Otóż w raporcie MAK stwierdzono, jakoby wykonano modelowanie matematyczne manewru próby odejścia na drugi krąg wg parametrów jak w raporcie MAK, czyli z zadanymi wartościami przeciążenia max. 1,34g.
Tymczasem w eksperymencie na trenażerze w Moskwie w lipcu 2010 roku, aby uzyskać wartość przepadania
rzędu 20m zastosowano znacznie wyższa wartość przeciążenia - max. 1,8g !!!
1.16.2. Modelowanie matematyczne
Celem modelowania matematycznego było potwierdzenie zgodności faktycznych
charakterystyk stateczności i sterowności samolotu w kanale podłużnym z charakterystykami
typowego samolotu, a także oszacowanie momentów czasowych w locie krytycznym, kiedy jeszcze
było możliwe przejście samolotu na drugi krąg, przy zachowaniu szeregu zadawanych warunków.
Do modelowania wykorzystano model matematyczny, który jest podstawą symulatora lotu
samolotu Tu-154M.
(...)
Na drugim etapie były modelowane warianty wykonania odejścia na drugi krąg
z przeciążeniem 1.2, 1.3 i 1.4 g z analizą faktycznej utraty wysokości (przepadania samolotu)
w procesie odejścia.
Odejścia na drugi krąg były wykonywane z wysokości 40 metrów poprzez
dobór wychylenia steru wysokości, doprowadzającego do osiągnięcia zadanego przeciążenia, przy
pełnym zachowaniu, do początku odejścia, profili zmiany prędkości przyrządowej i pionowej lotu
krytycznego.
Tempo i charakter początkowego wychylenia steru wysokości odpowiadały
działaniom załogi w locie krytycznym z następującym po nim zwiększaniem do osiągnięcia
zadanego przeciążenia.
Zwiększenie obrotów silników odpowiadało lotowi krytycznemu.
Modelowanie wykazało, że przepadanie samolotu dla w/w wartości przeciążenia pionowego wynosi
odpowiednio 28, 22 i 20 metrów.
MAK musiał tu manipulować, ponieważ gdyby modelowano przejście na wznoszenie wg parametrów jak w Smoleńsku to Tu-154 zarył by w ziemię;
manipulacja ma dwa dna :
- 1. wg opisu zdarzenia w raporcie MAK samolot Tu-154 rozpoczął manewr odejścia mając faktyczne przewyższenie nad poziomem odniesienia niewiele ponad 10 m !! ( gdyż trzeba uwzględnić wznoszący się teren w tempie ok. 3-4 m na 100m)
piszący narrację MAK pomylili się i napisali, że piloci rozpoczęli manewr na wysokości 20 m nad ziemią a powinni byli napisać 30 m- wtedy względem poziomu odniesienia było by to 20m.
2. owe 20 m to i tak zdecydowanie za mało by Tu-154 przeszedł na wznoszenie rozpoczynając manewr go-around przy prędkości zniżania ok 7 m/s ( w takim przypadku głębokość przepadania jest rzędu 40m).
Jednak ze względu na to, że trajektoria przy której Tu-154 trafia w brzozę była nadrzędną składową narracji MAK nie dało się już tego zmienić; trzeba było manipulować, naciągać, kłamać w raporcie.

Rosjanie wiedzieli, że mają do czynienia po stronie polskiej z pseudo ekspertami, osobami o słabej wiedzy fachowej do tego ..naiwnymi.. takimi, którym "można wcisnąć kit" i zakładali, że ta manipulacja pozostanie nie wykryta.
Byli pewni, że za rządów Tuska - Polska nie będzie w kwestii tego zdarzenia zbyt dociekliwa;
że ministrowie Sikorski i Ławrow będą wspólnie działać dla wypracowania wspólnego stanowiska ( czytaj : przyjęcia narracji rosyjskiej)
a to naiwny i o niewielkiej wiedzy akredytowany przedstawiciel Polski -
Edmund Klich w wywiadzie dla : Dziennik Polonijny - 12 grudzień 2010
red. : - Prawdziwy tupolew też odchodził z 20 metrów.
Klich: - Ale szedł wcześniej stromo w dół, z dużą, większą niż standardowa, prędkością pionowego zniżania. Przy normalnym, łagodnym podejściu po pociągnięciu za sterownice samolot siłą bezwładności obniża lot jeszcze o 10 metrów. U nich z tych 10 metrów zrobiło się 19. Jechali brzuchem po krzakach, a potem były drzewa.
- Ignorant Klich nie zauważa, tego co nawet słaby z fizyki dr Lasek skonstatował:
– W naszym raporcie zamieściliśmy rysunek pokazujący tę sytuację. Jaki byłby tor lotu przy prędkości zniżania 3,5 m/s, 5 m/s i 8 m/s.Przy 3,5 m/s przeniżenie wynosi tylko 10 m,\
ale przy 8 m/s już 50 m!
****
Dodatek- z poprzednich notek:
Niejaki Aleksiej Morozow - przewodniczący technicznej komisji MAK - doktor nauk technicznych
bezczelnie naginał Fizykę , bezczelnie oskarżał polskich pilotów
w ramach akcji propagandowej przykrywającej rzeczywisty przebieg wydarzeń 10.04.2010 roku w Smoleńsku.
tu na łamach wydawnictwa:
"Prace niezależnych badaczy zdarzeń lotniczych"
pkt.66 Instynktowne działania załogi: wzięcie kolumny sterowniczej "na siebie" i odłączenie autopilota w kanale podłużnym "przesileniem" oraz przesunięcie ręczne dźwigni reżimu silników na reżim wzlotowy z odłączeniem automatu ciągu
miały miejsce praktycznie w momencie pierwszego zderzenia samolotu z przeszkodami
co potwierdza bardzo niską widoczność w tym pionową w rejonie bliższej radiolatarni , a także
potwierdza , że załoga nie zdecydowała o odejściu na drugi krąg.
Z raportu MAK:
Zestawienie działań załogi ze szkicem miejsca zdarzenia lotniczego wykazuje, że aktywne działania w sterowaniu rozpoczęły się w chwili pierwszego zderzenia samolotu z przeszkodą
na rzeczywistej wysokości około 10 metrów, (!!!!)
Gwałtowne działania dowódcy statku powietrznego, podjęte przez niego w ostatnim momencie, nie były wynikiem podjętej przez niego decyzji o odejściu na drugi krąg i świadomej reakcji na: - dużą prędkość pionową zniżania(~8 m/s);
-Absurd, bzdura - powielona w raporcie Laska
***
z kolei dr Lasek przypadkiem chlapnął coś co przeczy powyższej narracji MAK odnośnie przejścia Tu-154 na wznoszenie
jak w raporcie
W wywiadzie dla Przeglądu Tygodniowego w roku 2017 ( nieświadomie ?)
dr Maciej Lasek wyraził opinię, która jednoznacznie pokazuje, że narracja rosyjska jest fizycznie niemożliwa:
Dziennikarz PT:
-Tyle ton nie podrywa się od razu
dr Lasek: Kapitan potem z tych 39 m wysokości chciał wyciągnąć samolot w górę, ale nie mógł, bo za szybko pędził w dół, to była za duża masa…
red. To znaczy, że samolotu już nie da się poderwać?
dr Maciej Lasek– W naszym raporcie zamieściliśmy rysunek pokazujący tę sytuację. Jaki byłby tor lotu przy prędkości zniżania 3,5 m/s, 5 m/s i 8 m/s.Przy 3,5 m/s przeniżenie wynosi tylko 10 m, ale przy 8 m/s już 50 m!
( dr Lasek użył określenia "przeniżenie"- chodzi o przepadanie a opisowo_ utratę wysokości od rozpoczęcia manewru go-around
do wyrównania lotu)
Dodatek 2
***
Klakierzy MAK i różni kłamcy smoleńscy zapewne i tak nie przyjmą faktów do wiadomości;
przykład:
StefanW
To wg Quwerty jest dowód na sfałszowanie zapisów rejestratorów. Jeśli Jak dał radę utrzymać się na ścieżce, to i TU-154 powinien czyli zapisy sfałszowano. Ta sama kategoria "ludowego wnioskowania" jak w 2.3.3 ostatniego raportu AM. Jeśli bliźniaczy TU-154 wykonując manewr odejścia podobny do tego w Smoleńsku osiągnął wyrównanie 11,5m
wyżej, to jest to dowód na sfałszowanie zapisów.
klakier MAK Stefan W wspiera się wymyśloną bajeczką jakoby:
bliźniaczy TU-154 wykonując manewr odejścia podobny do tego w Smoleńsku osiągnął wyrównanie 11,5m
Od maja 2010 wskazuję na sprzeczność narracji MAK z elementarnymi faktami,śladami oraz prawami fizyki. "Jeszcze nigdy tak niewielu nie stanęło przeciw tak Wielu by bronić prawdy dotyczącej tragicznego zdarzenia lotniczego." "Jeszcze nigdy tak nie skompromitowało się środowisko techników, ekspertów, naukowców milcząc gdy do narzucania kłamliwej narracji łamie się elementarne prawa fizyki i ignoruje wiedzę."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka