"Polska to puszka Pandory. Łatwo z niej wypuścić złe duchy, ale potem trudno je ściągnąć z powrotem. [...] To caly syndrom: marzenia o Polsce wielkiej, Polsce mocarstwowej, Polska - Chrystusem narodów, Polacy - narodem wybranym. Te mity rozproszone w różnych środowiskach wciąż żyją, przyoblekając się w rozmaitych okresach w coraz to nowe kształty, odcienie, formy. [...] Nie wierząc więc w magiczne oddziaływanie słowa, jestem jednak przekonany, że suma konsekwentnie i umiejętnie prowadzonych przez nas dzialań przyniesie w końcu efekty i stworzy nową świadomość Polaków, bo sprawdzą się, muszą się sprawdzić, wszystkie korzyści wypływające z nowej trawersacji i jeśli nie zniszczy nas wojna atomowa i nie pójdziemy w niewiadome, nastąpi wreszcie przełom w ich mentalności, który da zupełnie inną treść i jakość. A wtedy my, komuniści, będziemy mogli zastosować wszystkie demokratyczne zasady, które chcielibyśmy stosować, a których stosować nie możemy, bo skończą się naszą przegraną i naszym wyeliminowaniem. Może nastąpi to jeszcze za pięćdziesiąt lat, a może za sto, nie chcę być prorokiem, ale jestem pewny, że kiedyś nastąpi."
Jakub Berman
Brzmi niemal jak głos redaktora ze skrzyżowania ulicy Czerskiej z Wiertniczą.
w: T.Torańska "Oni", Aneks, Londyn 1985, s.354,358
cytat za: Marek Jan Chodakiewicz, "Żydzi i Polacy 1918-1955 Współistnienie-Zagłada-Komunizm" (2011, Fronda)
Inne tematy w dziale Polityka