"wnuczka arystokraty, właściciela pałacu w Homlu, córka legionisty i żołnierki AK, później żarliwa komunistka i niezwykła kobieta".
Nooo ludzie przecież aż się prosi o demaskację...
Założę się, że "żarliwa komunistka" to jedyny prawdziwy element wyliczanki. Jej współczesne, patologiczne wypowiedzi są dopasowane do tej wystruganej autoprezentacji. Te próby obrażania i poniżania Polaków przez Nurowską (czy jak tam się ona nazywa) po przegranych przez WSIarzy wyborach, mają mieć oparcie właśnie w tym wystruganym pochodzeniu, tak pomyślałby bolszewicki reżyser.
- Nuu eta aristokratka to niech obraża swołocz, eto pasować budziet. Nu! dawaj Nurowskaja, princesso, jedziesz k...a z nimi, jedziesz!
"Bardzo wiele zawdzięczam swojemu dziadkowi, który od dzieciństwa decydował o moich lekturach. Był wybitnym matematykiem i poetą. Od niego dowiedziałam się o losach naszej rodziny, które opisałam w sadze „Panny i wdowy”. (...) Najpierw ucieczka z Francji przed rewolucją do Homla na Białorusi, potem ucieczka do Polski przed rewolucją w Rosji. Tylko mój ojciec, miał dwóch braci, potrafił się odnaleźć w ojczyźnie. Jako 20-latek otrzymał krzyż Virtuti Militari za wojnę z bolszewikami. Opowiadał, że z tym krzyżem w klapie i w juchtowych butach, prosto z wojny poszedł w Warszawie do opery. No i jak się zrobiło ciepło, zaczęły cuchnąć jego onuce. Damy ostentacyjnie się odwracały, zatykając nosy chusteczkami. I na to wstał obecny tam hrabia Skarbek i powiedział: „Bohater narodowy pachnie jak perfuma!”. Damy pochowały chusteczki, a panowie poszli potem na wódkę".
Nooo luuudzie....
Inne tematy w dziale Rozmaitości
