Podstawą tej koncepcji są bardzo niskie notowania w wyborach prezydenckich Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oscylujące w granicach 8-10 %.
1. Powstaje pomysł jak naprawić notowania Prezydenta (sprawa incydentu w Gruzji nie wypala i zostaje stworzona nowa – zamach na Prezydenta podczas kołowania na lotnisku - z założenia miała nie zrobić nikomu krzywdy a tylko spowodować panikę tak jak w Gruzji lub metrze ) Na znienawidzonej ziemi ma nastąpić wybuch w samolocie.
2. Prezydent zostaje namówiony do tego by delegacja była bardzo liczna i składała się z różnych opcji politycznych by odsunąć podejrzenia od tych co ten „zamach” wymyślili.
3. Zostaje przygotowany ładunek wybuchowy lub dwa co bardziej pasuje i aby wnieść go szybko do samolotu bez jakiejkolwiek kontroli, Głowa Państwa specjalnie spóźnia się na wylot z Warszawy.
4. Ładunki zostają wniesione i lot się rozpoczyna.
5. Nagle okazuje się, że nad Smoleńskiem rozpościera się bardzo gęsta mgła i samolot będzie musiał odlecieć nad lotnisko zapasowe a na to ci co wymyślili „zamach” nie mogą sobie pozwolić, bo ładunki lub ładunek może zostać odnaleziony, ( sama konstrukcja ładunku na to nie pozwala – został ustawiony zapalnik barometryczny mający spowodować wybuch na poziomie lotniska – by odsunąć podejrzenia od zamachowców) Istnieje realne zagrożenie ponowną kontrolą i to na obcym terenie.
6. „Zamachowcy” ustalają by koniecznie lądować w Smoleńsku (zanim jeszcze rejestratory głosowe mogą to zarejestrować).
7. Późniejsze rozmowy pilotów już wiedzących o decyzji wskazują, że do końca czekali na jej zmianę.
8. Wśród spiskowców narasta panika bo cały plan może się nagle zawalić. Prezydent dzwoni do brata po radę. Brat radzi by nie zmieniać planów.
9. Decyzja zostaje podjęta i piloci zmuszeni są do lądowania. Należy pamiętać, że na pokładzie znajduje się ZWIERZCHNIK sił zbrojnych – pilot to tylko żołnierz.
10. W tym czasie piloci kontaktują się z wieżą i nie informują ich o próbie lądowania a podejmują próbę znalezienia kontaktu wzrokowego z lotniskiem (o ładunku z zapalnikiem barometrycznym nic nie wiedzą) chcąc w ten sposób „oszukać’ zwierzchnika i powiedzieć, że mimo to ze zeszli tak nisko – nie dało się wylądować.
11. I teraz zdarza się coś o czym „zamachowcy zapomnieli lub nie spodziewali się takiego splotu wypadków - piloci ZESZLI PONIŻEJ poziomu lotniska. I ustawione CIŚNIENIE uruchomiło ładunki. Nikt się tego nie spodziewał. Ładunki zostały umieszczone tak by nie zagrozić KOŁOWANIU samolotu. Ale samolot nie kołował. Był jeszcze w powietrzu.
12. Po tym wybuchu piloci NIE BYLI w stanie wyprowadzić samolotu. Te zniszczenia, które przy kołowaniu nie wyrządziłyby szkód tu były ZABÓJCZE. Samolot się rozbił.
Pragnę podziękować posłowi Macierewiczowi, że nie zrezygnował z wersji wybuchowej - moja wersja w pełni wybiela zachowanie pilotów.
C
Inne tematy w dziale Polityka