Ponieważ wiele z polskich pogromów na mniejszościach dziwnym trafem następowało w okolicach świąt katolickich, a pojawiają się sugestie, co prawda mocno egzotyczne, iż sam pogrom można rozpatrywać w ramach jakoby tylko konfliktu (abstrahując od ekonomicznego czy jakiegokolwiek innego), postanowiłem wyrazić swoje zdanie, że strategia "Polacy nic się nie stało" w tym przypadku jest niezwykle tolerancyjna i głęboko humanistyczna. Czyli de facto do gruntu i imentu katolicka.
To tyle w ten piękny dzień tzw. Bożego Ciała, w okolicach którego tyle się w naszym pięknym i mądrym kraju działo, dzieje i dzięki panu bogu będzie działo.
P.S. Impulsem do napisania notki nie było samo święto, którego oczywiście nie chcę w ten sposób psuć, ale kontynuacja dyskusji, jak się rozwinęła pod moją ostatnią notką o ponoć cierpiącym na 'antyżydowską fobię' panu Grzegorzu Braunie. Tak więc, Polacy, nic się nie stało i szczęść pieśni. A p. Braunowi z okazji tego święta zwyczajowo życzę oczywiście powrotu do zdrowia.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo