Karol Marian Pospieszalski urodził się w Bremie w 1909 r., przez jakiś czas mieszkał w Berlinie, po przyjeździe do Polski ukończył liceum w Poznaniu (matura 1927), potem studiował prawo, przed wojną asesor sądowy i sędzia w Poznaniu. W listopadzie 1939 wstąpił do tajnej organizacji "Ojczyzna" (inna nazwa: Organizacja Ziem Zachodnich "Ojczyzna"), założonej już w końcu września przez działaczy Stronnictwa Narodowego i Młodzieży Wszechpolskiej - m.in. przez Witolda Grotta, Kiryła Sosnowskiego, księdza Józefa Prądzyńskiego, hr. Adolfa Bnińskiego, Czesława Kiełczewskiego.
"– To była organizacja typu elitarnego – opowiada prof. Pospieszalski. Choć zaledwie kilkusetosobowa, „Ojczyzna” – skupiająca działaczy o poglądach narodowo- i chrześcijańsko-demokratycznych – dała później znaczną część kadry Związkowi Walki Zbrojnej i Armii Krajowej.
W grudniu 1939 r. rodzina Pospieszalskich została wysiedlona z Poznania do Częstochowy. Mimo to 22 czerwca 1941 r. Karol uczestniczył w historycznym spotkaniu kierownictwa „Ojczyzny”, które powołało do życia Studium Zachodnie. Studium miało przygotować naukowy i propagandowy grunt pod powrót Polski na Ziemie Zachodnie. Pod pseudonimem „Sędzia”, profesor opracował raport „Z pierwszej linii frontu”, opisujący status prawny Polaków na ziemiach włączonych do III Rzeszy (ukazał się w 1943 r.). Drugim dziełem Pospieszalskiego była „Polska pod niemieckim prawem” (wydana w 1946 r.), która przysłużyła się polskim prawnikom podczas procesu niemieckich zbrodniarzy wojennych w Norymberdze oraz podczas procesu Arthura Greisera.
Po wojnie Pospieszalski pracował na Katedrze Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Poznańskiego. Tam doktoryzował się, ale jego habilitacja w 1948 r. nie została zatwierdzona – sprzeciwili się temu komuniści, którym naraził się m.in. udziałem w pożegnaniu prymasa Augusta Hlonda w 1946 r. (prymas przenosił się wtedy do Warszawy). Równolegle pracował w Instytucie Zachodnim w Poznaniu – stanowiącym kontynuację Studium Zachodniego.
Lata 50. to najgorszy okres w historii IZ – i w życiu Karola Pospieszalskiego, nieustannie nękanego przez UB.
W 1952 r. tajniacy zgarnęli go z dworca PKP we Wrocławiu. Przesłuchiwali go dzień i noc. – Mówili do mnie: „Czy pan wie, że może pan po prostu zniknąć i nikt się nie dowie?!”. To moje największe osiągnięcie życiowe: nie dałem zrobić z siebie agenta, donoszącego na Wojciechowskiego! [twórcę Instytutu Zachodniego - przyp. red.] – opowiada Profesor.
W IZ przez 20 lat kierował Zakładem Badania Dziejów Okupacji Hitlerowskiej w Polsce. Zainicjował i wydał pierwszych siedem tomów bezcennej serii Documenta Occupationis Teutonicae. Stworzył archiwum II wojny światowej, z którego do dzisiaj korzystają naukowcy i dziennikarze. Zdemaskował kłamstwa hitlerowskiej propagandy, według której we wrześniu 1939 r. zostało rzekomo zabitych przez Polaków 58 tys. Niemców – obywateli RP. – Kładł nacisk na dokumentowanie zbrodni niemieckich. Wysyłał mnie do miejsc egzekucji, by szybko zebrać informacje – opowiada Barbara Bojarska, w latach 1958-1966 współpracowniczka Profesora. – Jakim był szefem? Szorstkim w kontakcie i niecierpliwym, ale to nie znaczy, że nieżyczliwym. Taki miał styl bycia.
W 1966 r. nie przyłączył się do rozpętanej przez PZPR nagonki na biskupów polskich, autorów listu do biskupów niemieckich. Został za to wyrzucony z IZ.
Pracował nadal na UAM, ale za swoją postawę zapłacił karierą naukową.
Awansował tylko raz – w 1957 r. – na profesora nadzwyczajnego. Mimo nieprzeciętnego dorobku naukowego, z powodu sprzeciwu partii, aż do przejścia na emeryturę nie doczekał się tytułu profesora zwyczajnego. Nie uzyskał go zresztą do dziś, mimo 15 lat III RP."
http://lustronauki.wordpress.com/2009/06/16/karol-marian-pospieszalski-prawnik-ktory-nie-dal-zrobic-z-siebie-agenta/
Inne tematy w dziale Kultura