15 lat po I wojnie światowej.
"Zwolna zaczynają wychodzić na jaw kulisy wielkiej wojny. Dowiadujemy się, że podczas walk na froncie, międzynarodowe kartele prowadziły grę wspólną, zaopatrując obie strony w materjały wojenne. (...)
nie od rzeczy będzie przytoczyć kilka jaskrawych danych.
WZAJEMNA WYMIANA.
Podczas wojny światowej żołnierze austrjaccy i niemieccy ginęli od karabinów maszynowych, dostarczanych Rosji przez fabrykę niemiecką Gontarda* i austrjackie zakłady Skody [Rotsz.]. Niemieckie łodzie podwodne były zatapiane bombami sterowców angielskich, dostarczanych przez niemieckie zakłady Parseval Co w Bitterfeldzie.
Znaczny portfel akcyj rosyjskich zakładów Putiłowskich był w posiadaniu Kruppa i obie firmy wymieniały między sobą patenty, rysunki i modele. Między innemi Krupp dostarczył Rosji rysunki armat 75 mm. oraz niezbędnego personelu technicznego, niemieckich inżynierów i majstrów, do wykonania tych armat.
DLA ENTENTY.
Niemieckie stalownie i zakłady metalurgiczne, z zakładami w Differdinger i walcowniami Thyssena na czele dostarczały Entencie, za pośrednictwem krajów neutralnych, przeciętnie po 150 tysięcy tonn miesięcznie, żelaza i stali, potrzebnego do wyrobu uzbrojenia. Nieraz sprzedawano te materjały po cenie niższej, aniżeli cena, jaką płaciła armja niemiecka. Tak np. tarcze ochronne dla piechoty sprzedawane niemieckiemu ministerstwu wojny po 117 marek, Thyssen dostarczał Holandii po 68 marek.
Angielskie firmy metalurgiczne dostarczały armji niemieckiej podczas wojny, za pośrednictwem Szwecji nikiel, miedź i cynę. Inne firmy dostarczały żywność, bawełnę cement i oleje mineralne.
POD SKAGERRAKIEM.
W bitwie pod Skagerrakiem flota brytyjska posługiwała się precyzyjnemi aparatami celowniczemi, dostarczonemi przez niemieckie zakłady Zeissa i Goerza, za pośrednictwem pewnej spółki holenderskiej. W szturmie na Douamont żołnierze niemieccy zawisali na drutach kolczastych, dostarczonych Francji przed dwoma miesiącami przez Magdeburską Fabrykę Drutów i Kabli.
WYRÓB GAZÓW.
Hamburska firma Stolzenberg wyrabiała gazy trujące z dwusiarczaku węgla, dostarczanego za pośrednictwem Szwajcarji przez lyońskie i marsylskie fabryki chemiczne. Niemiecka firma Possehl, której właścicielem był członek senatu pruskiego, dostarczała rosyjskim zakładom uzbrojenia podczas wojny bloki stalowe i inne materjały (za pośrednictwem firmy B-cia Bosshardt w Petersburgu).
DYNAMITOWI MAGNACI.
W roku 1915 spotykali się i pertraktowali z sobą w celu wymiany akcyj dyrektorzy angielskich i niemieckich oddziałów koncernu dynamitowego Nobla (Nobel Dynamite Trus Co., Ltd, London i Dynamit-Fesellschaft, dawniej Alfred Nobel i S-ka, Hamburg).
Wymianę akcyj, wypłatę dywidendy i t.d. za rok 1914 załatwiał w Niemczech hamburski Norddeutsche Bank, berliński Disconto-Gesellschaft i w Kolonji nad Renem A. Schaffhausenscher Bankverein i Dom Bankowy A. Levy."
* fabryka barona Paula Von Gontarda, współpraca - Basil Zaharoff, później Sir Basil Zaharoff, "grecki" handlarz bronią, udziałowiec mniejszościowy lub większościowy Vickers, Krupp, Skoda..., budowniczy kompleksu zbrojeniowego w Carycynie 1905 (Vickers?), jeden z najbogatszych ludzi swoich czasów, dostarczał broń obu stronom konfilktów, często wadliwy, lub "niezgodny ze specyfikacją" (fake). "Dla Zaharoffa "le systeme" był strategią nastawiania wszystkich stron przeciwko sobie w celu uzyskania maksymalnych korzyści". Odznaczony Legią Honorową (fr.), Orderem Łaźni (ang.), Orderem Imperium Brytyjskiego. Oczywiście opisywany jako filantrop. Można wyczytać, że angażował się również w wojskowy przemysł stoczniowy.
Ciekawe, czy w części to też on:
1905, wojna rosyjsko-japońska - po porażce pod Port Arthur, rosyjska flota na Pacyfiku, II, -> Cuszima.
Opis dziennikarski z 1938 r. - zdaje się, że różny od współczesnych opisów specjalistów.
(...) Nigdy nie będzie dokładnie wiadomo, dlaczego pierwsza eskadra Pacyfiku dała się zdziesiątkować Japończykom, którzy wytracili rosyjskie okręty za pomocą min porozrzucanych w zasięgu statków rosyjskich tuż na wodach Port Artura. Ale zniszczenie tej floty i oblężenie Portu Artura, bohatersko zresztą bronionego przez gen. Kondratienkę, zachwiało potęgą rosyjską w Azji. Kontrola na wodach Pacyfiku wymknęła się z rąk Rosji. Chociaż szalony marynistycznie, nie był to jednak taki głupi pomysł cara (może z inspiracji ks. Uchtomskiego?) wysłania na Pacyfik drugiej eskadry rosyjskiej. Był to pomysł kapitalny, tylko w wykonaniu feralny. Skoro bowiem na kontynencie pociągi nie strzeżone przez żołnierzy znikały jak kamfora, a sprawcy tych sabotaży pozostawali nie wykryci, jeżeli zamiast karabinów na front przychodziły transporty szampana, spodziewać się było można z góry, że i ekspedycja drugiej eskadry Pacyfiku ulegnie temu samemu losowi. Na czele tego gigantycznego przedsięwzięcia stanął admirał Rożdiestwienskij. Człowiek niezwykły, niepospolity, żołnierz wielkiej wiedzy i charakteru. Bohater. Ale cóż mógł poradzić, jeśli miał przeciw sobie skorumpowaną wyższą biurokrację i tajną mafię, działającą w Rosji i na wszystkich terenach, gdzie możnaby Rosji szkodzić. Rożdiestwienskij mógł odbyć rajd jedyny w historji świata, to znaczy eskadrę swoją, złożoną z 42 okrętów, doprowadzić do Władywostoku, mógł nawet zwyciężyć w bitwie morskiej, co przy pewnych warunkach było możliwe. Ale z góry był skazany na przegraną z mafią, działającą wewnątrz kraju. Oto bowiem płyty pancerne na statkach były cieńsze o parę cali niż należało; dalmierze, zmontowane przez optyczne firmy niemieckie, nie nadawały się do użytku; radiostacje, zainstalowane na okrętach drugiej eskadry przez niemiecką firmę Slaby-Arco, nie nadawały się również do użytku; na okrętach nie było luf wymiennych... wszędzie tandeta, dostarczona przez wojennych spekulantów, a może także oprócz tandety i coś innego jeszcze. Boć przecie przed wysyłką wszystko było kontrolowane i sprawdzane.
To był początek. Golgota zaczęła się dopiero w drodze. Kotły i maszyny psują się stale. Winien temu węgiel angielski Cardiff. Doskonały węgiel walijski idzie tylko do Japonii. Ale i ten kiepski węgiel Rosja kupuje na wagę złota. Anglia ustanowiła kontrolę we wszystkich portach. Pamiętajmy bowiem, że jest to wojna Rosji nietylko z Japonią, ale i bezkrwawa wojna z Anglią oraz z Ameryką - Anglia więc utrudnia ładowanie węgla. Drugą eskadrę Rożdiestwienskiego ratuje z tej opresji niemieckie towarzystwo nawigacyjne: "Hamburg-Amerika- Linie", na którego czele stoją dwaj żydzi niemieccy Ballin i Warburg, skoligaceni węzłami rodzinnemi z wielką finansjerą żydowsko-angielsko-amerykańską. Na eskadrę Rożdiestwienskiego czekają wszędzie po drodze węglowce "Hamburg-Amerika-Linie", które na otwartem morzu przeładowują węgiel na statki rosyjskie. Marynarze rosyjscy nie mają słów uznania: "morowe chłopaki - te Niemcy".
Niemcy zaś, sprzedając - w tych warunkach - Rosji węgiel, robią doskonałe interesy: materialne i moralne.
Wreszcie na Madagaskarze powiadają: stop! Dalej węgla nie dajemy. Na Ocean Indyjski nie jedziemy. Niech sobie teraz druga eskadra rosyjska robi co chce, to nas nie obchodzi. Nie chcemy swych węglowców narażać na to, żeby zostały zatopione przez Japończyków, jako część floty rosyjskiej.
Pertraktacje admirała Rożdiestwienskiego z "Hamburg-Amerika-Linie" trwają dwa miesiące, a przez ten czas mocno poturbowana japońska flota admirała Togo ukończyła swój gruntowny remont. Da liegt der Hund begraben. (...)
Przestano ładować i pertraktować, póki się flota admirała Togo nie wyremontowała. Flota rosyjska, któraby płynęła o te dwa miesiące wcześniej w kierunku Władywostoku, znalazłaby się w innych, pomyślniejszych warunkach, z powodu innego układu wspólnych sił morskich.
Wszakże Niemcy nie mieli zamiaru zrzekać się możliwych zysków. Skoro więc flota admirała Togo była, po wyremontowaniu, gotowa do stoczenia bitwy z flotą Rożdiestwienskiego, wówczas transportowce "Hamburg-Amerika-Linie", zarządzanej przez Ballina i Warburga, niemieckich żydów, skoligaconych z angielsko - amerykańską finansjerą, - wówczas to transportowce zaczęły ładować węgiel na okręty rosyjskie. Prowiantowania eskadry rosyjskiej podjęła się odeska firma Gincburg. Prowiantowanie dobre było, ale tylko do Madagaskaru. Teraz zaczyna się psuć gruntownie. A oprócz węgla i prowiantu dla 10.000 ludzi, trapionych zresztą przez choroby tropikalne, eskadra adm. Rożdiestwienskiego nie otrzymuje z ojczyzny nic więcej. Z ojczyzny dochodzą tylko złe wieści.
*
Szpieg japoński Akaszi wydał przeszło ćwierć miljona rubli na broń dla rewolucjonistów rosyjskich. Bankierzy "amerykańscy" Straus, Schieff i Seligman, popierający Sun-Jan-Tsena, finansujący przewroty w Persji i Turcji, nie pozostali bezczynni na terenie Rosji. (...)"
Inne tematy w dziale Kultura