim dla własnych celów. Któż z nas tak nie czyni? Internet wszak jest głównym medium rozrywki w dzisiejszym świecie – powoli, acz systematycznie wypierającym TV, Radio, a nawet realne życie. Tu mamy interakcje, śmiałość, możliwość manewru, jakiego nie odczuwamy na co dzień.

Dawniej miejsce Internetu zastępował rynek, to na rynku miejskim odbywał się targ, handel, który był jedynie pretekstem do prowadzenia „prawdziwego życia” – życia społecznego. Człowiek bowiem jest cholernie społecznym bytem, choćby twierdził, tak jak ja to czynię, co innego z uporem godnym maniaka.

W dzisiejszym świecie już chyba tylko u „zacofanych Arabów” funkcjonuje bazar i pierwotna jego idea – miejsca spotkań! Miejsca, do którego zmierzają turyści każdorazowo odwiedzający Tunezję, Egipt, Maroko i inne kraje regionu, by przywieść ze sobą to cenne doświadczenie obcowania z lokalną kulturą i kilka tandetnych pamiątek produkowanych masowo w Chinach, a potem sprzedawanych naiwnym turystom za bezcen, jako antyk.

Czy nie sądzicie, że zatraciliśmy gdzieś to coś społecznego w nas – odcięci od świata, patrzący na wszystko przez pryzmat pracy, jedzenia, w ciągłym pośpiechu, wciąż szukając czegoś, a w istocie gubiąc samych siebie?... Ja tak to odczuwam. Ale dlaczego Internet? Za jakich szaleńców ludzie uznają tych, co chcą rozmawiać!? Bo tak naprawdę gdzie można rozmawiać w tym kraju? W prasie, w mediach, w Sejmie? … Nie rozśmieszajcie mnie.

Starożytni Grecy poszli o krok dalej od nawet współczesnych Arabów. Dla Ateńczyków rynek był miejscem, w którym cała społeczność danego Polis zbierała się, raz, dwa razy do roku i obradowała. Każdy dorosły obywatel(czytaj mężczyzna) miał nie tylko możliwość, ale wręcz obowiązek brać udział! To była powinność, jaką ponosił nosząc miano „Obywatela”. Czy dziś nie na wyrost określamy się mianem „obywateli”? Kimże jesteśmy?...

W Starożytnej Grecji, zwłaszcza w kolebce demokracji – Atenach, nie wszyscy mimo szczerych chęci, mieli kompetencje ku temu, by się wypowiadać. Każdy mógł zgłosić votum, każdy obywatel miał do tego prawo! Ale tylko nielicznych bogowie obdarzyli darem pięknej mowy. Darem, który(jak wszystko w świecie, ale nie dla wszystkich…) można było przyswoić za odpowiednią kwotę.

Nauczycielami „fachu retoryki” byli w owym czasie „Mędrcy” – tj. z grec. Sofiści. Uczeń Sofisty sam stawał się Sofistą i szedł pośród ludzi, by tam swą mową zaprawiać lud i mówić mu o rzeczach wielkich, czy bronić już indywidualnie jego reprezentantów w sądzie(za odpowiednią kwotę – a jakże!).

Sofiści, dzięki swoim umiejętnościom, mogli z łatwością prawić o wszelkich problemach! Przez wieki byli najznamienitszymi politykami – „Demagogami” wskazującymi ludowi właściwą drogę postępowania. Ci najwięksi jednak milkli i stawali w cieniu, by pozwolić innym przemawiać ich własnym głosem(vide Protagoras i Perykles).

Dziś nie ma już wielkich Demagogów… Słowo to zdewaluowało się jeszcze w czasach antycznych. Pierwotne znaczenie wyrazu „demagog” pochodzi ze zbitku dwóch innych greckich słów – tj. „demos” oznaczającego lud, oraz „gogos” – wychowawcę, prowadzącego. Ostatni Sofiści umarli wraz z upadkiem Hellady i najazdem Filipa II – od tych czasów byli jedynie płatni mówcy, którzy na zlecenie macedońskich władców i ich następców propagandowo zaprawiali lud, utwierdzając jedynie autorytet tronu.

W Starożytnym Rzymie kontynuowano tradycję Sofistów, ale już pod innym szyldem i dla innych uszu. Filozofia wyparła Sofistów! Nazwać kogoś „sofistą”, powoli stawało się obelgą. Filozofowie wzniośli we własnych ideach, budowali gmachy idei wielkich… jak oni sami. Nawet sam Katon(Młodszy – sławny prawnuk Katona Starszego) musiał polec – czyż mogło być inaczej „w oderwaniu od realiów” świata? Realiów, za których głoszenie skazywano, co najmniej na „ostracyzm” i potępienie(vide Machiavelli)?

Dlaczego akurat „Neosofista”? Bo prawdziwych Sofistów już nie ma. Dziś nie tylko ich nie ma, ale nie ma miejsca dla nich… Gdzież bowiem współczesny Sofista miałby znaleźć posłuch? Gdzież ćwiczyć się w retoryce? Gdzież zdobyć „fach” i „uznanie”? Nie ma Sofistów, więc „Młodzi Sofiści”(nie mylić z „Młodszymi”), nie mają od kogo pozyskać swój „fach”! Gdzie „wytrenować się” i „zdobyć szlify”?

Ktoś może powie – „Polityka”! Słuszna uwaga…A czy ten ktoś sam nie widzi jak ta „polityka” wygląda? To tylko kolejna korporacja gdzie by zabłysnąć, „zapremiować”, trzeba być jedynie najgłośniejszym z głupców! I trzeba jeszcze, by cię pokazano! O! Właśnie – media! Co z nimi?!

Znów ktoś zapomniał, że dziś żyjemy w świecie nie informacji, a tego ile są one warte. To, co ma wartość, nie oznacza w gruncie nic innego jak tyle co; dla kogo jest to cenne i jak bardzo. To właśnie określa charakter relacji. Sam dziś staram się pisać najprościej jak umiem, a i tak zapewne niewielu mnie zrozumie…

Media nie potrzebują Sofistów – mają dziennikarzy. Ludzi, którzy słusznie zasługują dziś na miano „sofistów” – tych „poślednich tub propagandy”! Ludzi nierzadko głupich(choćby ze wzniosłymi ideałami na ustach), dobieranych pod kątem odbiorców(„Fuckt” to już przejaskrawienie..,). Ktoś musi wszak kupić gazetę, obejrzeć wiadomości(tu akurat jest łatwiej), wysłuchać audycji… A co jeśli ktoś nie zrozumie? Wtedy spadają zyski!

Najniższy wspólny mianownik! – to oto zatem jest metoda! Znaleźć go i skierować przekaz do odbiorcy! Czy tak postępują Sofiści?... Także, ale nie przede wszystkim! Czy manipulują tłumem? Jeśli umieją i mogą, czynią to. Czy ze szkodą? Ano, dzisiejsi „sofiści” nam wszystkim szkodzą!

Nie bez kozery nazwałem się Neosofistą i zacząłem szlifować swój język(głównie w piśmie – dziś na szczęście prawie wszyscy są piśmienni!) i szukać „targu” – owego bazaru, na którym można się spotykać z ludźmi. Bo któż realnie z nas pielęgnuje tę tradycję? Któż z nas ma na nią czas w codziennym życiu?

Wracamy wieczorami zmęczeni po dniu pracy lub nauki, często nie stać nas już wtedy na jakiś kolejny, tak samo głupi, hollywoodzki film, serwowany nam jak papka z dystrybutora. Ale mamy jeszcze czas, aby włączyć ten głupi komputer, zalogować się, załączyć gadu, przejrzeć pocztę… i może, mam taką nadzieję, przejrzeć forum.; )

Ot, i po to tam byłem!; ) Po to, to wszystko robiłem. Przypadkiem, tak przy okazji, „zderzyłem się” na forum z pewną Arogantką. Zadufaną w sobie Małą Dziewczynką. A było to tak…

C.D.N. w odsłonie „Menażeria”.

PS

Niestety, fora zaczęły być moderowane. To takie ładne słowo tuszujące cenzurę. Ludzie o niebo prymitywniejsi od dziennikarzy – ci, którzy „się nie załapali”, dziś mają prawo wiązać usta ludu w jedynym, ostatnim bastionie wolnej mowy?! Absurd i zgroza… Pół biedy, kiedy czynią to „post factum”! Ale „cenzura prewencyjna” to dopiero zbrodnia!

Co nie uchodzi na forum, może znajdzie posłuch w blogu, nie narażając się na gniew „cenzorów”?...; ) W końcu…fora internetowe(nawet te tematyczne) to zbitek przeróżnych ludzi – prawdziwa menażeria! Tu zaś, w to wierzę, nie ma ludzi z przypadku?

Radosław Herka

neosofista
O mnie neosofista

Homo homini lupus est

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka