szpak80 szpak80
240
BLOG

K.O.P. (1937)

szpak80 szpak80 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Latem 1937 r. Korpus Ochrony Pogranicza gościł przez miesiąc francuskiego pisarza, wydawcę, dziennikarza i publicystę, który przyjechał do Polski jako reportażysta i autor serii artykułów z państw graniczących ze Związkiem Sowieckim, pisanych dla prasy we Francji.
Nazywał się Jean Fontenoy (ze względu na fakt, że obóz polityczny w który zaangażował się w drugiej połowie lat 30. przegrał wojnę, trudno jest w jego biogramie oddzielić fakty od paszkwilów pisanych przez tych, którzy to starcie wygrali).

image

Na 100% urodził się w Fontainebleau 21 marca 1899 r. Jego ojciec był alkoholikiem, a on świetnym uczniem. W marcu 1918 r. zaciąga się do wojska, odznaczony krzyżem wojennym i awansowany do stopnia podporucznika w kawalerii artylerii górskiej. Wpływ na niego miał wywrzeć dadaizm i surrealizm oraz komunista "myśliciel" Brice Parain, absolwent szkoły języków orientalnych, związany z wydawnictwem Gallimard, i za sprawą którego Fontenoy nauczy się rosyjskiego, i zaagnażuje w komunizm. Od 1924 r. poliglota Fontenoy jest założycielem i korespondentem agencji Havasa w Moskwie (pre-AFP).
 

image

W 1927 ten "poszukiwacz przygód" zostaje wysłany do Chin, gdzie założył i wydawał Journal de Shanghai i gdzie miał zostać opiumistą, w 1938 we Francji opublikuje książkę Secret Shanghai, Grasset, 1938.. Na miejscu szczególnie interesuje się generałem Czang-Kaj-szekiem, jest też obiektem kampanii plotek o romansie z żoną chińskiego przywódcy. Tu zaczyna pisać antysowieckie teksty, tak że zostaje oskarżony o przyjazd do Moskwy jako szpieg (francuskiego wywiadu wojskowego?), po czym zostaje zwolniony z agencji Havasa, zdaje się, że zbiega się to wszystko z planami podpisania paktu francusko-sowieckiego, bo mniej więcej w tym czasie, w 1934, wraca do Francji, najpierw miał się angażować politycznie we francuskiej partii komunistycznej po czym przechodzi do Francuskiej Partii Ludowej J. Doriot, którą czasowo opuszcza w 1939 r., pisuje do dzienników i tygodników, w jednym z nich potępia nazizm (1933), a później zaczyna działać w komitecie Niemcy-Francja, pod przewodnictwem Otto Abetza. Pierwszą żoną Fontenoy, była znana rumuńska tancerka Lizica Codreanu (założycielka pierwszej w Europie szkoły hatha-jogi w 1938 r.), a drugą od 1938 r. podzielająca jego poglądy a później także zaagnażowanie we współpracę z Niemcami rzeźbiarka i pilot rekordzistka - Madeleine Charnaux (umrze na gruźlicę w 1943 r.). W styczniu 1940 rusza na wojnę fińsko-bolszewicką, gdzie, w zależności od opisów walczy jako porucznik piechoty narciarskiej w armii fińskiej lub jest korespondentem, zostaje ranny lub ulega odmrożeniom.

image

Popiera i angażuje się we współpracę z Niemcami, jest pośrednikiem pomiędzy Lavalem a amb. Abetzem, działa politycznie będąc w czołówce kolejnych organizacji politycznych, wśród ich haseł znaleźć można także pan-Europeizm, po zerwaniu sojuszu niemiecko-sowieckiego, angażuje się w tworzenie Legionu Ochotników Francuskich przeciw bolszewizmowi, jako porucznik LVF rusza na krótko na front wschodni, w 1942 wysłany przez Lavala do misji francuskiej w Niemczech, w grudniu 1943 zostaje zastępcą szefa Francuskiego Biura Informacji. Pod koniec kwietnia 1945 roku w Berlinie miał popełnić samobójstwo, jego ciała nie odnaleziono.


image

(Stalin, do mnie! Zostałem zaatakowany!)
Ilustracja do ataku niemiecko-sowieckiego na Polskę, w jednym z tygodników, w których publikował.

Po wybuchu wojny i agresji sowieckiej na Polskę, Fontenoy wspomni swój pobyt w Polsce na granicy z Sowietami.

"Kiedy wojska sowieckie wkroczyły do Polski, wielu Francuzów  bało się usłyszeć tę wiadomość. Ale ci, dla których było to najbardziej bolesne, to z pewnością ci nieliczni pisarze, którzy to przewidzieli i dawno temu zapowiedzieli.
15 maja napisałem o odejściu Litvinova: "Jego dymisja oznacza zbliżenie Stalina i Hitlera w celu podziału Polski. - I dodałem: "Dlaczego Stalin miałby, jak prosi go Londyn, dać gwarancje Polsce, czyli tej zdobyczy której pożąda?"
Teraz, w niedzielny poranek, czułem, że istnieje poważniejsza próba niż poprawne twierdzenia zawarte w słowach, ma to być słuszność zawarta w faktach, gdy fakty są równie przerażająco logiczne, tak szokujące jak ta nowa inwazja.
Jednocześnie pomyślałem o tym cudownym korpusie ochrony granic (KOP), jednej z najpiękniejszych organizacji bojowych w Europie, jednej z najszlachetniejszych i odnoszących największe sukcesy wojskowe w historii.
Spędziłem z nimi miesiąc latem 1937 r., aby opowiedzieć czytelnikom "Dziennika" co dzieje się na czerwonej granicy.
Dziś KOP porzucił swoją rolę wartownika przeciwko bolszewizmowi, aby walczyć, jeden przeciwko dziesięciu, jeden przeciwko dwudziestu, aby przeciwstawić się piersią, piersiom koni pędzących z Kremla. Pokłońmy się oficerom i żołnierzom KOP, którzy nie czekali do tej tragicznej godziny aby stać się bohaterami.

"Pomiędzy ZSRS a Polską ciągnęła się granica długości 1500 km., tak płaska jak dłoń, bez żadnej naturalnej ochrony poza płynącymi tu i tam potokami. Pojedyncza "żyjąca" linia kolejowa, dobrze znana francuskim komunistom, która przez Niegoroje łączy Warszawę i Moskwę. Kilka odcinków "martwych" torów kolejowych. Ogromne tereny podmokłe, lasy, a dalej na południu czarna żyzna ziemia. Rzadkie wioski. Step".


Z jego publikacji z 1937 r. o Korpusie Ochrony Pogranicza:

Bezimienni obrońcy Europy

"Pociąg idący ze Stołpców został zatrzymany przez 40 bandytów, "Miasteczko nadgraniczne stało się łupem band z za kordonu", "Wieś N... spłonęła w pożarze, podłożonym przez bandytów"...
Tak było jeszcze kilka lat temu. Bandyci bezkarnie przechodzili z terenów bolszewickich. Interwencje władz polskich w Moskwie nie pomagały. Nim powstał K.O.P., w pasie nadgranicznym liczba napadów band złodziejskich z ZSRR dochodziła do 2000 rocznie. W pierwszym roku KOP‘u napadów było 200, w drugim - 5, dziś nie ma wcale. Ale co za ogrom pracy! Straż dzień i w noc na 1500 km. granicy... I praca niełatwa. Tak po prostu wojskowymi sposobami oczyścić i uspokoić kraj byłoby łatwo. Ale żołnierze KOP są nie tylko żołnierzami, to jednocześnie... misjonarze.
Nowocześni krzyżowcy".

"Korzystając z uprzejmości kapitana R., zwiedziłem z nim razem siedzibę batalionu KOP‘u w W. koło Zahaci. Droga szła przez las, w którym rzadziej spotkać mogliśmy ludzkie osiedla, niż patrole KOP‘u. Przez gęsty las, drogą, która po wertepach, jakie miałem sposobność poznać po drugiej stronie kordonu, wydawała mi się doskonała. I nagle wprost z dziewiczego lasu docieramy do osiedla prawdziwie zachodnio-europejskiego: czyste, ładne domy, sklep spółdzielczy, nowoczesna szkoła, piękny kościół w polskim stylu. I najpiękniejsze na świecie ogrody, wtulone między mury koszar. Niedaleko rozlegle pole plantacji pomidorów, tak olbrzymich, jakich nie widziałem nawet na Lazurowym Wybrzeżu.
— Jak dochodzicie do takich rezultatów? — spytałem kapitana.
— Oh, po prostu, pracujemy — odpowiada z uśmiechem kapitan i idzie dalej przede mną smukły, sprężysty, z twarzą opaloną przez słońce i wiatry, tak brązową, jak brązowi są wszyscy jego towarzysze. Szerokim gestem pokazuje mi wszystkie ich bogactwa:    pola kartofli, marchwi i przede wszystkim kwiatów. Polska jest ziemią kwiatów. Kwiaty widzi się wszędzie...
Prace gospodarcze i rolnicze KOP-u podejmowane są nietylko dla zaspokojenia potrzeb batalionu. Mają charakter dydaktyczny, służą przykładem, przede wszystkim dla miejscowych Rusinów, zapóźnionych w rozwoju cywilizacyjnym.
Trochę jest to zabawne i wzruszające. Gdzieś na samym końcu państwa, na dalekiej północno-wschodniej granicy. KOP pozakładał sobie łaźnie i pralnie, wspaniałe instalacje nowoczesnej higieny, jakich nie powstydziłby się Nowy Jork.
- Nie przyszliśmy tu tylko po, aby się bić - mówi mi mój przewodnik. - My też tworzymy nowy świat, jak Stalin. Nowy, ale nieco inny, niż ten za bliską granicą. Jesteśmu tu wychowawcami, ogrodnikami, prawnikami, doradcami w przeróżnych dziedzinach.
Zwiedzałem inne osiedla KOP'u. Wrażenie wszędzie takie same. Pionierzy cywilizacji, budowniczy kościołów i szkół, nauczyciele wzorowej gospodarki rolnej - opatrznościowi opiekunowie kresowej ludności". [ewidentnie korzystali oni z pomocy ziemian i Kościoła, o których Fontenoy nie wspomina]

"Po skończonej podróży, taką oto wytworzyłem sobie charakterystykę straży pogranicznej.
Przede wszystkim wszyscy szeregowcy i oficerowie są najdoskonalszymi typami żołnierzy. Odznaczają się wysokim poczuciem honoru, gorącą miłością ojczyzny, gotowością do poświęceń, które jest właściwie zupełnym wyrzeczeniem się siebie, skazaniem dobrowolnym na życie w zapadłych dziurach z dala od wszelkich rozrywek i życia, pełnego blichtru. Wszyscy wyróżniają się wybitną inteligencją, właściwą ludziom z Drugiego Oddziału, połączoną ze znajomością bezpośrednią przeciwnika. Obowiązki swe spełniają nie tylko z odwagą, ale z codzienną wytrwałością, z prawdziwym oddaniem i chęcią ulżenia ciężkiej doli chłopa wsi kresowych".

"W walce z agitacją ze strony przeciwnika zwyciężają nie tylko znajomością wszystkich podstępów wroga, ale i własną wyższością umysłową i wyższością stosowanych metod. Chcą współpracować i zjednywać ludzi, bez terroru".

"Bez zbytecznych słów, KOP przez swoją prostą miłość dla kraju służy lepiej Polsce i "Ludzkości", niż krzykliwi "gadacze". Europa z wdzięcznością powinna wyrazić swój szacunek źołnierzom z KOP‘u i za przysługi, jakie jej całej oddaje na sowieckiej granicy, i za to, że ci żołnierze-misjonarze, nieznani bohaterowie ratują honor rozkładającego się świata".



"Bezpośrednio z niemal dziewiczej puszczy - pisze Fontenoy — wyszliśmy nagle na polanę, w środku której znalazłem miasteczko europejskie w zachodnim znaczeniu tego słowa. Piękne czyste domki, składy spółdzielni, nowoczesny budynek szkolny, przepiękny kościół w stylu polskim, koszary, nie różniące się wyglądem od wielkiego hotelu — oto miasteczko na wpół ukryte w ogrodach. A ogrody? O parę kroków olbrzymie plantacje pomidorów tak wielkich, że podobnych nie znajdzie się i na Lazurowym Wybrzeżu..."
"Trzeba nadto posłuchać, co mówią ci, co z "raju Stalina" wracają ukradkiem do cywilizacji i przede wszystkim stykają się z żołnierzami KOP.

image
Patrol Batalionu Korpusu Ochrony Pogranicza "Nowe Święciany" na jeziorze.

image
Strażnica Pułku KOP "Głębokie" w Ćwiecinie

image
Świetlica Korpusu Ochrony Pogranicza w Kaletach

image
Most na Niemnie pod Stołpcami budowany przez wojska Korpusu Ochrony Pogranicza.

image
Strażnica Korpusu Ochrony Pogranicza w Korcu

image
Straż pożarna Batalionu KOP "Sejny".

image
Wznoszenie bramy wjazdowej dla koszar jednego z oddziałów Korpusu Ochrony Pogranicza.

image
Brama wjazdowa do jednej ze strażnic Korpusu Ochrony Pogranicza.

image
Widok zewnętrzny strażnicy Korpusu Ochrony Pogranicza.

image
Widok zewnętrzny koszar odwodu batalionowego Korpusu Ochrony Pogranicza.

image
Widok zewnętrzny strażnicy 16 Batalionu Granicznego Korpusu Ochrony Pogranicza w Sienkiewiczach, na granicy polsko-sowieckiej.

image
Widok zewnętrzny strażnicy z wieżą obserwacyjną Korpusu Ochrony Pogranicza

szpak80
O mnie szpak80

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura