Przyznam szczerze, że od dawna wyczekiwałem chwili, kiedy policja zacznie egzekwować to idiotyczne prawo nakazu jazdy na światłach przez cały rok przez WSZYSTKIE pojazdy mechaniczne, w tym oczywiście rowery. No bo skoro za jazdę po pijanemu na rowerze (a nawet prowadzenie roweru pod wpływem) można iść do więzienia w Polsce - tak, jakby się prowadziło nie rower, a samochód co najmniej, - to dlaczego by też nie karać rowerzystów, że "niebezpiecznie" jeżdżą bez włączonych swiateł?
No i nie musiałem długo czekać... Co prawda policja nie odważyła się zrobić łapanki na rowerzystów latem (niby dlaczego nie? Prawo jest prawem - i policja nie powinna patrzeć na to, jak absurdalnym i karać beznamiętnie - wykonując prawo ustanowione przez demokratyczną władzę, nie?), ale już jesienią, - doniosło przed chwilą radio RMF w swych Faktach po godzinie 2 w nocy, - policja z województwa Warmińsko-Mazurskiego zorganizowała na drogach łapankę. Za jazdę bez włączonych świateł za dnia rowerzysta dostawał mandat w wysokości 100zł. Za jazdę po zmroku nawet 500zł!
Brawo policja! Brawo posłowie! A ja się tylko zastanawiam, czy nie złożyć do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez wszystkich funkcjonariuszy policji drogowej, którzy dotychczas pełnili swoją służbę, że nie karali oni występnych rowerzystów także latem? Oczywiście wiem, że to absurdalne, aby składać takie zawiadomienie, bo nie umiem wskazać imiennie funkcjonariuszy ani konkretnego występku, aby przypisać im delkit z art. 231 KK, ale takie zawiadomienie, zgodnie z procedurą, przeszłoby przez "maszynkę" wymiaru (nie)sprawiedliwosci. Co to znaczy?
Że najprawdopodobniej prokuratura odmówiłaby wszczęcia śledztwa, na co przysługiwałoby mi zażalenie do Sądu Rejonowego a tamże zapewne Sąd Rejonowy - najniższy w hierarchii, wydałby postanowienie prawomocne podtrzymujące decyzję prokuratora. Teoretycznie koniec sprawy, ale... Ale po pierwsze taka akcja zapewne byłaby medialna, ktoś by o niej napisał, etc. A ja miałbym pretekst do wniesienia Skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strassbourgu na naruszenie przez Polskę Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
W zgodznie z EKPCz a nawet rzekomo Polską Konstytucją postępowanie sądowe jest w Polsce co najmniej dwuinstancyjne. Jednakże pow. zacytowana ścieżka proceduralna, której ramy wytycza Kodeks Postepowania Karnego, przewiduje tylko jednoinstancyjne, w sadzie najniższym wedle hierarchii (EKPCz dopuszcza jednoinstancyjność przed Sądem Najwyższym), wydanie postanowienia, które z mocy prawa staje się prawomocne i którego nie można poddać kontroli instancyjnej Sadu.
Co śmieszniejsze, gdyby Sąd pierwszej instancji odmówił uwzględnienia np. wniosku formalnego w tej samej sprawie, którą ma prawo zakończyć postanowieniem prawomocnym w pierwszej instancji, na owo postanowienie w kwestii wniosku formalnego poszkodowanego (zgłaszajacy przestępstwo), poszkodowanemu przysługuje prawo wniesienia zażalenia do Sądu wyższej instancji - i Sąd musi je rozpatrzyć, nie zadko uznając takowe zażalenie. Natomiast Sąd wyższej instancji nie ma prawa badać postanowień prawomocnych Sądu pierwszej (i jedynej) instancji w sprawie odmowy wszczęcia śledztwa. ;)
Przepis ten powstał, aby kryć naszą mafijną strukturę prokuratorsko-sędziowską i chyba właśnie nadarza mi się okazja, aby przetrenować ww. mechanizm raz jeszcze i to w świetle reflektorów, aby zaprowadzić sprawę do Starssbourga i kiedy już ETPCz uzna zapisy naszego KPK za sprzeczne z EKPCz, wtedy doprowadzić (poprzez sam fakt stwierdzenia przez ETPCz sprzeczności KPK z EKPCz) do ich derogacji. W ten oto sposób przynajmniej w małej części mógłbym doprowadzić do naprawy tego zasyfiałego systemu prawnego, jaki obowiązjuje w "Najjaśniejszej" Rzeczypospolitej...
Radosław Herka
Inne tematy w dziale Rozmaitości