W 1949 r. na pokładzie polskiego statku pasażerskiego uciekł z USA agent sowiecki, pochodzący z niemiecko-austriackiej rodziny, wnuk "bogatego sprzedawcy tekstyliów", syn marksistowskiego profesora Rudolfa i jego żony - Marie Edith (czy raczej Ida Marie). Uciekinier nazywał się Gerhart Eisler.
"Batory" swój pierwszy komercyjny rejs do USA odbył w 1947 r., w kwietniu przybił do Nowego Jorku, najpewniej przy okazji tego rejsu z USA uciekł agent sowiecki Bolesław "Ataman" Gebert, być może z tym rejsem i ucieczką tego komunisty na pokładzie "Batorego", wiąże się fakt odznaczenia kapitana statku J. Ćwiklińskiego Orderem Odrodzenia Polski (2.5.1947). Przy okazji kolejnego szczura na pokładzie (w 1949 r.) pojawiały się informacje o możliwym pogorszeniu się relacji pomiędzy USA i PRL, a prokurator generalny zapowiadał siłowe wyciągnięcie agenta Eislera na ląd (wśród "zasług" miał on m.in. organizację czystek w Chinach w latach 20. w celu przejęcia kontroli nad tamtejszym ruchem komunistycznym przez sowietów). Ostatecznie statek odpłynął wraz z nim. Eisler został na krótko zatrzymany podczas postoju w Wielkiej Brytanii, mimo amerykańskich wniosków nie został on, za sprawą prawników, przekazany USA tylko wydalony do Niemieckiej Republiki tej no Demokratycznej, później m.in. objął funkcję szefa państwowego radia w DDR.
Jak się okazuje Eislerów była cała gromada, gromadnie też działali w USA. Jak wspomniano ojciec Rudolf był marksistowskim profesorem "filozofii" w Austrii, siostra Gerharta - Ruth Eisler to współzałożycielka partii komunistycznej w Austrii i czołowa działaczka komunistyczna w Niemczech (KPD-Berlin), deputowana kom. do Reichstagu (1924-28), przy aplauzie krewnych wydalona za odchylenie /trockizm/, w latach 40 opisywana jako nawrócona na antykomunizm, później współpracować miała z amerykańskimi służbami /od 1942/, motywacją był raczej trockizm (osierocony właśnie), a nie antykomunizm. Przed powojenną amerykańską komisją kongresu /ds. działalności antyamerykańskiej/ zeznawała przeciwko braciom od Stalina - Gerhartowi "dziennikarzowi" i Hannsowi - kompozytorowi, pracującemu w Hollywood, "przy okazji" komuniście i agentowi sowieckiemu w środowisku filmowców, nominowanemu do Oscarów (44,45), autorowi m.in. piosenki, którą opisuje się jako żydowski folk, skomponować miał też "Marsz Kominternu": "The Comintern calls you/Raise high Soviet banner/In steeled ranks to battle/Raise sickle and hammer", mimo wpływowych obrońców został deportowany w 1948 r., karierę kontynuował już we wschodnich Niemczech. Kapitan Ćwikliński wywiózł jego brata rok później, zanim Gerhart odpłynął w siną dal (pozbawiając 23 tys. dolarów tych, którzy złożyli się na kaucję), zorganizowano mu pożegnalne party. Organizatorką imprezy była Lillian Hellman pisząca dramaty, też komunistka i jak deklarowała, też Żydówka. Swego czasu napisała sztukę o wspólnej walce wszystkich z Hitlerem. Zawiesić więc musiała na krótko swoją aktywność komunistyczną - był 1940 r. i to nie był ten etap, relacje Związku Sowieckiego i Niemiec były jak najlepsze. Premiera sztuki "Patrol na Renie" /Watch on the Rhine/ odbyła się w kwietniu 1941, prawie 400 przedstawień, oczywiście nagroda "nowojorskiej" krytyki, przedstawienie dla Roosevelta (początek '42), film w Hollywood (1943). Sztuka opowiadała, [uwaga zaczyna się!] o niemieckim inżynierze antyfaszyście Kurtcie Mullerze, jego amerykańskiej żonie Sarze i trójce dzieci (Joshua, Babette i Bodo), którzy wspólnie odwiedzają bogatą rodzinę Sary w USA, brata Dawida i siostrę Fanny, mieszkających w Waszyngtonie. Sara zdradza, że chcą przenieść się do Stanów i żyć pokojowo. W domu rodziny Sary jest jeszcze jeden gość... [uwaga!] rumuński hrabia Teck de Brancovis, "o dobrych manierach i obrzydliwym charakterze". Hrabia konspiruje z Niemcami podczas swojego pobytu w Waszyngtonie. Przeszukuje on sypialnię Kurta i Sary i w walizce znajduje 23 tys. dolarów przeznaczonych na finansowanie podziemia w Niemczech, oraz broń. Niemiecki inżynier planował powrócić do Niemiec, żeby pomóc koledze Maxowi, będącemu w rękach Gestapo, koledze, który kiedyś uratował go z rąk Gestapo. Rumuński hrabia postanawia szantażować rodzinę Mullerów, antyfaszysta Muller zabija rumuńskiego hrabiego, David i Fanny pomagają mu uciec przed amerykańską policją. Znika. Joshua postanawia rozpocząć poszukiwania ojca jak tylko skończy 18 lat. Sara choć boi się stracić syna, tak jak męża, postanawia być dzielna, gdy Joshua opuści dom. Kurtyna! Hellman użyła tytułu patriotycznej pieśni niemieckiej "Die Wacht am Rhein", popularnej w czasie wojny niemiecko-francuskiej i I wojny światowej. W 1949 Hellmann, obracająca się w kręgu i wspierająca funkcjonariuszy najbardziej zbrodniczej ideologii w dziejach, urządziła pożegnalne party dla sowieckiego agenta, swego czasu krwawo uwijającego się w Chinach, a w USA kontaktującego się między innymi z czekistą-operatorem Zarubinem. Zarówno "dziennikarz" Gehrart jak i "kompozytor" Hanns dorobią się swoich wizerunków na znaczkach pocztowych w NRD.
O ile działalność wymienionych (utworzenie z Niemiec i Austrii republik sowieckich, aktywność w USA i in.) została opisana w szeregu biogramów to niewiele można przeczytać o bracie ich ojca Rudolfa - mieszkającym w Austrii Armandzie Eislerze, po wojnie działającym w USA w branżach: roszczenia żydowskie i proimigrancka. Np. w książce poruszającej tematykę nowojorskich roszczeń napisano "o nim" krótko jako byłym pośle socjalistycznym do austriackiego parlamentu przed II wojną światową. W rzeczywistości posłem była osoba nosząca to samo nazwisko i "podobne" imię (Arnold Eisler). Na portalu muzeum holocaustu przeczytać można, że Armand Eisler urodził się we Francji zmarł na Florydzie (1880-1957), ukończył prawo i nauki polityczne w Wiedniu. Później ok. 35-letnia przerwa w życiorysie i "w 1938 Eisler był więźniem obozu koncentracyjnego Dachau, następnie przeniesiony do obozu w Buchenwaldzie. Naziści zwolnili go z Buchenwaldu w 1939 r. po czym natychmiast wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Eisler pracował jako sekretarz w wielu organizacjach (committees), wśród nich w "the K.Z. American Association of Former Inmates of Concentration Camps" czyli "Amerykańskiej Organizacji Byłych Więźniów Obozów Koncentracyjnych". Jest także informacja, że korespondował z Eleanor Roosevelt, Albertem Einsteinem i Felixem Frankfurterem /uczniami tego ostatniego był szereg komunistów działających w amerykańskiej administracji w czasie wojny, w tym Alger Hiss od Jałty, ONZ i nie tylko/. Tyle Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie. Pełna nazwa organizacji, której sekretarzował Eisler w rzeczywistości była nieco dłuższa pominięto człon "and other victims of Nazi persecution" /"i innych ofiar nazistowskich prześladowań"/. W innym miejscu podano dokładne daty, ale tylko część - aresztowany w marcu 1938 (połączenie Niemiec i Austrii), 2 kwietnia 1938 wysłany do Dachau, 29 września 1938 przeniesiony do Buchenwaldu i już bez dokładniejszej daty - zwolniony w 1939 r. Z krótkich wzmianek informujących o jego śmierci dowiemy się jeszcze, że zanim trafił do Dachau był "czołowym /leading/ wiedeńskim adwokatem" Poza branżą roszczeniową z jego powojennej działalności w ww. organizacji (brak daty utworzenia i zakończenia działalności /możliwe, że 1948...49, tak opisany jest jeden z dokumentów), wiadomo, że zabiegał o otwarcie granic USA "dla byłych więźniów obozów koncentracyjnych"...oraz, jak już wiemy: "i innych ofiar nazistowskich prześladowań". Zabiegał przy tym (list do NYT) o zniesienie postanowienia o tym, że dzieci poniżej 16 lat, pozostające bez opieki, są zobowiązane do powrotu do kraju pochodzenia.
Brak dziennej czy nawet miesięcznej daty zwolnienia z obozu w 1939 r., może wskazywać, że został zwolniony w okolicach (i w konsekwencji) paktu niemiecko-sowieckiego, niedługo przed lub po ataku Niemiec i ZSRS na Polskę. Jako argument może posłużyć istotna, by nie rzec kluczowa, informacja, której brak w dostępnych wybrakowanych biogramach. Z dn. 14 kwietnia 1938 r., o osobach wysłanych do Dachau:
"...i b. radca prawny sowieckiego przedstawicielstwa handlowego w Wiedniu adw. dr. Armand Eisler."
Eisler występował też jako obrońca komunistów przed austriackimi sądami.
Wykonywał więc tę samą pracę, co sowiecki agent Teodor Duracz, działający w Polsce.
Inne tematy w dziale Kultura