Manek dokonał drobiazgowej analizy rozpadu Tu-154 w zderzeniu z podłożem i drzewami; opisuje to z wielka pewnością siebie
tak jak niżej na zdjęciu:
Robi wrażenie ???
Robi !!!
Profesjonalne pomiary, elegancko zestawione zdjęcia z naniesiona sylwetką ; "mądre" opisy...
Tylko że....
.. to wszystko nie trzyma się kupy
Podobnie jak narracja MAK , którą wspiera Artymowicz.
Otóż Manek pomija w swym opisie bardzo istotny szczegół, który całkowicie kładzie narrację MAK.
Pokazuje to na schemacie niżej:
Gdyby zderzenie samolotu Tu-154 w Smoleńsku przebiegało zgodnie z prawami fizyki w szczególności z Zasadą Zachowania Pędu , to oderwany ogon powinien znajdować się po prawej, a nie po lewej stronie wrakowiska:
ogon oznaczony jest nr 54.
Zgodnie z prawami fizyki, siła bezwładności winna była spowodować ruch oderwanego ogona wzdłuż linii pierwotnego ruchu ogona do momentu oderwania; w tym przypadku to nie zachodzi- choć prawa fizyki obowiązują także w Smoleńsku: wniosek- położenie ogona dowodzi innego przebiegu tego zdarzenia niż narracja MAK ( wspierana i przez Artymowicza i przez Manka).
Manek podkreśla jak ważne jest "yaw" - skoszenie- ale całkowicie ignoruje yaw, gdy chodzi o położenie na wrakowisku ogona Tu=154.
: ze względu na to że samolot leciał ze skoszeniem( yaw) w lewą stronę , to przed zderzeniem z podłożem ogon znajdował się na prawo od osi lotu ( patrząc w kierunku lotu).
Po oderwaniu zgodnie z prawami fizyki ogon winien poruszać się w przybliżeniu wzdłuż prostej kreskowanej, czerwonej linii- i zatrzymać się kilkanaście m na prawo od miejsca jego spoczynku na wrakowisku.
--
Tak się dzieje we wszystkich normalnych katastrofach.
Np. katastrofa samolotu Ił-76 na wyspie Timor ;
ogon nie jest odrzucany gdzieś w bok:
poniżej schemat jak rozpadał się kadłub i gdzie spoczęły jego fragmenty
prędkość początkowa podobna jak w Smoleńsku
Komentarze