W szkicującym fenomen teorii spiskowych artykule, historyk Maciej Janowski trafnie wskazuje polowania na czarownice jako mocny przykład teorii spiskowej. Czarownic żadnych oczywiście nigdy nie było, ale ówczesne władze i wymiar sprawiedliwości kierowały każdego oskarżonego, bo nie tylko kobiety były oskarżane o czarownictwo, na widowiskową egzekucję. Widowiskową, bo aspekt publicznego spalenia, powieszenia, ukrzyżowania, utopienia lub ścięcia był bowiem w naszej kulturze chrześcijańskiej w średniowieczu i nowożytności niezwykle ważny. Jeśli nie najważniejszy.
Większość badaczy utożsamia cały ten proceder z mechanizmem szukania kozła ofiarnego, w ujęciu antropologicznym towarzyszącemu w zasadzie wszystkim kulturom. A w opartej na chrześcijaństwie cywilizacji łacińskiej, poprzez swój okres trwania i wciąż obecne zakorzenienie w obecnej kulturze, w sposób wyjątkowo przecież szczególny. Taka nasza tradycja.
Termin 'myślenie spiskowe' na pierwszy rzut oka nie jest najszczęśliwszy, ale przy odrobinie rozumu wiadomo przecież o co chodzi. Właśnie o znalezienie kozła ofiarnego. Znalezienie winnego, znalezienie tego złego, znalezienie nieprawomyślnego. Np. w chrześcijaństwie dobrym jest chrześcijanin, złym, bo zawsze gorszym, niechrześcijanin. Chrześcijanie wspaniałomyślnie, acz niechętnie, przy tym przyznają, że można być dobrym nie będąc zarazem religijnym.
Pytanie, czy wg ponownie tych samych chrześcijan, można być chrześcijaninem nie będąc religijnym. Bo chrześcijaństwo to przecież wręcz synonim humanistycznego dobra. Czy wzorowy humanista na gruncie samego tylko człowieczeństwa równa się chrześcijanin? I pytanie już tylko retoryczne - gdzie najczęściej znajdują chrześcijanie swoje kozły ofiarne? Wśród bezbożników oczywiście. I może to być również i sam papież, czego dobrym przykładem jeden z ostatnich papieży Franciszek, bo jakoby z jakiejś lewackiej szuflady spiskowo wyciągnięty.
Zmierzam do tego, że myślenie spiskowe to inaczej mówiąc sama tylko wiara. Bezmyślna wiara w dowolnie wymyśloną historyjkę. Na czele z tą, że Żydzi zabili przypowieściowego pana Jezusa.
Czymże więc m.in. można nazwać chrześcijaństwo? Wielkim teatrum opartym na bezmyślnym podchodzeniu do faktów i rzeczywistości. Czymś, co w zamierzeniu mając dawać nadzieję, uzbraja również w kanon myślenia oparty na zmyśleniach. Czymś wydatnie dokładającym rękę do chaosu poznawczego człowieka.
Czarownicy są wśród nas...
Inne tematy w dziale Społeczeństwo