W listopadzie 1931 r. w Warszawie wybuchł strajk tramwajarzy, drugi już tego roku, po czerwcowym. Ten z jesieni trwał niespełna 3 dni. Część organizacji lewicowych oraz komuniści, bez powodzenia zwalczali próby jego zakończenia, przy czym ci drudzy czynili to brutalnie. Komuniści, tyleż usilnie co nieskutecznie zabiegali także o rozszerzenie strajku na inne służby miejskie (np. wodociągowe). Bywało też komicznie - "w dzielnicy nalewkowskiej" zatrzymano 3 młodych agitatorów występujących większą grupą w imieniu Kongresu komitetu i domagających się zamknięcia sklepów i zakładów w tej dzielnicy.
W opisach:
Zbrodniczy wybryk. Wczoraj wieczorem, przed domem Nr. 213 na ul. Czerniakowskiej, niepochwyceni łotrzykowie, sprzyjający strajkowi tramwajarzy - podłożyli pod przejeżdżający tramwaj większą petardę [mówiono także o granacie]. Petarda dostała się pod deskę ochronną i eksplodowała z dużą siłą. Z okien wagonu wyleciały wszystkie szyby. Z pośród pasażerów 3-ch odniosło poranienia. Są to: Halina Anczarska, l. 18, buchalterka (Czerniakowska 152) - rana szarpana obu podudzi, Zofja Millerowa, l. 70, bezrobocza (Sowia 6) - cztery rany szarpane prawego podudzia i rąk, oraz Irena Lipińska, l. 18, krawcowa (Łucka 36) - rany szarpane obu rąk i nóg. Poszkodowanym udzieliło pomocy Pogotowie ratunkowe.
[ 3 sprawcy - po procesie w 1933 r., otrzymają wyroki 6 lat pozbawienia wolności i 8 lat pozbawienia praw obywatelskich - za udział w zamachu bombowym na tramwaj i przynależność do partii komunistycznej]
Popłoch w tramwaju. Wczoraj wieczorem w Al. Zielenieckiej, obok parku Paderewskiego, ktoś na przystanku tramwajowym wytworzył popłoch. Publiczność, jadąca tramwajem, poczęła panicznie uciekać z wagonu i w tym momencie zepchnięty został na bruk 26-letni Czesław Zanosa, pracownik magistratu, zam. w Markach. Padając na kamienie, zranił sobie głowę i uległ podrapaniu twarzy.
Pierwsi wyjechali z remiz wśród owacji warszawiaków członkowie Związku "Wspólna Praca", zbliżonego do obozu narodowego.
Około godz. 12 na rogu ulic Franciszkańskiej i Nowiniarskiej napadła na jeden z tramwajów grupka wyrostków nieznanych, która wybiła szyby w tramwaju i, wykrzykując hasła komunistyczne, usiłowała pobić motorniczego. Publiczność wraz z posterunkowym policji obezwładniła napastników, poczem odprowadzono ich do policji politycznej.
O godz. 1 po poł. na 320 wozów motorowych czynnych już było 240. W dyrekcji rozpoczęło się przyjmowanie zgłoszeń tych byłych pracowników, którzy zdecydowali się na powrót do pracy.
Dziś od rana tramwaje miejskie pracują normalnie na wszystkich linjach. Ruch, początkowo nieco uszczuplony, doszedł w południe prawie do pełnej normy. Wczoraj wszystkie linje krążyły normalnemi szlakami, na niektórych kursowała nieco mniejsza liczba wozów. Niedobór ten nie przekracał 3%. Do godz. 1 po poł. nigdzie zajść na tle strajkowym nie notowano. Wszędzie panuje spokój. Autobusy kursują pełną regularnością.
W obrazach:

Opustoszały podczas strajku przystanek tramwajowy przy ul. Puławskiej przed zajezdnią "Mokotów".

Zamknięta brama zajezdni przy ul. Puławskiej. Po prawej widoczny policjant"...a w centrum - mistrz pierwszego planu.

Strajkujący tramwajarze oczekują w opustoszałych wozach tramwajowych na rozpoczęcie wiecu.
***

Zakończenie strajku. Tramwaj typu A linii 2A (Muranów) przejeżdżający ulicą Czerniakowską koło domu nr 209, gdzie poprzedniego dnia wieczorem zwolennicy kontynuowania strajku rzucili granat w kierunku tramwaju, co spowodowało zranienie trzech kobiet i rozbicie szyb w wagonie oraz w okolicznych budynkach.

Po zakończonym strajku tramwaje wyruszają na miasto pod osłoną policji. Widoczni dwaj konduktorzy tramwajowi na końcowym przystanku.

Tramwaj typu A linii nr 1 nr boczny 65 (Puławska-Wierzbno) na trasie ochraniany przez policjanta przed atakami zwolenników kontynuowania strajku.

Tramwaj typu A linii 25 (Praga-Kawęczyńska) odbywający kurs na Krakowskim Przedmieściu. W tle kościół św. Krzyża.
Inne tematy w dziale Kultura