szpak80 szpak80
669
BLOG

Ernest Oldham - szyfrant z MSZ, w godzinach pracy agent OGPU

szpak80 szpak80 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Jak głosił jeden z raportów MI5, w 1927 lub 1928 roku kapitan Ernest Holloway Oldham wszedł do sowieckiej ambasady w Paryżu i przedstawiając się pseudonimem zaoferował sprzedaż dokumentów brytyjskiego MSZ. Za sprawą agenta OGPU, podziękowano mu jednak mniej lub bardziej serdecznie, uznając za prowokatora (agent provocateur). Po jakimś czasie doszło jednak do nawiązania współpracy. Według jednego z opisów, Oldham miał złożyć kolejną wizytę w tej samej ambasadzie, tym razem został przyjęty przez innego agenta, który uznał, że może on być wartościowym źródłem. Drugi opis mówi o tym, że po odrzuceniu jego oferty przystąpiono do sprawdzenia Brytyjczyka i potwierdzono jego tożsamość, gdy Oldham był widziany w Hotelu Rivage w Genewie, jako członek delegacji brytyjskiej na konferencji Ligi Narodów. Potem ustalono jego miejsce zamieszkania - Pembroke Gardens, Zachodni Londyn.

 

Ernest Oldham, Foreign Office
(nationalarchives)

Ernest Oldham był specjalistą szyfrantem pracującym w MSZ od grudnia 1913 r. w sierpniu 1928 doszedł do stanowiska szefa wydziału zajmującego się rozsyłaniem telegramów dyplomatycznych Foreign Office. W 1927 Oldham ożenił się. By zatrzeć różnicę wieku (15 lat) jaka dzieliła małżonków w akcie ślubu pan młody dodał sobie 5 lat, panna młoda odjęła 7. Oldham był alkoholikiem i narkomanem, który najprawdopodobniej popadł w problemy finansowe i to właśnie motywacje finansowe miały skłonić go nawiązania kontaktu z agentami OGPU. Został przez Sowietów uznany za bardzo cenne źródło informacji, na tyle, że do Londynu wysłano agenta ("Galleni") specjalnie do obsługi Oldhama, jego prowadzącym był Dmitrj Bystrolyotov. Szyfrant był za swoje usługi sowiecie wynagradzany. Żył ponad stan - mieszkał w drogim domu w Kensington, miał duży samochód z szoferem, ale nie wzbudzało to podejrzeń ponieważ wielu pracowników tego ministerstwa posiadało dodatkowe dochody, należy się domyślać, że z innych źródeł niż Oldham, pochodzili najpewniej z dobrze sytuowanych rodzin. Agenci MI5, podobnie jak przełożeni urzędnika, nie wykryli jego szkodliwej działalności przez lata i to mimo podpowiedzi ze strony uciekinierów z sowieckich służb specjalnych Grigorij Besedovsky (10.1929 r.) i Georgij Agabekov (zgłosił się do Francuzów 06.1930, po szeregu prób zamordowany w 1937 r.). I chociaż w 1932 r. Oldham został wyrzucony za notoryczne pijaństwo to jednak wciąż miał on możliwość odwiedzania swoich dawnych kolegów oraz...pokoju szyfrów, miał dostęp również do tajnych depesz.

MI5 odnotowało później, w jednym ze swoich raportów:

"Całkowicie w rękach OGPU i w poważnych kłopotach z powodu pieniędzy, próbował w dalszym ciągu pozyskiwać materiały Ministerstwa Spraw Zagranicznych, korzystając ze swojej niedawnej tam pozycji".

O tym etapie działalności Oldhama mówił MI5 również Walter Krivitsky, szef placówki OGPU w Paryżu, który zgłosił się do Brytyjczyków. Ujawnił on w 1940 "drugą pracę", w którą zaangażował się w Brytyjczyk i ostatecznie zidentyfikował Oldhama jako płatnego współpracownika Sowietów:

"Krivitsky opisał jak wielkie było jego zaskoczenie, gdy usłyszał, że mimo odwołania Oldham wciąż ma swobodny dostęp do Foreign Office i może odwiedzać przyjaciół".

Dla oficera prowadzącego ("Galleni") był to "bardzo trudny czas" ponieważ wiedziano już i potwierdzono, że Oldham jest jest "pijakiem uzależnionym od narkotyków" i można go było zmusić do kontynuowania współpracy wyłącznie grożąc, że jeśli jej zaniecha to zostanie odcięty od pieniędzy a jego dotychczasowa działalność zostanie ujawniona MI5.

"Nerwy Oldhama były w takim stanie, że któregoś razu zrobił scenę w kinie ponieważ Galleni zapomniał na chwilę wstać do [hymnu] God Save the King".

Szpiegowska kariera Oldhama zakończyła się ostatecznie, gdy w 1933 r. ukradł klucze do pokoju szyfrów. A kiedy został zmuszony by je zwrócić dopatrzono się na nich śladu wosku i mydła, skontaktowano się z MI5, które potwierdziło, że próbowano zrobić odcisk kluczy. Zarządzono obserwację, ale Oldham zniknął. Po kilku dniach odnalazł się jednak. Z głową w kuchence gazowej w swoim domu w Kensington. Był ubrany w szlafrok, w kieszeni znaleziono 5 i pół pensa.

Śmierć Ernesta H. Oldhama (1894–1933) została uznana za samobójstwo.
 

Jednak MI5 nie wykluczyło, że został on zamordowany.

***

 

http://www.telegraph.co.uk/news/uknews/1513292/My-great-uncle-Stalins-spy-in-Whitehall.html
Nigel West, The A to Z of British Intelligence (s.401)
http://en.wikipedia.org/wiki/Ernest_Holloway_Oldham

szpak80
O mnie szpak80

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura